Verona, 15.04 br.
Drogi Ojcze!
Gdy czytasz ten list, może mnie już nie być na tym okrutnym i bezlitosnym świecie. Postanowiłem odebrać sobie życie po tym, jak zobaczyłem, że moja ukochana Julia już nie żyje.
Gdy zmarła, moje życie straciło sens. Czułem, jak serce rozpada się na miliony kawałków, których już nikt nie poskłada. Spotkałem ją na balu i zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Od tego momentu zaczęliśmy się spotykać potajemnie. Ona odwzajemniała moje uczucia. Była dla mnie najjaśniejszą gwiazdą mego serca. Wyglądała niebiańsko pięknie, niczym polny kwiatuszek. Jednak była z rodu Kapuletich. I ten mur dzielił nas od szczęścia, lecz był za wysoki, by go pokonać.
Tak więc ostatnim moim życzeniem jest to, żeby ród Montekich pogodził się z rodem Kapuletich. Żegnaj więc.Romeo
