Spektakl wystawiany jest w Teatrze Ludowym. To połaczenie występów wokalnych oraz układów tanecznych. Reżyser Jerzy Fedorowicz ukazał jak ciężkie może być życie zwykłcyh nastolatków. Swoje problemy ukrywają pod agresją lub modnych ubiorem. Jakub Snochowski wcielił się w postać ogólnie nielubianego Jake’a, który wciąż kryje się przed Russelem (Andrzej Kozłowski)- szkolnym obiektem westchnięć. Kiedy dochodzi do ich spotkania, Jake, aby się uratować, opowiada wraz z przyjaciółką Polly (Urszula Sadowińska) bajkę, która stopniowo zaczyna wszystkich interesować.
Akcja toczy się na dachu, gdzie Jake miał swoją kryjówkę. Piosenki, które śpiewali bohaterowie, były niby częścią bajki, ale tak naprawdę odkrywało to, co oni w rzeczywistości czują, dlatego Robertowi Luberze i Bronisławowi Majowi możemy pogratulować. Efekt psuł moment, kiedy to aktorzy musieli przesuwać paltformę (alement dachu). Jedynie tu mam zastrzeżenia do Elżbiety Krywszy.Moją szczególną sympatię zdobył Buzz (Jan Nosal), który poprzez swoje zachowanie i wypowiedzi rozśmieszał publikę.
Spektakt był świetny. To pewnie dlatego grany jest już siódmy rok. Zdziwiłam się, kiedy aktorzy mówili „językiem młodzieży”, ale na dobre. Przyjemnie jest, gdy bohaterowie posługują się tymi wyrazami, z którymi „spotykam” się na co dzień. W dużej mierze właśnie dlatego utwór zasługuje na ogromne brawa.