„Wujek Karol. Kapłańskie lata papieża” Paweł Zuchniewicz – streszczenie.

Prolog. Norymberga – Wadowice – Auschwitz

1.

W tym rozdziale została opisana podróż Karola Wojtyły i Stanisława Starowieyskiego do Rzymu. W drodze mijali Pragę, Norymbergę, Strasburg i Paryż. Tuż przed opuszczeniem Czechosłowacji Starowieyski przyniósł do przedziału plik gazet. Wojtyła zaczął czytać i od razu natrafił na opis procesu zbrodniarzy hitlerowskich, który miesiąc wcześniej zakończył się w Norymberdze. Gazety pisały: ?Był to sąd świata. (…) Ich (oskarżonych) winy były grzechami wołającymi o pomstę do Boga.? Czytając ten artykuł Wojtyła zamyślił się głęboko. Przypomniał sobie pierwsze dni wojny, wyczerpującą ucieczkę wraz z ojcem na wschód, a potem powrót do Krakowa. A jeszcze potem było sześć lat wojennego koszmaru, kiedy to stracił ojca, porzucił myśli o aktorstwie i podjął decyzję o zostaniu księdzem. Jego ówczesny mentor, ksiądz Piwowarczyk, obecnie był jednym z twórców katolickiego pisma ?Tygodnik Powszechny?, a on sam… jechał do Rzymu na studia.

Następną gazetą, którą Karol czytał był ?Przekrój?. Tu opisywano rozprawę, na której nastąpiło ogłoszenie wyroku. Największych zbrodniarzy, a tym: Hermana Goeringa, Ribbentropa, Keitela, Hansa Franka skazano na śmierć przez powieszenie.

Kiedy obaj młodzi ludzie dojechali do Norymbergii, okazało się, że na pociąg do Strasburga muszą poczekać kilka godzin. Postanowili więc zobaczyć miejsce, w którym dokonał się ?sąd świata?. Oprowadzał ich żołnierz armii amerykańskiej, Stanley Widacki. Pokazał im drzwi, przez które wchodzili zbrodniarze, miejsca, które zajmowali na sali rozpraw, opowiedział też o losach zbrodniarzy – w dwa tygodnie po procesie zostali zgładzeni. Tylko Goering otruł się wcześniej. Zwłoki Niemców zostały spalone w krematorium w Dachau (były obóz koncentracyjny, miejsce męczeństwa m.in. polskich księży), a ich prochy rozsypano z samolotu.

2.

W rozdziale tym zostały opisane ostatnie dni zbrodniarza hitlerowskiego, Rudolfa Hssa. Na wykonanie wyroku śmierci zbrodniarz ten oczekiwał w więzieniu wadowickim. Będąc tam poprosił o spowiedź. Metropolita krakowski, książę Adam Sapieha, wezwał wtedy do siebie księdza Władysława Lohna i zapytał go, czy nie udzieliłby Hssowi sakramentu pokuty. Podobno więzień wymienił nazwisko tego księdza, prosząc o spowiednika. Okazało się, że ksiądz Lohn zetknął się z Hssem – komendantem Auschwitz – w czasie wojny. Na wieść o tym, że w obozie przebywają księża jezuici, Lohn podjął heroiczną próbę przedostania się do Oświęcimia i spotkania z nimi. Został schwytany i postawiony przed obliczem komendanta. I ten – ku zdumieniu wszystkich – nakazał puścić go wolno. Teraz właśnie jego prosił o spowiedź i Komunię. W drodze do więzienia ksiądz Lohn zatrzymał się na plebanii w Wadowicach i rozmawiał z tamtejszym proboszczem, księdzem Prochownikiem. Ten miał wiele wątpliwości co doautentyzmu nawrócenia zbrodniarzy hitlerowskich. Mówił też, że wadowiczanie w czasie wojny często czuli słodkawy zapach palonych w oświęcimskich krematoriach zwłok. Ksiądz Prochownik wątpił, czy ludzie kiedykolwiek wybaczą Hssowi jego straszliwe zbrodnie.

Potem Lohn pojechał już prosto do więzienia. Oczekiwał go ten sam mężczyzna, którego spotkał już kiedyś w Oświęcimiu. Był tylko nieco szczuplejszy.

3.

W kwietniu 1947 r. Hss został stracony na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Jak spędził ostatnie dni? Ukończył swoje zapiski, które prowadził niemal od początku pobytu w więzieniu, gdzie wyrażał skruchę i świadomość rozmiaru popełnionych przez siebie zbrodni. Opisał tu także szczegółowo cały mechanizm zbrodni – uśmiercanie ludzi w komorach gazowych. Były wśród nich osoby stare i dzieci – dla nikogo nie miał litości. Pisząc myślał o swojej rodzinie. Sam miał pięcioro dzieci. Zastanawiał się, jakie piętno odciśnie na nich fakt, że są dziećmi zbrodniarza. Napisał list do najstarszego syna, który zakończył słowami: ?Zachowajcie w pamięci Waszego tatusia?. Następnie skreślił ostatnie słowa: ?Oby fakt ujawnienia i przedstawienia tych potwornych zbrodni popełnionych przeciwko ludzkości i człowieczeństwu spowodował zapobieżenie w przyszłości powstaniu warunków mogących doprowadzić do tak straszliwych wydarzeń?. 16 kwietnia wyruszył w swoją ostatnią drogę. Tuż przed śmiercią: ?widział pętlę, za nią mur, a za murem ciężarówki, na których stali widzowie. Wśród nich dawni więźniowie Auschwitz?.

