Ale nadeszło przebudzenie…
Skawiński zaczynając czytać „Pana Tadeusza”, a praktycznie gdy tylko go otworzył poczuł uroczystą i podniosłą chwilę. Zaczął czytać na głos, aby lepiej zrozumieć. Jego głos drżał. Przeczytał fragment, jednak fala uczuć i tęsknoty odebrała mu mowę. Krzyknął i rzucił się na ziemię z wielkiego bólu jakim była tęsknota za ojczyzną. Wracały wspomnienia. Wspomnienia dzieciństwa, domu rodzinnego i Polski. W końcu Skawiński zapadł w mocny sen o Polsce i ” powrócił cudem na ojczyzny łono”. Zapomniał zapalić latarnię, rozbił się statek, a on sam został zwolniony. Tułał się dalej.
Kto wie, może wrócił do Polski?