Pewnego razu mały, biedny chłopiec, spacerował sobie po ulicy.
Wszyscy się z niego śmiali, że jest brzydko ubrany, że nie ma rodziców.
Chłopiec nie przejmował się tym. Widział, że jakaś starsza Pani nie mogła poradzić sobie z zakupami, podbiegł do niej i pomógł jej zanieść zakupy do domu. Gdy doszli, starsza Pani zaprosiła chłopca na herbatę. Maciek przyjął zaproszenie. W mieszkaniu wypili herbatę Pani Korbowska zapytała chłopca czy ma rodziców. Chłopiec odpowiedział, że nie ma. Dobra Pani powiedziała chłopcu żeby się nie martwił, i jeżeli chce to jutro około południa może do niej znowu przyjść na herbatę. Maciek obiecał przyjść. Wychodząc z bloku, zobaczył jakieś zwierzątko ze złamaną nóżką. Podniósł je i zobaczył, że to jest mały kotek. Zaczął się zastanawiać jak może mu pomórz. Zaczął żebrać pieniądze, gdy uzbierał dużą sumę, wziął zwierzątko do weterynarza. Weterynarz opatrzył nogę kota, i powiedział, że jego wyleczenie będzie kosztowało 80 zł. Okazało się, że mały żebrak właśnie miał tyle pieniędzy. Bez namysłu dał pieniądze weterynarzowi. Pan Weterynarz powiedział, że po kotka chłopiec ma przyjść za cztery dni. Nazajutrz Maciek żebrał pod sklepem pieniądze, przed południem mały żebrak wybrał się do miłej starszej Pani.
Gdy wszedł do mieszkania, przywitał się i opowiedział historię z kotem. Pani Barbara słuchała z zaciekawieniem, kiedy chłopiec skończył swoją opowieść, Pani Korbowska zapytała się chłopca czy by nie chciał z nią zamieszkać, mówiła, że zaopiekowałaby się nim.
Chłopiec po dłuższej chwili odpowiedział, że bardzo chętnie. Zapytał się czy jak kot wyzdrowieje może zamieszkać z nami. Starsza Pani się zgodziła. Po dwóch dniach kot zamieszkał z Panią Barbarą i chłopcem Maćkiem.
Patryk Baczyński