Mowa obronna Makbeta

Człowiek mężny, odważny, honorowy, dzielny rycerz, oddany ojczyźnie i królowi – taki właśnie jest Makbet. Wódz wojsk szkockich i kuzyn władcy. Popełnia on zbrodnię, zabija człowieka najważniejszego w państwie, króla Dunkana. Ta zbrodnia pociąga za sobą kolejne morderstwa. Pomimo tych czynów dostrzegam okoliczności łagodzące. A także uważam, że całą winą, za zabicie tych wszystkich ludzi Makbeta nie można oskarżać.
Przed popełnieniem zbrodni Makbet ciągle się waha, rozmyśla nad konsekwencjami czynów. Może zyskać wszystko: koronę Szkocji, władzę, pozycję, miłość i uznanie ukochanej kobiety. Może również wiele stracić: honor, szacunek do samego siebie, wartości. Do morderstwa „popycha” go magia przepowiedni oraz naciski żony. To właśnie ona – Lady Makbet namawiała go do zbrodni. Szydząc, wyśmiewając i nazywając tchórzem manipuluje nim. Żąda od Makbeta :dowodów miłości”, a rycerz niechcąc być poniżany, pragnąć zaimponować żonie i pokazać jak ją kocha popełnia pierwsze morderstwo, które ciągnie za sobą kolejne.
Po zabiciu Dunkana, Makbeta nawiedzają duchy. Rozmawia z nimi bardzo się boi, przez to stopniowo zaczyna popadać w obłęd. Nie powinno się go karać, ponieważ w kolejnych zbrodniach działał w afekcie.
Uważam, że Makbet nie zasługuje na karę za popełnione morderstwa. Duży wpływ na te zbrodnie miała namowa i szantaż żony. Makbet jest człowiekiem rozchwianym wewnętrznie o słabej psychice, podatnym na wpływy innych. W chwili popełnienia morderstw nie był sprawny umysłowo. Dlatego proszę Wysoki Sąd o jego uniewinnienie.