Bohater Hoppe dramatu Leona Kruczkowskiego pt.”Niemcy” miał dwuznaczne nastawienie do wojny. Z jednej strony wiedział, że musi dopełniać swoich obowiązków z drugiej zaś czuł się bezsilnie. Takie uczucie bezsilności dopadło go gdy miał pozbyć się żydowskiego chłopca. Był zdumiony, że chłopiec w tak dramatycznej chwili chciał jabłko. Hoppe nie chciał go zabijać, ponieważ czuł się jakby miał strzelać do swojego syna, który był w podobnym wieku. Jednak musiał go zabić, bo był obserwowany przez młynarza Schultza. Bardzo tego żałował, ale musiał wypełnić swój niemiecki obowiązek. Nie mógł się narażać swoim przełożonym, gdyż chciał zobaczyć się ze swoją rodziną a gdyby nie wykonał tego co do niego należało byłby ukarany. Hoppe mimo wszystko był oddany swojemu państwu i narodowi. Strasznie zbladł gdy jego syn podczas wizyty u starego pracodawcy – Sonnenbrucha – poprosił o jabłko. Wówczas przed swoimi oczami ujrzał twarz żydowskiego chłopca, którego nie dawno zabił i słowa które powiedział: „Źle proszę pana … Wszystkich już zabili. Mamę, dziadka, małą Esterkę … Jeszcze tylko ja… Niech pan mi da jedno takie jabłko.”Wydarzenia te przekazują w pewnym stopniu i brutalizm wojny. Dokładnie to pokazują słowa Hoppego: Wcale nie jestem dobry. Teraz jest wojna, nie ma dobrych ludzi”. Jedno sprzeciwienie się skreślało całe dotychczasowe życie.