Ostatniego czasu zainspirowała mnie własna natura. Zaczęłam się zastanawiać czy czytanie kobiecych pisemek czy przeglądanie katalogów Avonu stawia mnie w szeregu żeńskiego gatunku? Po czym doszłam do oczywistego wniosku: wszystkie kobiety stanowią jedność- mają tysiące cech wspólnych… Rozpocznę naszą wędrówkę od samego początku, przedszkole- już tam bawiłyśmy się grzecznie lalkami, piłyśmy herbatki, jednym słowem spokojne i wrażliwe.. Nastąpiły czasy spotkań z koleżankami z osiedli i wspólne inicjowanie zabaw w dom. To były czasy, jakże dumne przyrządzałyśmy obiady w plastykowych garnkach dla naszych wyemaginowanych rodzin. Czułyśmy się takie samodzielne i odpowiedzialne za losy naszych kochanych laleczek… Te wszystkie domki budowane z taką dokładnością, szycie ubranek dla pięknych, idealnych, naszych ówczesnych idolek – Barbie. Każda z nas w przyszłości pragnęła wyglądać tak jak ona, mieć tlenione włosy i 60centymetrów w pasie. Mimo tych wszystkich marzycielskich zachowań umiałyśmy być uparte, od najmłodszych lat dyktowałyśmy warunki- to my wybierałyśmy spośród kandydatów tego jedynego do tańca na przedstawieniu zakończenia zerówki… W końcu musiał nadejść czas stawania się w naszych dziecięcych oczkach kobietą. Zauważyłyśmy jak ubiera się nasza mama, chciałyśmy być takie jak ona 🙂 Rozpoczęły się pokazy mody, bałagan w szafie. Do dziś pamiętam za duże sukienki i buty na wysokim obcasie… wyglądałysmy jak prawdziwe modelki, pierwsze występy wśród prawdziwej pbuliczności :rodziców, rodzeństwa, babć i cioć utwierdzały nas jedynie w przekonaniu, że jesteśmy kreatywne, dorosłe. My , całe w skowronkach udawałyśmy jednak, że to nic nadzwyczajnego i z posągową miną kleiłyśmy się do spódnicy mamy 🙂 Przeobrażenie niedoświadczonej indywidualistki w skrytą, lecz wesołą nastolatkę jest wręcz niewyczuwalne.. Szalona trzynastolatka to typowa marzycielka, optymistka, która nie dostrzega ciemnych stron życia. Nie zastanawia się nad swoją egzystencją, żyje z dnia na dzień, nie myśląc o przyszłości. Najważniejsze to, co „tu i teraz”. Zmienia się jednak sposób traktowania chłopców. To okres pierwszych zauroczeń, co za tym idzie łez. Formują się pierwsze, prawdziwe przyjaźnie. Właśnie wtedy smak porażki czy niepowodzeń jest niesamowicie gorzki. Wielkie miłości przemijają a wraz z nimi nasze problemy, pojawiają się nowi rycerze, całe zamieszanie otoczone grubą warstwą śmiechu. Chwila, z którą poczułyśmy się w pełni kobietą nastąpiła z pojawieniem się pierwszej miesiączki. Wtedy właśnie spojrzałyśmy w lustro i z wielką powagą i dumą powiedziałyśmy same do siebie ” teraz jestem prawdziwą kobietą”. Mimo tego stwierdzenia byłyśmy w głębi duszy jeszcze dziewczynkami troszkę zagubionymi w świecie dorosłych. Nasze myśli i słowa były niedojrzałe… Z dystansu czasu możemy stwierdzić jak bardzo się zmieniłyśmy. Z każdym dniem dotykałynas coraz poważniejsze problemy, trapiły przeróżne dylematy. Teraz dręczą i męczą nas nie tylko sprawy serduszka , ale przyjaźni, rodziny i całego otaczającego świata… Czas coraz częściej spędzamy leżąc na łóżku w zamkniętym pokoju słuchając wolnych kawałków. Ktoś mądry stwierdził kiedyś, że z z momentem , gdy dziecko zamyka się w swojej samotni i patrzy przez kilka godzin w sufit, staje się dojrzałym człowiekiem. Co w takich chwilach dzieje się w naszych głowach, pewnie same nie wiemy… Przepływają tysiące myśli, miliardy pytań i odpowiedzi. Marzymy, śnimy na jawie, po czym budzimy się i stwierdzamy , że wszystko wkoło nie ma sensu. Mimo że posiadamy tak wiele prospektów czy koncepcji , mimo że wiemy, iż plany nie są po o by je mieć, lecz po to by je realizować, nie udaje nam się ich spełnić. Momentami tak bardzo pragniemy aby wcały świat zaczął myśleć tak jak my,. Niekończące się prośby do Boga, dające nam nadzieję i szczęście, wierzymy w lepsze jutro, popadając jednocześnie w niegroźne depresje. Zmieniamy się jak pory dnia, mamy niekończące się huśtawki nastrojów budzące zgrozę u płci przeciwnej. Nie potrafimy jednak nad tym zapanować, to jest nasza niemoc, nieosiągalna chęć panowania nad wszystkim… Potrafimy zranić słowem, drobnym gestem, poraz kolejny całkiem nieświadomie… Ciągle staramy się być lepsze dla nas samych, szukamy nowych rozwiązań, znajdujemy, przeobrażamy się. W gruncie rzeczy mamy wiele wymagań, ale potrafimy także dużo dać od siebie… Jak znajdziemy prawdziwe szczęście to brniemy w nim, niezważając na przeciwności, doszukując się pozytywów. Kobieta jest silna jednostką, która tak naprawdę nie urodziła się po to aby być gwiazdą i księżniczką, lecz aby być szczęściem dla kogoś, niepoprawną romantyczką. Ukazując skromnie swoje piękno i wrażliwość. Moje rozważania nie dotyczą zapewne wszystkich kobiet, gdyż wszędzie zdażają się wyjątki, poza tym nam jest tak trudno oodnaleźć się w dzisiejszym świecie pełnym fałszu, obłudy i kłamstwa. Mimo iż takie podobne to jednocześnie całkiem inne… „Zmienna i zawsze niestała- kobieta” Wergiliusz. Zrozumieć kobiety trudno, być nimi jeszcze trudniej.