Szłam akurat ulicą Warszawy, niczego się nie spodziewałam, nic dziwnego nikt nie widział. Nagle zobaczyłam kilkanaście samolotów pomyślałam, że lecą na jakieś ćwiczenia czy też pokaz. Nieoczekiwanie zaczęły spadać skrzynki i raptem wybuch. Wszędzie były pełno dymu, nie wiedziałam co się dzieje. Na ulicę którą szłam runęła kamienica, a ta obok stanęła w płomieniach. Ludzie zaczęli krzyczeć i biegać. Nastąpił chaos, a w oczach każdego malował się niewyobrażalny strach. Zrobiło się tłoczno, nie było widać nieba tylko kłęby dymu, miałam nadzieje, że będzie jeden wybuch i koniec. I wtem nastąpiły kolejne po chwili wydawało mi się, że jestem w innym miejscu, albo to zły sen. Po pięknych kamienicach, oraz katedrze nie zostało nic prócz gruzów. Wszędzie walały się ubrania, a także znajdowały się uwięzione osoby. Niektórzy mężczyźni, a także mali chłopcy brali broń i walczyli, lecz nie byli żołnierzami i choć nie mieli szans jednak nie poddawali się. Widać w nich było determinacje i miłość do własnego kraju, do swojej ojczyzny w której się wychowali. Próbowałam pomóc rannym osobą niektórzy bardzo mocno cierpieli, a ja nic nie mogłam poradzić. Było ich tak dużo, że wszystkich nie dało się przenieść w bezpieczne miejsce. Trudno było takie znaleźć, ponieważ w każdej chwili moglibyśmy się znaleźć na linii ostrzału. Jedyne co mogłam zrobić to uchronić ich przed pewną śmiercią od wybuchu bomby. Nikt nie chciał ustąpić, ale wróg miał przewagę ostatni waleczni polegli, bomby ustąpiły i nagle cisza. I wtedy wiadomo było, że poległa stolica.
Nasze piękne miasto Warszawa stolica naszego kraju doszczętnie zniszczona, a wraz z nią cały naród. Kolejna wojna i znów niewyobrażalne straty nie tylko materialne. Ilu ludzi musiało umrzeć, aby zakończyć tę wojnę. Uważam, że zrobiłam co się dało dla Warszawy i dla jej mieszkańców.