Działo się to około 1943 roku w czasach okupywanej Warszawy. Był to zwykły dzień. Czerwcowy wieczór sprawił że ludzie czuli się lepiej, a blaski zachodzącego słońca umilały im codzienne obowiązki. Jedni tłoczyli się ulicami, kupując na straganach warzywa, inni zajęci byli rozmowami, lecz najliczniejsza grupa osób zmierzała już do domów, gdyż zbliżała się godzina policyjna. Mogłoby się zdawać iż nikt nie ma żadnych zmartwień, że są wolni i niezależni. Ale zniszczone mury przypominały, o strasznych wydarzeniach jakie miały tutaj miejsce.
Na ulicy panuje gwar. Nagle z tłumu wyłania się postać piętnasto, szesnasto letniego chłopca, który sprawia wrażenie człowieka beztroskiego, nie pasującego do wizerunku okupywanej Warszawy. Marzyciela, który czyta książkę i znajduje się obecnie w innym, wspaniałym i idealnym świecie wyobraźni. Z zapartym tchem czyta każdą linijkę, każde słowo ksiązki. Jest tak pochłonięty lekturą, że nie zwraca uwagi na otaczające go niebezpieczeństwo, nie zwraca uwagi na to że wchodzi na jezdnię i zostaje potrącony przez karetkę hitlerowców. ? Michaś? próbuje uciec, lecz w tym samym momencie z wnętrza samochodu wyłania się dwóch gestapowców. Zaczynają drwić z przestraszonego i zawstydzonego chłopca, który jak owca przez swoje roztargnienie, bezmyślność i chwilowe zapomnienie wpada w paszczę lwa. Hitlerowcy każą wejść chłopcu do karetki a po jego odmowie wpychają go do środka. Pojazd gestapowców odpornych na ludzkie krzywdy, cierpienia i wołania oddala się.
Wraz z zamknięciem drzwi niemieckiego wozu, zapadł wyrok dla biednego, niewinnego, młodego i pełnego energii człowieka. Przyszło mu umierać właśnie teraz w okresie rozkwitu jego młodości, kiedy to dopiero zaczął poznawać i zdobywać świat oraz osiągać pierwsze cele i sukces. W ciągu krótkiej chwili to wszystko zaginęło. Wciągu krótkiej chwili Michaś zaginął.
Nikt nie dostrzegł, iż w zasięgu wzroku na ulicy walczył o życie chłopiec. Każdy dbał o swoje interesy, każdy chciał żyć, a nie chcąc podzielić losu chłopca wolał nie zauważyć jego cierpienia oraz walki o istnienie. Dla tłumu ludzi, zwykłych przechodniów, ważniejsze od Michasia były : kupowane przez nich na straganie cytryny, pieniądze i tramwaje. Tylko jeden mężczyzna dostrzegł to co przydarzyło się Michasiowi. Tylko on pogrążony w smutku odszedł woląc nie myśleć co dalej stanie się z młodym chłopcem. Nikt oprócz niego nie zauważył tonącego Ikara.