4.

Ksiądz Prochownik jeszcze długo zastanawiał się, czy to sprawiedliwe, aby zbrodniarz hitlerowski mógł przyjąć Komunię jak każdy prawowity chrześcijanin? ?…miał prawo, którego sam odmawiał swoim ofiarom. Czy tak powinno być?? Wcześniej, kiedy ksiądz Lohn przyszedł do niego z prośbą o Hostię, nie śmiał odmówić. I Hss przyjął przed śmiercią Komunię. Mimo to ksiądz Prochownik miał wiele wątpliwości. A Lohn powrócił do Łagiewnik, aby poświęcić się uroczystościom Bożego Miłosierdzia.

Prochownik spacerował zaś po Wadowicach i wspominał tych, którzy już nie żyli. Mijając kamienicę Klugerów rozmyślał o Annie Huppertowej – staruszce, matce Wilhelma Klugera, prezesa wadowickiej gminy żydowskiej, która zginęła w obozie koncentracyjnym w Bełżcu; o jej synowej, Rozalii i jej córce Tesi, które zginęły zagazowane w Oświęcimiu, wreszcie o Jurku Klugerze i jego ojcu, Wilhelmie, którzy wyruszyli na front i nie wrócili już do domu.

Jurek był kolegą Karola Wojtyły i ten pytał o niego po odprawieniu mszy prymicyjnej w Wadowicach. ?Obawiam się, że będzie ci trudno go odnaleźć? odpowiedział proboszcz. Na pytanie Prochownika o powrót Karola do Wadowic po jego studiach w Rzymie, Wojtyła powiedział, że na pewno wróci, ale gdzie to będzie zależało od księcia Adama Sapiehy.
Rozdział 1 Quo vadis?

1.

Opisano tu przybycie Wojtyły i Starowieyskiegodo Rzymu. Karol często wspominał obrazy z powieści H. Sienkiewicza Quo vadis i szukał Rzymu, którego obraz nosił w wyobraźni po tej lekturze. Na razie jednak ujrzał wielką metropolię, tętniącą życiem.

2.

Karol i Stanisław uczestniczyli w popołudniowym nabożeństwie w Bazylice Watykańskiej, podczas którego papież Pius XII oddawał cześć nowym Błogosławionym – Europejczykom i Chińczykom, którzy zginęli męczeńską śmiercią podczas powstania bokserów w Chinach. Karol, już jako Papież, kanonizował Chińczyków, którzy wówczas zostali Błogosławionymi. Po nabożeństwie młodzi mężczyźni spacerowali po placu Św. Piotra. Starowieyski zachwycał się kunsztem artystycznym kolumnady Berniniego, a Karol martwił się, że Rzym wydawał mu się bliski i swojski, kiedy przebywał w Polsce, a teraz jest trochę obcy i daleki.

3.

Po dwóch tygodniach pobytu w Rzymie Karol i Stanisław wybrali się do katakumb św. Kaliksta nieopodal Via Appia Antica. Widzieli kryptę papieży, nazywaną ?małym Watykanem?, w której leżało siedmiu papieży z III wieku. Wreszcie ujrzeli grobowiec św. Cecylii. Jest na nim rzeźba pięknej, młodej kobiety, leżącej na boku, jakby dopiero co zasnęła. Karol przypomniał sobie wtedy rzeźbę św. Jadwigi królowej na jej sarkofagu w katedrze wawelskiej. Cecylia była jednak inna – wyglądała nie jak pobożna święta, ale jak prześliczna kobieta, spokojnie śpiąca. Przewodnik powiedział im, że kiedy po sześciu wiekach otwarto grób, ciało św. Cecylii było nienaruszone – przeniesiono je do bazyliki Św. Cecylii. Legenda mówi, że Cecylia był chrześcijanką i złożyła śluby czystości. Mimo to wydano ją za młodego Waleriana. Pod wpływem żony Walerian nawrócił się i oboje zostali skazani na śmierć jako chrześcijanie. Cecylia do śmierci promieniowała wiarą. Pod wpływem jej płomiennej przemowy nawróciło się czterystu żołnierzy, a kat, który miał ją ściąć, był tak wzruszony, że wykonał zbyt słaby cios i tylko ją zranił. Konała jeszcze przez trzy dni. Na jej posągu na pamiątkę tego wydarzenia widać szramę na szyi.

Karol i Stanisław odwiedzili też kościółek Quo vadis. Po powrocie odpoczywając wspominali czas wojny, kiedy to katakumbami nazywano mieszkanie Karola przy Tynieckiej, w którym odbywały się próby Teatru Rapsodycznego. W ?czarną niedzielę?, dzień masowej łapanki, Niemcy jakimś cudem ominęli to mieszkanie.

