Człowiek nie jest istotą doskonałą. Każdy z nas ma jakieś słabości. Niektórzy się im poddają, są przekonani, że nie ma sensu z nimi walczyć.
Przyczyną na ogół jest bierność, niechęć do podjęcia pracy nad sobą lub po prostu niewiara w to, że może ona przynieść oczekiwane efekty. Walka z własnymi słabościami rzeczywiście jest wyjątkowo trudnym wyzwaniem. Oznacza przecież konfrontację z samym sobą, działanie skierowane przeciw czemuś, co stanowi część mnie, element mojej osobowości, mojego ?Ja?.
Jednak znajdują się tacy, którzy tę walkę podejmują. Potrafią się zdobyć na samokrytycyzm, rozpoznać swoje słabości i spróbować przeciwstawić się im. Właśnie taką czynną postawę przyjęły prezentowane przeze mnie postaci literackie. Grupę bohaterów walczących ze swoimi słabościami otwiera Kordian.
Tytułowa postać dramatu Słowackiego to samotny spiskowiec. Rozczarowany biernością swych rodaków, podejmuje się zabicia Cara, i wywalczenia niepodległości dla ojczyzny. Nieudany zamach obnaża słabości tego, niewątpliwie szlachetnego, bohatera.
Kordian przyjmuje waleczną, pełną odwagi postawę. Jest zdolny do najwyższych poświęceń. A jednak nie potrafi swoich idei i zamiarów wprowadzić w czyn. Słynna scena na Zamku to moment uświadomienia sobie własnych słabości- symbolizują je Strach i Imaginacja. Dwukrotnie bohater próbuje się z nimi zmierzyć. Dwukrotnie okazuje determinację , wolę działania. Pierwsza sytuacja ma miejsce w szpitalu dla obłąkanych. W rozmowie z Doktorem Kordian nie chce przyjąć do wiadomości, że jego zamiar był czystym szaleństwem. Żarliwie broni idei walki o ojczyznę i swego przekonania, że jest jednostką do takiej walki powołaną. Druga sytuacja ma miejsce na Placu Saskim. W konfrontacji z Księciem Konstantym sprowokowany przez niego bohater zdobywa się na odważny czyn- skok na koniu ponad bagnetami. Jednak w ostatecznym rozrachunku, Kordian okazuje się postacią przegraną. Nie jest w stanie podołać wyzwaniu, które sam sobie postawił. Nie może pokonać własnej wrażliwości ani uwolnić się od nadmiernego indywidualizmu. Ale największym jego ?grzechem?, co pokazuje scena Spowiedzi , staje się jego samotność, odcięcie się od ludzi, nadmierne zaufanie w skuteczność działania w pojedynkę.
Pozostali bohaterowie, których wybrałam, mają z Kordianem wiele wspólnych cech. Też są nietuzinkowymi jednostkami, uwikłanymi w dramatyczny splot życiowych okoliczności. Od bohatera Słowackiego różnią się jednak zasadniczo- ich walka z własnymi słabościami jest walką wygraną.
Świadectwem, że można pokonać nawet największe załamanie duchowe, są niewątpliwie ?Treny? Jana Kochanowskiego. Cykl dziewiętnastu utworów żałobnych zapisuje historię psychicznej metamorfozy podmiotu lirycznego.
Początkowo całkowicie ulega on cierpieniu, wywołanemu trudną do zaakceptowania śmiercią córki. Rozpacz prowadzi do kryzysu światopoglądowego, zwątpienia w wyznawane dotąd wartości- mądrość, dobro, nawet Boga. Kiedy się czyta środkowe treny cyklu,można odnieść wrażenie, że ten nieszczęśliwy ojciec i rozczarowany filozof już nigdy nie przełamie duchowego impasu. A jednak podmiotowi lirycznemu udaje się znaleźć drogę emocjonalnego i, co ważniejsze, filozoficznego odrodzenia. W trenach konfesyjnych sposobem na złagodzenie cierpienia, rozgoryczenia, niewiary jest próba ponownego zaufania Bogu. ?Ja? liryczne uznaje boskie prawo do kierowania ludzkimi losami i nieprzewidywalność boskich wyroków. W finale cyklu podmiot liryczny pokonuje własne słabości. Ale jest to triumf szczególny. Polega on na odzyskaniu duchowego spokoju poprzez pogodzenie się ze świadomością, że człowiek nie jest istotą doskonałą.
Konfrontacja z sytuacją ekstremalną, często okazuje się w życiu człowieka momentem, który ujawnia jego siłę bądź niedoskonałość.
Takie doświadczenie staje się również udziałem kolejnej wybranej przeze mnie postaci- dziennikarza Ramberta.
Bohater powieści Alberta Camusa zostaje uwięziony w obcym mieście przez epidemie dżumy. Początkowo próbuje za wszelką cenę wydostać się z Oranu i powrócić do swej ukochanej. Obojętny na cierpienie innych poddaje się swemu egoizmowi. Nie poczuwa się do solidarności z mieszkańcami miasta, traktuje epidemię jako ?nie swój? problem. Nie mogąc zrealizować planu wyjazdu, ulega rozpaczy. Przełom w postawie Ramberta dokonuje się pod wpływem doktora Rieux. Dziennikarz ostatecznie, pokonuje bezwzględne pragnienie indywidualnego szczęścia. Miłość, która stymulowała jego egoizm staje się-parabolicznie- siłą, wspomagającą Ramberta w walce z własną słabością.
Zwycięstwo nad samym sobą- w przypadku tego bohatera- ma sens szczególny. Rambert nie tylko ocala swe uczucie w szlachetnej, wolnej od egoizmu postaci, ale też okazuje się człowiekiem zdolnym do poświęcenia dla innych ludzi.
Miłość okazuje się wartością, która daje siłę nie tylko Rambertowi, ale i kolejnemu prezentowanemu przeze mnie bohaterowi.
Arlene McKinley postać z filmu Pt. ?Podaj dalej? to samotna matka, która zmagając się z życiowymi trudnościami szuka zapomnienia w alkoholu. Kobieta zdaje sobie sprawę, że picie nie uwolni jej od problemów, ale nie jest na tyle silną osobą, by zerwać z nałogiem. Uważa, że ?wszyscy jesteśmy słabi?. Na szczęście w walce z alkoholizmem nieustannie pomaga jej syn- Trevor. Wszelkie wcześniejsze próby nie dają rezultatów. Dla syna próbuje uporać się z nałogiem, który niszczy jej życie. Jednak nie jest to na tyle proste, by go przezwyciężyć. Dodatkową motywacją w całym tym zmaganiu jest znajomość Arlene z nauczycielem Trevora, w którym odnalazła zrozumienie i wsparcie. Dzięki niemu bohaterka po raz kolejny podejmuje tym razem udaną walkę, o siebie i swoje życie.
Słabości w człowieku będą istnieć zawsze. Pamiętajmy jednak, że mamy możliwość sprzeciwu przeciwko nim i podjęcia z nimi walki, tak jak to zrobiły wybrane przeze mnie postaci. Spełniając swojecele, walczą ze swoimi słabościami najczęściej pokonując je. Lecz nie jest łatwym zadaniem, aby zwyciężyć, pokonać wszelkie swoje niedoskonałości charakteru. Często przechodzą trudną drogę. Jednak ważne jest, że w ogóle tę walkę podjęli.