Pewnego razu, gdy szedłem na spacer dziwnie się poczułem. Zastanawiałem się jak by to było gdybym umiał latać. Nagle poczułem, że powoli się unoszę. Działo się to wbrew mojej woli. Trochę się przestraszyłem, ale nie chciałem wracać.
Wznosiłem się coraz wyżej i wyżej, a wszystko zostawało w tyle. Zapomniałem o wszystkich problemach i troskach. Z bardzo małej odległości widziałem piękne chmury. Leciałem tam gdzie niósł mnie wiatr. Spojrzałem w dół i widziałem miasta i wsie, wszystkie budynki wydawały się małe jak pudełka po zapałkach. Krajobrazy pode mną zmieniały się bardzo szybko. Widziałem piękne góry, lasy, morza, oceany, pustynie. Wszystko to czego wcześniej, nigdy w życiu nie widziałem.
Czas szybko mijał. Był już wieczór, więc postanowiłem wracać. Podróż powrotna była piękna. Widziałem cudowny zachód słońca i oświetlone, pomarańczowe morze. Gdy wreszcie ujrzałem swój dom, wylądowałem ostrożnie i poszedłem do swojego pokoju…