4.

Widząc w Kościele św. Andrzeja niemieckiego seminarzystę klęczącego przy ołtarzu polskiego świętego, Stanisława Kostki. Karol ukląkł obok i zastanawiał się, czy młody Niemiec myśli o tym, co jego rodacy robili w Polsce i w Europie przez ponad pięć lat. W czasie wojny wszyscy doświadczali cierpienia, ale dopiero po jej zakończeniu, kiedy wyszedł na jaw cały ogrom zbrodni, ludzie zrozumieli, że dotknęło ich ludobójstwo do tej pory nieznane wdziejach świata i że nastąpiła jakaś eskalacja zła, nad którym nikt nie potrafił zapanować.

Potem w rozmowie z młodym księdzem flamandzkim Karol powiedział, że młodzi Belgowie tak się fascynują komunizmem, bo go nie znają. I opowiedział o zamieszkach podczas trzeciomajowych uroczystości, kiedy milicja zaatakowała wiernych – byli ranni. Flamand powiedział, że teraz rozumie, dlaczego Polaków dotknęło takie zło – hitleryzm i komunizm – bo oni są jedną z niewielu nacji, które potrafią je znieść.

5.

Karol i Stanisław odwiedzili Subiaco, gdzie znajdowała się pustelnia św. Benedykta. Mieli okazję podziwiać surową grotę, w której założyciel najpotężniejszej średniowiecznej rodziny zakonnej spędzał życie na modlitwie. Starowieyski opowiada o tym, jak św. Benedykt został opatem klasztoru w Vicovaro. Tamtejsi mnisi poprosili go o to, bo liczyli, że taki pustelnik będzie się modlił i pozwoli im używać życia. Tymczasem srodze się zawiedli, bo nowy opat postawił surowe warunki. Podali mu więc kielich z zatrutym winem, ale Benedykt przeżegnał go i kielich pękł, a on sam opuścił klasztor. Na zakończenie rozdziału autor przytacza słowa Karola Wojtyły: ?Trzeba tak sobie życie urządzić, żeby wszystko Boga chwaliło?.

6.

Rozdział ten poświęcony został postaci, która wywarła wielki wpływ na osobowość Karola Wojtyły – Janowi Tyranowskiemu. Był to krawiec, mieszkał w kamienicy przy ul. Różańskiej, tuż przy rynku na Dębnikach (dzielnica Krakowa). W młodości zdecydował, że nie zostanie urzędnikiem – choć miał potrzebne kwalifikacje – ale pójdzie w ślady ojca-krawca. To pozwoliło mu na prowadzenie bogatego życia duchowego. Jan Tyranowski wierzył głęboko, że zwykły człowiek może zostać świętym i żył tak, by możliwie jak najlepiej służyć Bogu. W czasie wojny, kiedy miały miejsce liczne aresztowania księży, Tyranowski gromadził wokół siebie młodych ludzi i prowadził swego rodzaju katechezy. Miał szczególny szacunek do św. Jana od Krzyża, którego pisma dał do przeczytania Karolowi Wojtyle, a ten zafascynowany nimi swoją pracę doktorską napisał na temat: Nauka o wierze wg św. Jana od Krzyża.

W wieku 46 lat Jan Tyranowski ciężko zachorował, bardzo cierpiał. Autor książki opisuje ostatnie dni jego pobytu w szpitalu. Kiedy kapelan szpitalny, ksiądz Kazimierz Wilczyński, z troską współczuł jego cierpieniu i zapytał: ?A jak Pan Bóg doda tych krzyżyków (w znaczeniu: cierpienia) na całe ciało?? Jan odpowiedział ?I to przyjmę. On ojciec, ja dziecko. Ojciec wie, co dziecku jeszcze potrzebne, aby się dobrze rozwijało?. Karola Wojtyły nie było przy śmierci Tyranowskiego, napisał do niego list, w którym powiedział, że cierpienie Jana było wyjątkowe, bo w sposób doskonały uwielbił nim Boga.

7.

Będąc w Rzymie Karol i Stanisław udalisię do San Giovanni Rotondo, aby uczestniczyć w nabożeństwie odprawianym przez Ojca Pio. Ten charyzmatyczny zakonnik przyciągał rzesze wiernych. Był stygmatykiem, tzn. nosił na ciele rany Chrystusa. Stanisław Starowieyski był zafascynowany jego postacią i to on namówił Karola do odwiedzenia San Giovanni Rotondo. Uczestnicząc we Mszy św. odprawianej przez Ojca Pio, Karol przeżył coś niezwykłego. Wydawało mu się, że Ofiara Chrystusa dokonuje się na jego oczach. Po Mszy przystąpił do spowiedzi. Na pytanie Stanisława o to, ?jak było? odpowiedział ?To bardzo prosty spowiednik, bystry i zwięzły?. Ale przyjaciel widział zmiany na twarzy Karola na wspomnienie o tej spowiedzi.

[Po zamachu na życie Jana Pawła II ujawniono fakt, że Ojciec Pio podczas tej spowiedzi powiedział mu: ?Ty będziesz papieżem, ale widzę na twoich szatach krew, a na twarzy cierpienie?. Podczas swojego pontyfikatu Jan Paweł II kanonizował Ojca Pio.]

