Jest 26 marca 1943r. W rejonie skrzyżowania Bielańskiej i Długiej w Warszawie wśród przechodniów znajdują się trzy oddziały PSZ. Zbliża się godzina 17. W centralnym miejscu stoi „Orsza” dowodzący akcją odbicia „Rudego”. Nagle stojący tyłem „Kadłubek” zakręcił się w miejscu, zdjął kapelusz i zaczął nim machać. Był to sygnał o zbliżaniu się karetki gestapo. W tym momencie „Orsza” dał gwizdkiem sygnał o rozpoczęciu akcji. Nagle na ulicy Bielańskiej pojawił się patrol niemieckiej żandarmerii jadący motocyklem z przyczepką. Po chwili zniknął. Wreszcie ukazuje się na zakręcie auto więzienne marki Renault. Nagle z bramy najbliższego domu wychodzi granatowy policjant. Widząc pistolet w ręku jednego z młodych ludzi, zdumiony próbuje otwierać kaburę rewolweru. „Zośka” krzyczy, aby odszedł jeśli mu życie miłe. Jednak policjant wyciąga pistolet, ale w tym momencie „Zośka” strzela do niego. Policjant padając oddaje kilka strzałów. W tym momencie od Placu Teatralnego zbliża się więźniarka niemiecka. Kierowca dodał gazu i próbował skręcić na prawo w Długą. Wtedy z chodnika wyskakują przed auto młodzi ludzie, którzy rzucają butelki z benzyną. Płomień ogarnia szoferkę. Kierowca hamując, próbuje posuwać się koło arkad Arsenału. Z auta wyskakują dwaj gestapowcy, od strony ulicy Nalewki biegnie oficer SS. Stoi tam oddział „Alka”. Gdy SS-mann biegnąc krzyczy coś, ale w tym momencie pada zabity przez „Alka”. Gestapowcy nerwowo strzelają, a odpowiadają im Polacy. Po chwili trzech Niemców leży na jezdni. Jeden z nich pali się. Strzela już tylko jeden gestapowiec, szofer już nie żyje. Zza filarów Arsenału strzela „Zośka” wraz z kolegami do gestapowca, ten jednak jest dobrze ukryty. Nagle na wprost Niemca wybiega „Zośka”, a za nim inni. „Słoń” próbuje strzelać, ale zaciął mu się sten. „Zośswb szeptaćka” wyrywa mu pistolet i repetuje. Po chwili Niemiecginie. „Słoń” otwiera drzwiczki szoferki, ktoś inny szarpie płótno z tyłu wozu i ściąga trupa gestapowca. „Alek” otwiera tył więźniarki i więźniowie gwałtownie rzucają się ku wyjściu. Po chwuli wypełza na czworaka „Rudy”. Porwali go na ramiona koledzy i niosą do czekającego samochodu. „Rudy” jęczy z bólu. Samochód odjeżdża. Skrzyżowanie ulic pod Arsenałem pustoszeje.