Filmy o ciężkich chorobach zawsze ogląda mi się trudno. Zawsze po ich obejrzeniu jestem smutna. Jednak po obejrzeniu ?Czwartego piętra? było wręcz przeciwnie. Nie przygnębił mnie, a rozweselił i uznałam, że walka z chorobą może nie jest tak trudna jak mi się zdawało.
Reżyserem jest Antonio Mercero, a scenarzystą Albert Espinosa. Na podstawie jego noweli teatralnej ?Łysole? powstał film ?Czwarte piętro?. Muzyka moim zdaniem jest dobrana idealnie, bo wtapia się w szpitalny klimat, ale także dostosowuje się do humorów bohaterów i tworzy spójną całość. Najbardziej rzuciła mi się w oczy świetna gra aktorska Juana Ballesty (Miguel Angel), Luisa Priego (Izan) i Gorki Moreno (Dani). W montażu dominują spokojne sekwencje, co daje poczucie, że wszystko dzieje się bardzo powoli i płynnie i bardzo dobrze pasuje do tematyki filmu.
?Czwarte piętro? opowiada o piętnastoletnich chłopcach chorych na nowotwór kości. Głównymi bohaterami są Miguel Angel, Izan i Dani (trzej przyjaciele) oraz nowoprzybyły do szpitala Jorge. Trzej pierwsi jeżdżą na wózkach, nie mają jednej nogi, a w przypadku Jorge to, czy podzieli ich los, zależy od wyniku biopsji. Wydawałoby się, że jak na takie realia film powinien być smutny i melancholijny, być może skłaniający do płaczu, a jednak taki nie jest. Bohaterowie zarówno bardzo optymistycznym sposobem bycia jak i często wznoszonymi okrzykami ?nie jesteśmy kalekami, jesteśmy karatekami? pokazują, że kochają życie, będą walczyć z rakiem do końca i, że nie boją się go. ?Czwarte piętro? skłania mnie do innego rodzaju przemyśleń niż większość filmów o tej tematyce, przede wszystkim ze względu na nietypowe zestawienie choroby i beztroskiego podejścia do niej chłopców. Na przykład ?Motyl i skafander? czy ?Choć goni nas czas? ? po ich obejrzeniu zastanawiam się, co będzie, jeśli mnie spotka taka choroba jak w filmie, zaczynam się bać.
?Czwarte piętro? pokazuje, że z kalectwem można żyć, ciesząc się, dobrze się bawiąc i nie martwiąc się bardziej niż każdy inny. Izan, Miguel Angel, Dani i Jorge to zwykli nastoletni chłopcy, którzy rozrabiają, grają w koszykówkę, zakochują się, urządzają zakazane wyścigi po szpitalu mimo, że gdzieś w pamięci ciągle przewija im się, że są chorzy i nie wiadomo, ile życia im zostało. Zmienia to stereotypowe wyobrażenie o raku, jako o chorobie, z którą nie da się nic zrobić.