8.

Tuż przed wakacjami Rzym odwiedził kardynał Sapieha. Przywiózł Karolowi i Stanisławowi pieniądze, polecił im wybrać się w podróż po Europie i zlecił następujące zadanie: ?macie ponawiązywać kontakty z nowymi duszpasterstwami. Przyjrzeć się, jak oni pracują wśród robotników, wyciągnąć wnioski?. Kardynał miał niewesołe wieści z Polski o sfałszowaniu wyborów przez komunistów, zastraszaniu ludzi, aresztowaniach i zabijaniu ludzi pozostających w opozycji wobec systemu komunistycznego.

9.

Najpierw bohaterowie udali się do Marsylii, by przyjrzeć się pracy francuskiego dominikanina, ojca Jacquesa Loewa. Postanowił on rozpocząć działalność misyjną we Francji, ponieważ okazało się, iż mimo, że Francja należy do krajów o bogatej tradycji chrześcijańskiej, religia w tym kraju zanika, ludzie masowo przestają wierzyć, a dzieci widząc Chrystusa na krzyżu, pytają kto to jest. Karol i Stanisław przekonali się, że najważniejsze jest być wśród wiernych. Ojciec Jacques posunął się do tego, że pracował wśród nich, jako doker w porcie. Dzięki temu znał ich troski i kłopoty i starał się, aby ci ludzie poczuli się wspólnotą. Wtedy łatwiej mu było prezentować ideały ewangeliczne i dowodzić, że życie w zgodzie z dekalogiem niesie szczęście i spokój. Ojciec Jacques zwracał szczególną uwagę na rolę pracy, która zbliża do Jezusa.

10.

Ten rozdział rozpoczyna opis podróży Karola do Ars, gdzie proboszczem był św. Jan Maria Vianney. Był koniec wakacji. Wcześniej obaj młodzieńcy zwiedzili Paryż, potem wyjechali do Holandii, Belgii, gdzie Karol zjechał do kopalni i nawiązał bliskie kontakty z robotnikami. Ars zostało na koniec tej wędrówki. Ksiądz Vianney przybył do Ars po rewolucji, życie religijne wówczas zamarło. W czasie rewolucji chrześcijanie byli prześladowani, gilotynowani, ludzie spotykali się na potajemnych nabożeństwach, ale było ich coraz mniej. Kiedy Vianney rozpoczynał tupracę duszpasterską, mało kto chodził do kościoła. A tymczasem dzięki jego sile i konsekwencji nastąpiło tu wielkie odrodzenie wiary. Ars zasłynęło z cudownych uzdrowień, nawróceń.
Rozdział 2 Polskie drogi

1 – 6

Po powrocie z Rzymu Wojtyła został skierowany do pracy w parafii w Niegowici – to wieś nieopodal Karkowa. Wszyscy się temu dziwili, ale Karol cieszył się, że będzie pracował wśród prostych ludzi i wcale nie czuł się w żaden sposób dyskryminowany. Tu Karol poznał Staszka Wyporka, który pomógł mu przepisywać pracę doktorską… po łacinie. Tu zastała go wiadomość o wyborze na prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego, szczególnie zainteresowanego sytuacją polskich robotników i ich problemami. Tu wreszcie pocieszał Staszka, kiedy ten wrócił pobity z posterunku milicji. Pobito go za przynależność do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Wtedy zdecydowali się wystawić sztukę Zofii Kossak-Szczuckiej ?Gość oczekiwany? o tym, jak Chrystus przybywa do współczesnych ludzi i jak zostaje przyjęty przez biedaka a jak przez bogacza. A na pięćdziesięciolecie pracy duszpasterskiej proboszcza Niegowici, Kazimierza Buzały, postanowiono wybudować w parafii nowy kościół. I Wojtyła był jeszcze na miejscu, kiedy tę budowę rozpoczęto. Niestety w tym samym czasie został przeniesiony do parafii św. Floriana w Krakowie. Z żalem rozstawał się z Niegowickimi przyjaciółmi.

7 – 10

Praca w parafii św. Floriana okazała się niezwykle owocna. Młody, ciekawy ksiądz został natychmiast zauważony przez studentów, którzy tak bardzo potrzebowali duchowego przewodnika. Kościół św. Floriana stał się ośrodkiem duszpasterstwa Politechniki Krakowskiej. Wojtyła wygłaszał też wykłady w internacie u nazaretanek dla mieszkających tam studentek. Jednocześnie Karol był bardzo blisko prostych, zwykłych ludzi, np. kościelnego u św. Floriana, pana Antoniego, którego pierwsza żona zmarła przy porodzie córeczki, z czym mężczyzna nie mógł się pogodzić. Żona wiedziała, że najprawdopodobniej nie przeżyje porodu, ale nie miała wątpliwości, że życie dziecka jest najważniejsze. Będąc już na łożu śmierci prosiła Antoniego, by ożenił się z jej koleżanką, która będzie dla małej Marysi dobrą matką. Wojtyła powiedział Antoniemu: ?Szczęściarz z ciebie. Miałeś świętą żonę?.

