W dawnych czasach o stroju człowieka i o jego jadłospisie w znacznie większym stopniu niż dzisiaj decydowało urodzenie. Istniały ubiory typowe dla szlachty lub dla rycerstwa, po stroju można też było od razu odróżnić chłopów i mieszczan; co innego podawało się na stół książęcy, a co innego jadano w wiejskiej chacie. Henryk Sienkiewicz w swojej powieści pt. „Krzyżacy” daje bardzo barwny i bogaty opis obyczajów przełomu XIV i XV wieku, który potwierdza powyższe słowa.
Jak więc się ubierano w owych czasach? Rozpocznijmy od polskich rycerzy – Zbyszka i Maćka. Sienkiewicz opisuje ich ubiór w scenie, gdy czytelnik spotyka ich po raz pierwszy, w gospodzie „Pod Lutym Turem”. Zbyszko miał włosy ujęte w siatkę naszywaną paciorkami, czyli pątlik, ubrany zaś był w skórzany kubrak, na którym znajdował się pas z miedzianych klamr. Podobnie ubrany był Maćko, z czego można wysnuć wniosek, że był to dość typowy strój rycerza w czasach pokoju. Oczywiście inaczej wyglądał rycerz zakuty w zbroję. Oto jak Sienkiewicz opisuje rycerza w pełnym rynsztunku – w tym wypadku Rotgiera z zakonu krzyżackiego: „Krzyżak przybrany był w szmelcowany, błękitny pancerz, w takież nadbiodrze i w takiż hełm, z podniesioną przyłbicą i ze wspaniałym pawim pióropuszem na grzebieniu”. Na zbroi wyszyte były rozmaite herby, które zależały od tego, do której chorągwi przynależał dany rycerz. Mogły to być krzyże, orły, gryfy, miecze etc.
W tej samej gospodzie, w której biesiadowali Maciek i Zbyszko, bawili się również mieszczanie. Cechą charakterystyczną ich wyglądu były czerwone, składane czapki, których cienkie końce zwieszały się aż do łokci.
W przypadku osób wysoko urodzonych strój podkreślał oczywiście ich pozycję. Księżna Anna Danuta była np. podczas podróży ubrana w czerwony płaszcz i zieloną obcisłą szatę, z pozłacanym pasem na biodrach. Podobnie podkreślał swoją powagę opat zakonu w Tyńcu, noszący czarny płaszcz podbity purpurą, a na szyi złoty łańcuch, na którym zwieszał się wysadzany drogimi kamieniami krzyż
Prawdziwa rewia mody odbywała się w Krakowie, gdzie na zaproszenie króla zjechali się goście z wielu państw. Futer i strojów z kosztownych materiałów było tam bez liku.
Nieco mniej uwagi poświęca Sienkiewicz w swojej powieści kwestiom kulinarnym, jednak i tu czytelnik może wzbogacić swą wiedzę.
Stół w domu rycerza lub szlachcica nie był szczególnie wyszukany. Królowały proste dania, takie jak pieczone mięso, chleb czy jaja. Nieodzownym elementem dobrej uczty było piwo lub miód.Bardziej wyszukanych potraw można było skosztować u opata, gdzie oprócz kiełbasy podawano na deser orzechy laskowe i ciastka z rodzynkami (warto pamiętać, że rodzynki nie były wówczas tak popularne i łatwo dostępne jak dzisiaj) Na stołach dostojników gościły też inne trunki niż te, które można było spotkać w karczmach. Np. na śniadaniu u króla podano „polewkę winną, zaprawną jajami, cynamonem, goździkami, imbirem i szafranem tak silnie, że zapach rozszedł się po całej izbie”. Ciekawa może być informacja, że szafran miał w owych czasach wartość większą niż złoto i był bardzo poszukiwany. Do dzisiaj zresztą pozostaje najdroższą przyprawą świata. Mogli sobie na niego pozwolić tylko nieliczni, tak jak np. Jagiełło – władca jednego z największych państw w Europie.