Ostatnio w czwartek, a dokładniej 09.11.2006r. byliśmy razem z innymi klasami na spektaklu teatralnym pt. „Antygona”. Jego reżyserem jest Bartłomiej Wyszomirski. Przedstawienie nieco różniło sie od książki „Antygona” napisanej przez Sofoklesa żyjącego w latach 496-406 p.n.e. Mimo dodatków spektakl mi się spodobał. „Antygona” została przełożona przez Helmuta Kajzera, dlatego właśnie zauważamy zasadnicze różnice. Scenografia zrobiona przez Anne Popek była dość uboga. Na początku spektaklu został rozsypany piasek przez jednego z członków chóru. Symbolizował on pogrzebanie jednego z braci Antygony. Dalej znajdowały się schody, które pełniły różną funkcję i pomieszczenie w zależności od sytuacji. Z książki wynika, że postacie nie są biedne, bo pochodzą z rodziny królewskiej. W spektaklu aktorzy byli odziani w brudne, wieśniackie stroje. Ubiór ten był dość nowoczesny, ponieważ Kreon miał sówak na bluzce, czego w starożytności nie było.Tak samo jak kieszenie na spodniech czy ciężkie buty. Spodobało mi się jak zagrała główną rolę Aneta Wirzinkiewicz jako Antygona. Była ona spontaniczna, wiarygodna i myślę, że do tej bohaterki musiała sie poświęcić. Z książki Sofoklesa wynika,że Ismena, siostra Antygony to spokojna, cicha, nie zdolna do krzywdy dziewczyna. Nie umiejąca się postawić władzą. Jednak z „Antygony” B. Wyszomirskiego wynikało, że Ismena, czyli Agnieszka Kwietniewska to osoba porywcza, gwałtowna, śmiała i tak samo szalona jak Antygona. Dobrze zagrali również Mirosław Bieliński – Kreon, Maria Wójcikowska – przewodnik chóru, Paweł Kumięga – strażnik, Marcin Brykczyński – Hajmon oraz Andrzej Cempura – Terezjasz. Myślę, że nie mieli oni większego problemu z odegraniem swoich postai. Spodobała mi się bardzo muzyka. Była taka wyszukana, pełna grozy, tajemnicza, spontaniczna. Pasowała do tragicznych i smutnych wydarzeń w „Antygonie”. Światło też nie popsuło charakteru spektaklu. Było znakomicie dobrane do muzyki i przebiegu akcji. Rzeczą dodaną, która nie wystąpiła w książce było wytłumaczenie znaczenia człowieka na świecie przez przewodnika chóru (Maria Wójcikowska). Scena pełna grozy. Przedstawienie ogółem mi się podobało. Nie zauważyłam jakiś błędów. Moim zdaniem było wykonane znakomicie. Na takie spektakle warto chodzić i serdecznie wszystkich zapraszam oraz zachęcam do obejrzenia ga.