Wykłady tak spodobały się studentom, że utworzyli delegację, która udała się do kardynała Sapiehy z prośbą, by Wojtyła poprowadził rekolekcje w kościele św. Anny i zajął się duszpasterstwem akademickim. I kardynał zgodził się na to. Okazało się, że kościół św. Anny pękał w szwach, kiedy rekolekcyjne kazania wygłaszał Karol Wojtyła.

11.

Rozpoczął się okres bezwzględnych prześladowań. Władzom komunistycznym chodziło o to, aby odciągnąć od wiary maksymalną liczbę osób. Pewnej nocy przesłuchiwany był Czesław Kwiecień. Spędził kilkadziesiąt godzin w więzieniu – nie dostawał jeść ani pić, kąsały go szczury, straszliwie bałsię o swoją dziewczynę, także zaangażowaną w duszpasterstwo akademickie. Na szczęście okazało się, że milicjantom chodzi o zupełnie inną sprawę – o jego powiązania z dawnym kolegą z klasy, teraz oskarżanym o szpiegostwo. Czesław został zwolniony i niemal natychmiast pobiegł do księdza Wojtyły. Wyspowiadał się, wstydził się swojego strachu i słabości. Wojtyła uspokajał go, ale obaj rozumieli, że nadchodzą bardzo trudne czasy.

12.

Pewnego zimowego wieczoru kilku studentów Politechniki opuściło studencki klub Rotunda, w którym zamierzali tańczyć do białego rana. Uniemożliwiła im to studencka nadgorliwość ich kolegów zaangażowanych w działalność komunistyczną, którzy na wieść o zdobyciu przez ludową armię chińską Kantonu urządziła coś w rodzaju radosnej manifestacji. Staszek Rybicki i Jacek Federowicz zbojkotowali ją i postanowili udać się za tydzień do internatu u nazaretanek, gdzie miała się odbyć bal karnawałowy. Tam spotkali Teresę Skawińską i Danutę Skrabiankę, która od razu wpadła w oko Staszkowi. Potem dziewczyny zaprosiły chłopców do przystąpienia do studenckiego chóru, który tworzył się przy kościele św. Floriana. Najpierw był koncert kolęd.
Rozdział 3 Wujek

1.

Pewnego ranka stara mleczarka, pani Stefania, natknęła się na młodego studenta, który widząc w jej dłoniach różaniec, wyśmiał jej religijność, a nawet posunął się do stwierdzenia, że religia jest gorsza od trucizny, ogłupia i służy wykorzystywaniu ludzi. Mleczarka zagadnięta przez Wojtyłę opowiedziała mu o tym spotkaniu, a Karol odwiedził studenta w jego mieszkaniu. Porozmawiał z nim i poprosił, żeby dał mu jakieś materiały, z których mógłby poznać założenia komunizmu. Sam zostawił w pokoju studenta Pismo Święte, w którym zaznaczył fragment – Kazanie na górze i swój dramat.

2 – 5

Prześladowania księży w Polsce nasilały się. Aresztowano biskupów i organizowano pokazowe procesy. Komuniści chcieli, aby Kościół podpisał z nim porozumienie, duchowieństwo nie chciało się na to zgodzić. Był marzec 1950 r. Miesiąc później kardynał Wyszyński poinformował biskupów, że zamierza podpisać porozumienie z komunistami. I tak się stało. W Rzymie zostało to bardzo źle przyjęte. Nikt tu nie miał pojęcia, co się naprawdę dzieje w Polsce. Przebywający tam wówczas kardynał Sapieha starał się tłumaczyć racje Wyszyńskiego. Rok później, po aresztowaniu biskupa bieleckiego, Czesława Kaczmarka, Wyszyński zdecydował się pojechać do Rzymu i wyjaśnić całą sytuację. Wcześniej udał się do kardynała Sapiehy, który poradził mu, by starał się maksymalnie wykorzystać czas audiencji i uzyskać od papieża jak najwięcej wolności w podejmowaniu decyzji. Wkrótce potem zmarł kardynał książę Adam Stefan Sapieha. Pożegnał go głos dzwonu Zygmunta i rzesze wiernych. ?Drugiego takiego nie będzie? mówiono.

6., 7.

Z dnia na dzień było coraz gorzej. Komuniści wydalistudentom zaangażowanych w życie Kościoła otwartą walkę. Mnożyły się aresztowania. Podjęto decyzję o zamknięciu internatu u nazaretanek. I właśnie w tej dusznej od donosów i złych wiadomości atmosferze narodził się pomysł zorganizowania wycieczki w góry, do Zakopanego. Na pierwszą taką wycieczkę Wojtyła pojechał z samymi dziewczętami, chłopcy musieli pilnie skończyć jakiś projekt architektoniczny, bez którego nie mogli być dopuszczeni do sesji. Podczas tej pierwszej wycieczki narodził się i został wprowadzony w życie pomysł, by księdza Wojtyłę nazywać Wujkiem, bo zwracanie się do niego ?proszę księdza? było niebezpieczne i mogło skończyć się aresztowaniem.

8.

