Zazdrość nie powinna mieć miejsca w związkach międzyludzkich. Powinny sie one opierać na wzajemnym zaufaniu partnerów. Często słyszymy o rozpadach małżeństw przez bezpodstawną zazdrość męża czy żony. Biblia w jednym z psalmów oznajmia, że prawdziwa miłość nie jest zazdrosna. Uważam to za prawdę.
Wyobraźmy sobie zazdrosnego męża, który bez przerwy kontroluje swoją żonę. Czy nie krzywdzi jej za razem? Oczywiście, że krzywdzi. Ogranicza jej prawo do prywatności. Podejrzewa, obmyśla ewentualny plan „zemsty”. Zazdrość jest siłą bardzo niszczycielską.
Mówi się, że zazdrość dodaje związkom pikanteri. Jednak czy na prawdę lubimy tą pikantność? Czy nie lepsza by była kojąca słodycz? Kiedy przychodzimy do mieszkania zmęczeni po pracy… Chcąc znaleźć pocieszenie w raminach ukochanej czy ukochanego znajdujemy krzyk, ból i cierpienie. To ma być ta „szczypta smaku”?
Zdaje sie jednak, że choć często nie chcemy zazdrości w naszych relacjach z innymi, musi ona stać obok miłości. Właściwie wszystko co „weźmiemy do ręki” z naszej biblioteczki domowej czy szkolnej opowiada jakąs historię w której występuje miłość a obok niej i zazdrość. „Romeo i Julia” opowiada o nieskoordynowanych kochankach, którym na przeszkodzie stawali nie tylko ich rodzice ale także zazdrośni pretendenci o rękę Juli. Za przykład mogę podać Parysa i Tybalta.
A więc jak to jest? Niektórzy próbują doszukiwać się pozytywów w zazdrości. Często je znajdują. Kiedy ktoś jest o nas zazdrosny czujemy sie docenieni, kochani. Kiedy to my kontrolujemy kogoś czujemy się pewni widząc, że jest wierny czy wierna. Gorzej jeżeli tak nie jest… Słyszałem o małżeństwie które rozpadło sie z braku zazdrości. Żona specjalnie prowokowała swojego wybranka. Ten, wychowany w katolickiej rodzinie, nie reagował powtarzając tylko, że bezgranicznie jej ufa. Zdeterminowana kobieta wniosła pozew o rozwód za przyczynę podając, że partner jej nie kocha gdyż nie przeszkadza mu jej rozbierzność.
Często nawet obok miłości ojcowskiej czy matczynej występuje zazdrosć. Obserwujemy w naszym społeczeństwie sytuacje kiedy to ojciec do późnej starości nie pozwala córce wyjśc za mąż odrzucając kolejno jej potencjalnych małżonków.
Choć nie jest to zgodne z moją wizja idealnej miłości to muszę przyznać, że obok miłości musi stać zazdrość. Tak dzieje się już od wieków i myślę, że w tej kwesti nigdy nic się nie zmieni. Zazdrość narodziła sie wraz z miłością i umrze dopiero wraz z nią. Nie ma sensu walczyć z czymś tak naturalnym, choć prymitywnym, jednak płynącym w naszych żyłach już od pokoleń. Nawet jeśli czasem przesadzimy z podejrzeniami to jeśli to będzie prawdziwe uczucie, partner nam wybaczy.
Przecież „miłość ci wszystko wybaczy”…