Ten dzień zapowiadał się wspaniale. W planach mieliśmy dzisiaj zebranie i wyśmienitą ucztę. Mam tylko nadzieję, że Zeus uwzględni mnie-Afrodytę na najbliższych igrzyskach. U nas na Olimpie życie toczy się zupełnie inaczej niż na ziemi. Nie ma tu trosk, chorób i nieszczęść. Tę niezwykłą krainę, w której mieszkamy, otaczał łańcuch gór porośniętych drzewami, szczyty pokryte były śniegiem i kształtem przypominały olbrzymie siwe głowy. Na Wschodzie rozciągało się błękitne morze, w którym odbijało się wschodzące słońce. W oddali słychać było dzwony i śpiewy…
Z samego rana na lekkim rydwanie wyjeżdża Eos, bogini jutrzenki i swymi delikatnymi palcami otwiera wrota dnia. Powoli budzi się życie. Wstaje nie tylko na ziemi, również na Olimpie bogowie zaczynają krzątać się po królewskich komnatach swoich pałaców. Przecudne nimfy rozpoczynają przygotowania do porannej uczty. Tymczasem Zeus spaceruje po swoim królestwie doglądając wszystkiego. Po takiej przechadzce wraca w południe na Olimp i zasiada do stołu. W złotych pucharach służki podają mu ambrozję i nektar, a kiedy już się tym nasyci, wraz z innymi bogami udaje się do najbardziej przestronnej komnaty swego pałacu na wielką naradę.
Hermes z kolei, posłaniec bogów, gania szybko między ludźmi roznosząc im wieści prosto z Olimpu. Tymczasem po kilku godzinach narady bogowie olimpijscy opuszczają komnatę pałacu Zeusa. Jedni zadowoleni, inni mniej, jednak nikt nie ośmiela się przeciwstawić woli najwyższego pana.
Powoli zbliża się popołudnie. Każdy z bogów siedzi bezczynnie w swoim pałacu i oczekuje zaproszenia na wieczorne rozrywki. Czasem są to koncerty gry na harfie, czasem uczty, biesiady, teatry bądź olimpiady.
Znów Hermes ma najwięcej obowiązków. Musi obiec niebo, ziemie i morza i uważać by do każdego boga i bożka dotarło zaproszenie od Zeusa.
Później już tylko zabawa w ogrodach, przed pałacem najwyższego z bogów. Wspólne biesiadowanie trwa tak długo, aż Helios nie zgasi dnia , a prześliczna bogini Eos zniknie ze swym rydwanem za horyzontem oceanu.