Dom- składa się z czterech ścian, podłóg, okien. Jest budowlą trwałą, z najlepszych, wyśmienitych materiałów. Ma za zadanie chronić nas przed kataklizmami, burzami, zimnem lub nadmiernym gorącem.
Jednakże istnieje jeszcze inne znaczenie tego słowa. Oprócz podpór okrytych spadzistym dachem, które są miejscem zamieszkania, jest on rodzinnym gniazdem, w którym zawsze mogą znaleźć schronienie jego mieszkańcy. Dom od zarania dziejów symbolizuje ład, wolność, szczęście, ciągłość trwania, zakorzenienie. To miejsce niesłychanie istotne dla każdego człowieka, poniekąd centralny punkt świata, w którym przychodzi na świat i umiera.
Dlatego więc dom jest uważany za coś najlepszego. Stare ludowe przysłowie mówi: „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Zgadzam się jak najbardziej z tą opinią, a w tej pracy będę się starała przekonać do niej także i was, posługując się jako podporą literaturą.
Głównym powodem, przez który dom uważany jest za niezastąpiony, to bezpieczeństwo dawane przez ciepło miłości domowego ogniska. Podmiot liryczny wiersza Marii Konopnickiej pt. „Pieśń o domu” pyta nas: Kochasz ty dom, rodzinny dom/ Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły/ szumem swych lip wtórzy twym snom/ a ciszą swą koi twe łzy?” Zastanówmy się przez chwilę, nim odpowiemy. Przecież każdy z nas miał taką sytuację życiową, kiedy potrzebował uspokojenia, pocieszenia. Wtedy nasze kroki wiodły do domowych pieleszy. Zamykaliśmy się w swoim pokoju i na szerokim parapecie okna mogliśmy wypłakać się do woli. Albo przychodziliśmy do matki i łkaliśmy w ogrom jej szerokich spódnic, a ona równomiernie głaskała nas po głowie. To nas uspokajało, dawało wewnętrzną siłę w walce z kłopotami, jakie przynosił nam los.
W następnym argumencie przyjrzyjmy się ogromnej roli, jaka spoczywa na rodzinnym gnieździe- kształtowanie charakteru młodych pisklaków. W 90% nasze zachowanie wynika z tego, jakie zasady wpajali nam rodzice w dzieciństwie. Savoir vivre, zwroty grzecznościowe- to te cechy, które biorą udział w kształtowaniu osobowości młodego człowieka. Ale wśród nich są także o wiele ważniejsze, niosące ze sobą ogromne poświęcenie- patriotyzm, heroizm, altruizm. Nie wiadomo, czy gdyby Tadeusz Kościuszko nie odebrał wychowania w duchu umiłowania ojczyzny, byłby dla niej zdolny do tak odważnych i niebezpiecznych czynów. Podobna sytuacja była z Józefem Piłsudskim, Kazimierzem Pułaskim i wieloma innymi mężami stanu. Mamy za to dla domu ogromny sentyment i czujemy wdzięczność wiedząc, jak postępować w kłopotliwych sytuacjach. To także przemawia na korzyść domu.
Popatrzmy także na sprawę jego wspaniałości z nieco innej strony. Do zobrazowania sytuacji niech posłuży nam historia mitologicznego bohatera Odyseusza. Ów heros, podczas swojej dziesiecioletniej tułaczki mijał wiele wspaniałych miejsc. Nawet w marzeniach sennychnie spotkamytakich cudów, jakie miała do zaoferowania nimfa Kalipso. Nic nie żądając w zamian, pragnęła, by błąkający się król Itaki pozostał z nią i zażywał wyborności. On jednak nie zgodził się zostać u niej na stałe. Dlaczego? Ponieważ coś ciągnęło go do rodzinnego miasta. Tym bodźcem popychającym była miłość do ukochanej żony Penelopy i syna Telemacha. Z tej opowieści możemy wysnuć morał, iż czcimy dom w ogromnej mierze również za to, że są w nim najdroższe naszemu sercu osoby. Z nikim innym nie czujemy się tak dobrze, jak z nimi.
Argumentem przemawiającym za rodzinnym mieszkaniem jest także to, że staje się on jedynym miejscem, w którym możemy się czuć swobodnie- śpiewać, tańczyć, krzyczeć, wyrzucić z siebie emocje- nie wszędzie możemy sobie na to pozwolić. Jak to słusznie mawiają Anglicy „My home is my castle”- mój dom jest moją twierdzą. Nikt nie strofuje nas w nim za naturalność, luźne zachowania (oczywiście w granicach normy i dobrego smaku.
Jest jeszcze coś, co może przemawiać na korzyść domu i pomóc nam docenić jego wartość. Są to zeznania osób bezdomnych. I to domu w bardzo szeroko pojętym znaczeniu- ojczyzny, regionu, wsi. Trudno nam sobie wyobrazić, ze jeszcze 100 lat temu nie było Polski- naszego wielkiego miejsca zamieszkania. Zagarnęły jej tereny trzy mocarstwa pozostawiając Polaków tej epoki jakby bez dachu nad głową. Taką „duchową emigrację” przeżył także nasz najwybitniejszy poeta narodu- Adam Mickiewicz. Czytając jego utwory nasycone tęsknotą, zaczynamy rozumieć, co znaczyłoby dla nas życie z dala od domu- na obczyźnie. Smutek, żal, nostalgiczną melancholię. Dlatego należy doceniać to, ze mieszkamy w wolnym kraju, gdzie każdy może czuć się swojsko.
Siedlisko domowe kształtuje w nas również miłość, która w przyszłości stanie się zaczątkiem nowego życia. W związku z tym młodzi rodzice także go kochają i cenią zato, iż umieją swe dzieci kochać i wychowywać. A nauczyły się tego w domu.
Reasumując powyższe argumenty, można z całą odpowiedzialnością wysnuć wniosek, że teza zawarta w temacie (brzmiąca wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej), jest zdaniem prawdziwym. Nieszczęśliwy człowiek, kto tej prawdy dostrzec nie jest w stanie.