Na polecenie arcybiskupa Baziaka Wojtyła musiał opuścić parafię św. Floriana i przeprowadzić się do mieszkania przy ul. Kanoniczej 19. Miał się poświęcić pracy naukowej. Ale studentom ani się śniło rezygnować z tak niezwykłej przyjaźni. Wkrótce zaczęli go odwiedzać na Kanoniczej. Nadal też organizowano wycieczki. Wszystko zdawało się toczyć utartym torem, kiedy nagle gruchnęła wieść, że aresztowano pracowników kurii krakowskiej. Wkrótce posypały się kolejne aresztowania księży w Krakowie. Rozpoczął się proces kurii krakowskiej. Duchownych oskarżono o współpracę z amerykańskim wywiadem i handel obcymi walutami. Najbardziej dramatyczne było to, że więźniowie złamani torturami potwierdzali publicznie stawiane im zarzuty. Posypały się wyroki: kary śmierci i więzienia. Wyroków śmierci na szczęście nie wykonano.

Karol zrozumiał wówczas mechanizm myślenia komunistów – prześladując Kościół starają się udowodnić, że prześladuje on i wykorzystuje wiernych. Wojtyła długo modlił się w kościele franciszkanów.

9. – 10.

Mimo tych smutnych nastrojów młodzi wraz z Wujkiem wyruszali w góry. Tu odpoczywali i dużo rozmawiali, nie tylko o życiu duchowym, ale także o problemach filozoficznych, o zagadnieniach historycznych. Podczas tych wycieczek Wojtyła odkrył, że jako kapłan może kierować życiem duchowym swoich podopiecznych, a skoro tak, byłoby dobrze odprawiać podczas nich Mszę św. I tak się zaczęło. ?teraz pasterz jest wśród nas? – mówili uczestnicy wycieczek.

Pewnego dnia dołączyła do nich Danuta Plebańczyk. Zaprosił ją Jurek Ciesielski. Uczestniczyła już w wycieczce w Bieszczady. Podczas tej wycieczki rozmawiano o powstaniu warszawskim, o tym, czy miało sens, skoro tak wielu wartościowych ludzi w nim poległo i Warszawa została zniszczona. Na pytanie o to, co sądzi o powstaniu, Wojtyła odpowiedział, że w każdym zdarzeniu historycznym jest jakiś głębszy sens i każde takie wydarzenie wcześniej czy później wydaje owoce. Nawet klęska może się zamienić w sukces, a historia Polski jest przecież usiana podobnymi walkami. Gdyby nie one – może nie byłoby nas na mapie Europy? Następnie polecił przyjaciołom, by zadali swoje pytania Chrystusowi podczas porannej Mszy św.

11.

Grupa przyjaciół z Wujkiemna czele nazwała siebie Rodzinką. No bo jeśli mają Wujka to sami są trochę jak siostry i bracia. Wkrótce więzi między poszczególnymi członkami Rodzinki miały się jeszcze bardziej zacieśnić. Pewnego dnia rozmowę z Wujkiem o Staszku Rybickim zaczęła Danka Skrabianka. Okazało się, że młodzi wyraźnie coś do siebie czują. Wojtyła radził jej by się nawzajem obserwowali, poznawali swoje słabe i mocne strony i dbali o uczucia, które ich łączą.

Po powrocie z wakacji kolega Wojtyły, dzielący z nim mieszkanie przy Kanoniczej, ksiądz Ignacy Różycki, zaproponował mu, by zajął się badaniami nad Schelerem i jego rozważaniami na temat etyki. Rozmawiali też o nowym zarządzeniu władz komunistycznych, zgodnie z którym to one miały mianować biskupów. Prymas Wyszyński kategorycznie odmówił akceptacji tego zarządzenia. Pewnego dnia gospodyni księży, pani Maria Gromek, przyniosła hiobową wieść o aresztowaniu prymasa Wyszyńskiego.
Rozdział 4 Powołanie

1.

Pewnego dnia Wojtyłę odwiedził Jurek Ciesielski. Zwierzył mu się, że chce założyć rodzinę, czuje do tego powołanie, a jednak obawia się, czy będzie dobrym mężem i ojcem, czy podoła zadaniom mężczyzny w rodzinie. Udał się do klasztoru benedyktynów w Tyńcu i modlił się, aby Bóg dał mu znak, czy powinien oświadczyć się Marysi Plebańczykównie, w której był zakochany, czy też może poszukiwać innej drogi życia. Na pytanie Wojtyły, co postanowił, odpowiedział, że po tej modlitwie jest pewien, że powinien się oświadczyć ukochanej. A ksiądz Wujek obiecał, że odprawi za nich Mszę.

2.

