Poniedziałek 19 X 1873
Jestem okropnie zmęczony, wyczerpany … Właśnie przegrałem walkę ze śmiercią.
Po raz ostatni widziałem Stasię. Tak bardzo chciałem ją wyleczyć ! Nie udało się. Nienawidzę Obrzydłówka. Może w wielkim mieście miałaby szanse na wyleczenie!
Mieliśmy takie wielkie marzenia. Ona, idealistka z pięknym wnętrzem, zawzięta i wytrwała… Bardzo wysoko ustawiła sobie poprzeczkę. Wiedziała czego chce i co jest jej potrzebne do realizacji marzeń. Jednak w tych marzeniach zabrakło dla mnie…
Po odrzuceniu moich oświadczyn szybko dałem za wygraną. Tak łatwo o niej zapomniałem…
Co się ze mną stało ? Gdzie podziały się moje marzenia i ideały ? Gdzie zginął śmiały i szlachetny chłopak, którego fascynowała praca, cechował upór w dążeniu do celu !
…Ona do końca pozostała wierna swoim ideałom. Moja kochana, ambitna idealistka !
Nie przeraziło jej nawet zacofanie chłopów. Mimo kłód rzucanych pod nogi dążyła dalej do celu.
A ja ? Ja stałem się drapieżnym zwierzęciem, które nie przejmuje się losem swojej ofiary.
Co spowodowało, że wybrałem inną ścieżkę w życiu ?
Wystraszyłem się szykan jakiegoś tam aptekarza i felczera. Porzuciłem szczytne cele, zastępując je prymitywnymi rozrywkami. Potrafiłem nawet wyciągnąć rękę po pieniądze do chłopa przymierającego głodem ! Czy tak postępuje dobry lekarz ?
Czuję wstyd i upokorzenie. Chciałbym zapłakać, ale nie mogę! Łzy są takie ciężkie, za ciężkie!
Miałem walczyć z zacofaniem, pomagać, a stałem się zwykłym dorobkiewiczem!
Gdzie się podział dawny Paweł pełen młodzieńczych ideałów ? Zabrakło mi wytrwałości.
Może należy coś zmienić w swoim życiu ?