Był piękny poranek. Szybko zjadłem śniadanie i pobiegłem do szkoły. Po drodze
widziałem rozkwitające przebiśniegi wyłaniające się spod śniegu. Na chwilę przy nich przystanąłem, aby móc
podziwiać piękno natury. Widać było, że wiosna nadchodzi wielkimi krokami. Roślinność wokół mnie budziła się do życia, zakwitały pierwsze kwiaty, zwierzęta budziły się z długiego snu zimowego a ptaki śpiewały coraz to różniejsze melodie. Niestety ,nie miałem czasu aby podziwiać to piękno, ponieważ śpieszyłem się na lekcje. Pod bramą szkoły spotkałem kolegę Bartka. Przywitałem się z nim a on zapytał się mnie,czy nauczyłem się na dzisiejszy sprawdzian. Zamarłem. Zupełnie zapomniałem o dzisiejszym teście
z matematyki. Był to, najważniejszy sprawdzian w całym roku a ja nawet nie zajrzałem do książki.
Poczułem, jak serce zaczęło mi szybciej bić ,jak gdyby chciało wyskoczyć mi z piersi. Z przerażenia, że mogę dostać złą ocenę ,włosy stanęły mi dęba. Była to ostatnia szansa na poprawienie mojej oceny końcowej a ja zupełnie zapomniałem. Nogi
się pode mną ugięły. Ogarnął mnie smutek i rozpacz. Nie wiedziałem co robić. Wydawało mi się że to koniec. Przeraziłem się ,że przez
tą wpadkę, stracę to wszystko, co do tej pory osiągnąłem. Bałem się że przez tą ocenę nie dostanę piątki na koniec roku. Ze strachu moje ciało zadrżało, oblał mnie zimny pot . Starałem się wymyślić jakąś wymówkę aby nie musieć pisać sprawdzianu jednak na marne, a jeszcze do tego bardziej się załamywałem. Nie wiedziałem co robić, serce całe mi dygotało a klasówka zbliżała się wielkimi krokami.