Podczas jednej z wycieczek w Bieszczady zostali zatrzymani przez wojskowych. Okazało się, że znaleźli się niedaleko Komańczy, miejsca, w którym przetrzymywano prymasa Wyszyńskiego. Było tak już od trzech lat. Prymas milczał, ale to milczenie też oddziaływało na umysły Polaków. W czerwcu 1956 r. wybuchły robotnicze protesty w Poznaniu, rozruchy krwawo stłumiono, ale wola walki o wolność pozostała. Ogłoszono, że 26 sierpnia nastąpi odnowienie Ślubów Jasnogórskich, które w 1656 r. złożył król Jan Kazimierz, zawierzając Maryi Polskę i Polaków. Choć Wyszyński nadal przebywał w więzieniu, w Częstochowie pojawiły się tłumy wiernych. Na ołtarzu stał fotel prymasa, a na nim bukiet biało-czerwonych kwiatów. To wywołało ogromne wrażenie. A on sam w więzieniu pisał: ?Jestem już w pełni spokojny. Dokonało się dziś wielkie dzieło. Spadł kamień z serca. Oby stał się chlebem dla narodu?.

3. – 5.

Po zamknięciu Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Wojtyła rozpoczął wykłady etyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, przyjąwszy kierownictwo Katedrą Etyki na tamtejszym Wydziale Filozoficznym. Już dwa lata dojeżdżał na wykłady w Lublinie, a potem wracał do Krakowa. Aż nadszedł dzień, w którym Polacy mieli się dowiedziećo zwolnieniu z więzienia prymasa Wyszyńskiego. Był 26 października 1956 r.

A w rok później, w piękny czerwcowy dzień ślub brali Danuta Plebańczykówna i Jerzy Ciesielski. Kilka tygodni wcześniej pobrali się Danuta Skrabianka i Staszek Rybicki.

6.- 9.

Stało się to podczas pobytu Rodzinki na Mazurach. Wujek otrzymał pismo od kardynała Wyszyńskiego i musiał natychmiast wracać do Warszawy. Jego przyjaciele domyślali się, co jest tego powodem. W Warszawie Wojtyła dowiedział się, że został mianowany na biskupa pomocniczego arcybiskupa Baziaka. Nominację przyjął i… poprosił kardynała, by pozwolił mu wrócić na Mazury do przyjaciół. Ten udzielił zgody, ale wcześniej nakazał udać się do arcybiskupa krakowskiego. Tak też zrobił Wojtyła. Wywarł na Wyszyńskim olbrzymie wrażenie. Okazało się, że obaj zawierzyli Maryi. Wyszyński był zaskoczony, kiedy Wojtyła oznajmił, że jego biskupim zawołaniem będzie ?totus tuus? (cały twój).

Przed wyjazdem z Warszawy do Krakowa Wojtyła długo się modlił. W pociągu czytał opowiadanie Hemingwaya Stary człowiek i morze, które dla niego było opowiadaniem o przyjaźni starego rybaka z młodym chłopcem. Głęboko zasnął. Obudził go dopiero konduktor.

Potem była rozmowa z arcybiskupem Baziakiem i znowu prośba, by mógł wrócić na chwilę na Mazury, do przyjaciół. Modlitwa, pociąg i wreszcie spotkał się z nimi. Już byli niemal pewni, że ich Wujek otrzymał sakrę biskupią. Cieszyli się, ale i obawiali, że wszystko się zmieni, że ich przyjaźń jest trochę zagrożona. A Karol przyjechał, przywitał się z przyjaciółmi, odprawił Mszę i położył się spać. Kiedy się obudził dotarło do niego, że Pius XII nominował go na biskupa pomocniczego 4 lipca 1958 r., była to rocznica poświęcenia katedry wawelskiej. Wojtyła miał niejasne przeczucie, że zbieżność tych dat nie jest przypadkowa.

10. – 13.

Przed święceniami biskupimi Wojtyła udał się do Tyńca, tu spędził wiele czasu na modlitwie i doszedł do wniosku, że miarą wierności Kościołowi jest w przypadku duchownego oddanie powierzonym sobie w opiekę wiernym. Postanowił więc codziennie robić rachunek sumienia z tej wierności.

28 września, w dzień św. Wacława, patrona katedry wawelskiej, odbyły się święcenia biskupie Wojtyły. Arcybiskup Baziak był nieco rozdrażniony prośbami nowego biskupa odnośnie liturgii. Chciał, by wierni wiedzieli, co się dzieje przy ołtarzu, ale arcybiskup nie zgodził się na głośne komentarze podczas uroczystości, więc powielono ręcznie opis ceremonii i rozdano wiernym. Wojtyła prosił także, aby w procesji z darami szli jego przyjaciele, ludzie, z którymi był osobiście związany, a nie przedstawiciele cechów rzemieślniczych, jak to było dotychczas. Abp Baziak zgodził się na to. Ale nie żałował, że to Wojtyła jest jego sufraganem. Czuł, że jegoczas przemija, a czas Wojtyły dopiero się zaczyna, głęboko wierzył, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu.

A po uroczystości nowy biskup udał się do seminarium, gdzie czekało przyjęcie, a przede wszystkim starzy przyjaciele. Ci rozmawiali natomiast o tym, jak teraz będzie się trzeba zwracać do dawnego Wujka. Szybko rozwiał ich wątpliwości: ?Zapamiętajcie sobie raz na zawsze: Wujek pozostanie wujkiem?. Umówił się też z nimi na wycieczkę w Beskidy.

