Szilpa zorientowała się, że jest już godzina 6:15, a więc jest spóźniona do szkoły. W tym momencie jej babcia, Justyna, wspominała, jak to kiedyś, w 2010 roku, dzieci miały dobrze, gdyż ich zajęcia szkolne zaczynały się o godzinie 8:00.
– Znowu zaspałam! Nienawidzę tych elektronicznych kogutów! One tylko kształtem przypominają koguty, a wcale nie potrafią budzić, jak prawdzie! To pewnie dlatego, że w środku mają kable i przewody zamiast mózgu i serca? – Wykrzyczała w pełni już zdołowana Szilpa.
– Uspokój się kochanie. ? Odparła spokojnym głosem babcia Justyna. ? Weź ten swój pojazd bez kółek, napędzany azotem, który wygląda, jak deskorolka, wtedy na pewno zdążysz.
Nastolatka zgodnie z radą pani Justyny, aby dotrzeć do szkoły, pojechała, a właściwie poleciała na swoim, nowym samodeskolocie. Wyglądał, jak zwykła deska, ale tylko z pozoru. W środku było mnóstwo elektronicznym urządzeń, dzięki którym samodeskolot mógł latać z ogromną szybkością.
– Halo? Kateri? To ja, Szilpa! Słuchaj zaspałam, w której klasie mamy teraz lekcje? Nie chce znowu iść pytać o to naszego dyrektora, Fiona. ? Powiedziała do ręki, gdyż w jej ręce znajdował się malutki czip, który zastępował komórkę. Aby do kogoś zadzwonić wystarczyło ?powiedzieć do ręki? jego imię i nazwisko, a czip automatycznie nas z daną osobą łączył. Wymyślno go, ponieważ kilka lat wcześniej doszło do strajków, bo ludzi stwierdzili, iż komórki są za ciężkie i za duże.
Na domiar złego, wychodząc z domu Szilpa prawie wpadła pod onkara. Jest to środek lokomocji, wielkością przypominający samochód, ale dużo bardziej energooszczędny i mający kulisty kształt.
– Co mnie jeszcze dzisiaj spotka?! ? Zawołała do nieba dziewczyna.
Na szczęście dalsza część jej podróży do szkoły minęła bez większych przygód. W szkole dzień również minął bez większych ekscesów, prócz tego, że np. Umbr wkradł się do łazienki dziewczyn, ale nie jest to zbyt ciekawe wydarzenie, ponieważ te prymitywne, przerośnięte istoty, wyglądające jak Yeti chory na grypę, ze smarkami do pasa, tak często próbują zwrócić na siebie uwagę, że już nikogo ich wyskoki nie ruszają.
Po powrocie do domu Szilpa była nie miale zaskoczona, gdyż okazało się, że jej babcia już wyjeżdża do domu, który jest na odległej planecie Url ? Truhm. Babcia też grymasiła, bo nie dość, że musiała się rozstać z wnuczką to jeszcze musiała spędzić cała godzinę w SKRM (szybka komora ruchu międzyplanetarnego), aby się dostać do swojej galaktyki odległej od ziemi o 13 milionów lat świetlnych.
– Ohh! Dlaczego my musimy mieszkać tak daleko od siebie?
– Skarniespróbuj znaleźć plusy. Gdy do mnie jedziesz to możesz w SKRM oglądnąć nowy film, gdy każą Ci założyć te śmieszne okulary, żeby Cię światło gwiazd nie raziło przedostające się przez małe szparki w komorze.
– Będę za Tobą tęsknić babciu!