Szanowna Pani Minister Edukacji!
Przypadł mi w udziale niezmierny zaszczyt móc podzielić się z Panią moimi własnymi uwagami odnośnie edukacji i tematów jej pokrewnych.
Powierzono Pani stanowisko Ministra Edukacji z myślą, iż okaże się Pani godna pełnienia niniejszej funkcji. Jest Pani dorosłym człowiekiem, który jak każdy przeszedł w swoim życiu okres szkolny. Pamięta Pani zapewne, co było uciążliwe, a co sprawiało przyjemność w nauce. Na samym początku pragnę podkreślić, aby właśnie o tym Pani nie zapomniała, słuchając moich propozycji w zmianie systemu szkolnictwa.
Każdy odczuwa do czegoś powołanie, coś bardziej niż wszystko inne przypada komuś do gustu i sprawia mu przyjemność. Jestem dopiero uczennicą szkoły średniej, ale już teraz marzy mi się, choć jest to zbyt mocne słowo, może po prostu chciałabym kiedyś zostać nauczycielką. Wielu pomyślałoby, że mam dość niskie i niezbyt interesujące ?marzenia?. Ale nie jestem osobą, która pragnie później uprzykrzać innym życie, wręcz przeciwnie. Dlatego też zwracam się do Pani z prośbą o przeanalizowanie moich propozycji.
Jednym z problemów jest kwestia egzaminu dojrzałości. Ustawy na jego temat zmieniają się prawie tak szybko jak kierunek wiatru. Czasem nie nadążam za Pani i Ministerstwa nowymi ustawami czy dopiero propozycjami jakichkolwiek zmian. Moim zdaniem dobór poziomów wybranych a później zdawanych przedmiotów powinien być dobrowolny. Nie ma ludzi wybitnie zdolnych w każdej dziedzinie życia. Każdy jest lepszy w czymś innym. Nie możemy narzucać komuś zdawania jednego obowiązkowego przedmiotu na poziomie rozszerzonym, jeśli kompletnie nie czuje się na siłach, aby go zdać. A przecież każdy z nas pragnie odnieść jak największy sukces i zdobyć jak najwięcej punktów za swoją zdobytą wiedzę. Tak samo nie rozumiem celu odpytania ucznia na maturze ustnej z języka polskiego z treści przeczytanych lektur. Ksiązki ludzie powinni czytać z przyjemnością, dla pogłębiania własnej wiedzy, dla odprężenia. Osobiście bardzo lubię czytać, ale nie sprawia mi to żadnej przyjemności, gdy wiem, że mam mało czasu i jeszcze zostanę przepytana z jej treści. Czytam dużo, nauki również jest dużo, dlatego nie sposób jest zapamiętać wszystkie szczegóły z książek, a tym bardziej aż do matury. Obecna ustna matura daje wiele pożytku uczniom, jeśli tylko potrafią z tego dobrze skorzystać. Otóż uczy ich dykcji, skupienia i dobrego przemawiania.
Nie tylko częste nowe pomysły Ministerstwa Edukacji irytują uczniów. Powinni Państwo ?zwiedzić? kilka szkół w mniejszych miastach lub we wsiach. Takie szkoły mają naprawdę niewielkie dofinansowanie na remont budynku bądź na zakup nowych pomocy naukowych. Uczniowie zdecydowanie mają gorsze samopoczucie, ucząc się w, przepraszam za wyrażenie, obskurnych miejscach. Napewno nauka byłaby dla nich o wiele bardziej przyjemna w ładnym i czystym miejscu. I byliby zapewne bardziej zainteresowani lekcją, gdyby mapy, preparaty, plansze, itp. były w lepszym stanie niż te, których używamy do dzisiaj, a które pamiętają czasy naszych rodziców, dziadków?
Ostatnim z ważniejszych problemów jest materiał, którego uczniowie muszą się uczyć. Ja rozumiem, że teraz nie zdajemy sobie sprawy z tego, że choć odrobina może nam się kiedyś do życia przydać. Ale z drugiej strony w XXI wieku mamy wszyscy bardzo łatwy dostęp do Internetu, bibliotek, encyklopedii. Wszystko jesteśmy w stanie sobie sami odszukać, gdybyśmy czegoś potrzebowali. Nie powinniśmy ?zaśmiecać? naszych umysłów nic niewartymi informacjami. Powinny one być zastąpione innymi, ciekawszymi, bardziej przydatnymi.
Ja i wielu moich kolegów mamy mnóstwo pomysłów, bo ?żyjemy szkołą? wiemy, co się w niej dzieje. Nikt niestety nie jest skłonny do zapytania nas, jak my to wszystko widzimy? Nie mniej ni więcej, oświata zapewne będzie chciała wprowadzać coraz to nowsze zmiany, gdyż uważają Państwo obecne zasady za coś nadal złego i niespełniającego swojego zadania. My od tych wszystkich zmian jeszcze gorzej na tym wychodzimy i pewnie dlatego nie widać poprawy w funkcjonowaniu nowych reform. Wszyscy od dłuższego czasu byli nastawieni na coś konkretnego, co powtarzało się od wielu lat, a teraz co roku jest coś innego, do czego nie jest nam tak łatwo się przyzwyczaić i dostosować? A to co naprawdę wymaga zauważenia ze strony oświaty, jak choćby sprawy poruszone przeze mnie, nadal leżą i leżeć będą zakurzone na najwyższych półkach, przysparzając nam nadal udręki?