Pewnego dnia odwiedził Wojtyłę Mieczysław Kotlarczyk, kiedyś działali razem w Teatrze Rapsodycznym, potem ich drogi się rozeszły. Rozstali się w gniewie, bo Kotlarczyk nabrał krytycznego nastawienia wobec duchowieństwa i twierdził, że jest ono winne odstępowania wiernych od Chrystusa. Wojtyła nie potrafił przekonać przyjaciela, że jest inaczej. Teraz, po wielu latach Kotlarczyk wrócił. Długo i serdecznie rozmawiali, ale koniec tej rozmowy był nieoczekiwany i smutny – otrzymali wiadomość, że zmarł papież Pius XII.

14. – 15.

W dzień imienin Wujka Rodzinka zebrała się u Niny Riegerowej. Wiedziano już o wyborze nowego papieża, Jana XXIII. Przyjaciele Wojtyły twierdzili, że został wybrany, bo kardynałowie nie mogli się zgodzić na innego kandydata, że jest stary i w związku z tym nie będzie żadnych ważniejszych zmian w Kościele. Wojtyła przekonywał, że taka była wola Ducha Świętego i że starość niekoniecznie musi oznaczać słabość. Jan XXIII obrał sobie za patrona św. Karola, biskupa Mediolanu i włączył jego imię do litanii do wszystkich świętych na znak, że właśnie jego zamierza darzyć szczególną czcią.

15.

Wbrew oczekiwaniom nowy papież okazał się niezwykle energiczny i skłonny do zmian. Przede wszystkim zarządził, by piszące o nim czasopisma zrezygnowały ze skostniałych utartych formuł i pisały prosto i przystępnie. Pozwolił, aby wierni zwiedzali kopułę Bazyliki św. Piotra podczas jego spacerów w Ogrodach Watykańskich. Nie widział nic złego w tym, że wierni będą mogli go zobaczyć. Podniósł niezwykle niskie pensje świeckim pracownikom Watykanu. Aż wreszcie… wpadł na myśl o zorganizowaniu Soboru Powszechnego. Ogłosił ją 25 stycznia 1959 r. Sobór miał się rozpocząć w 1962 r.

A arcybiskup Baziak – zadowolony ze swojego biskupa pomocniczego – cieszył się, że ten być może weźmie on udział w Soborze i szczerze mu tego życzył.czas przemija, a czas Wojtyły dopiero się zaczyna, głęboko wierzył, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu.

A po uroczystości nowy biskup udał się do seminarium, gdzie czekało przyjęcie, a przede wszystkim starzy przyjaciele. Ci rozmawiali natomiast o tym, jak teraz będzie się trzeba zwracać do dawnego Wujka. Szybko rozwiał ich wątpliwości: ?Zapamiętajcie sobie raz na zawsze: Wujek pozostanie wujkiem?. Umówił się też z nimi na wycieczkę w Beskidy.

Pewnego dnia odwiedził Wojtyłę Mieczysław Kotlarczyk, kiedyś działali razem w Teatrze Rapsodycznym, potem ich drogi się rozeszły. Rozstali się w gniewie, bo Kotlarczyk nabrał krytycznego nastawienia wobec duchowieństwa i twierdził, że jest ono winne odstępowania wiernych od Chrystusa. Wojtyła nie potrafił przekonać przyjaciela, że jest inaczej. Teraz, po wielu latach Kotlarczyk wrócił. Długo i serdecznie rozmawiali, ale koniec tej rozmowy był nieoczekiwany i smutny – otrzymali wiadomość, że zmarł papież Pius XII.

14. – 15.

W dzień imienin Wujka Rodzinka zebrała się u Niny Riegerowej. Wiedziano już o wyborze nowego papieża, Jana XXIII. Przyjaciele Wojtyły twierdzili, że został wybrany, bo kardynałowie nie mogli się zgodzić na innego kandydata, że jest stary i w związku z tym nie będzie żadnych ważniejszych zmian w Kościele. Wojtyła przekonywał, że taka była wola Ducha Świętego i że starość niekoniecznie musi oznaczać słabość. Jan XXIII obrał sobie za patrona św. Karola, biskupa Mediolanu i włączył jego imię do litanii do wszystkich świętych na znak, że właśnie jego zamierza darzyć szczególną czcią.

15.

Wbrew oczekiwaniom nowy papież okazał się niezwykle energiczny i skłonny do zmian. Przede wszystkim zarządził, by piszące o nim czasopisma zrezygnowały ze skostniałych utartych formuł i pisały prosto i przystępnie. Pozwolił, aby wierni zwiedzali kopułę Bazyliki św. Piotra podczas jego spacerów w Ogrodach Watykańskich. Nie widział nic złego w tym, że wierni będą mogli go zobaczyć. Podniósł niezwykle niskie pensje świeckim pracownikom Watykanu. Aż wreszcie… wpadł na myśl o zorganizowaniu Soboru Powszechnego. Ogłosił ją 25 stycznia 1959 r. Sobór miał się rozpocząć w 1962 r.

A arcybiskup Baziak – zadowolony ze swojego biskupa pomocniczego – cieszył się, że ten być może weźmie on udział w Soborze i szczerze mu tego życzył.