Jedna z ważniejszych postaci występujących w „Ani z Zielonego Wzgórza”. Kobieta, pięćdziesięcioletnia, która wraz z bratem Mateuszem zgodziła się wziąć Anię na wychowanie „Być może stara panna nie zna się na wychowywaniu dzieci, ale chyba i tak nadaje się do tego lepiej niż stary kawaler”
Pisarka przedstawia ją jako kobietę wysoką, szczupłą, o kanciastych kształtach, surową i zasadniczą „Jej ciemne włosy poprzetykane były srebrnymi nitkami i jak zawsze upięte wysoko w mały, ciasny kok, z którego sterczały groźnie dwie metalowe szpilki”.
Kobieta zasadnicza i dość surowa, początkowo niechętna marzycielskiej naturze Ani i jej gadatliwości. Niemal zawsze ukrywała swe uczucia, nigdy nie okazywała słabości. Nie osądzała surowo innych, chociaż dostrzegała ich wady. Odznaczała się dobrymi manierami, zawsze właściwym zachowaniem. Lubiła haftować. Nie mówiła zbyt dużo. Dbała o dom, była obowiązkowa i sumienna. Nie zwracała szczególnej uwagi na piękno otaczającej ją przyrody, ale je zauważała.
Z pewnością miała spore poczucie humoru. Zawsze sumiennie wypełniała obowiązki, była zasadnicza, wymagająca (od siebie i innych), wręcz chłodna i pedantyczna. Poważnie traktowała życie, kierowała się rozsądkiem. Po wielu latach po nieszczęśliwej miłości do ojca Gilberta, przebywanie tylko z bratem, celem swego życia uczyniła opiekę nad Anią, właściwe wychowanie dziewczynki. Odnalazła w tym szczęście, miłość, uczucie do Ani zdecydowanie ją odmieniło. Gotowa jest dla jej dobra uczynić wszystko „Wyglądała na kobietę o niewielkim doświadczeniu i nieugiętych zasadach. Taka też i była. Tylko w kącikach jej ust kryło się coś, co zwiastowało poczucie humoru, któremu nigdy jednak nie pozwoliła w pełni rozbłysnąć”.
Moim zdaniem Maryla była kobietą godną naśladowania. Choć była osobą zasadniczą i surową miała szacunek do ludzi oraz swoje pasje. Wobec tego, co ją otaczało, nie była obojętna. Potrafiła zrozumieć Anię. Nie była obojętna, gdy innym działa się krzywda.