Tegoroczne wakacje spędziłam w miejscowości Boszkowo. Był ciepły letni dzień, kiedy postanowiliśmy z rodzicami wybrać się na wycieczkę rowerową do pobliskiego lasu. Droga była prosta i przyjemna do jazdy rowerowej, a wokół pachniało lasem… Myślałam, że to będzie krótka wycieczka, ale się myliłam. Jechaliśmy przed siebie, żartowaliśmy i każdy z nas miał dobry humor. lecz po upływie jakiegoś czasu, droga zaczęła mi się dłużyć i nogi dawały o sobie znać. Mówiłam moim rodzicom, że mnie bolą nogi i jestem głodna, ale mama powiedziała, że muszę wytrzymać i jechać dalej, ponieważ zrobimy sobie „obóz przetrwania”. Mama poradziła mi żebym nie marnowała sił na narzekanie i zatrzymała je na dalszą drogę, a zaraz przystaniemy i znajdziemy coś do zjedzenia w lesie. przestraszyłam się i zaczęłam marudzić. Chciałam wracać, ale nie wiedziałam którędy. Bałam się, że jak zawrócę to się zgubię. Jadąc za rodzicami usłyszałam ich rozmowę o mających pojawić się przed nami bagnach przez które trzeba będzie przenieść rowery oraz dzikach żyjących w tych lasach. Pomyślałam, że tylko tego teraz nam było trzeba. Jechałam dalej, w lesie zaczynał zapadać zmrok i kropić deszcz – było strasznie. Chcieliśmy już wracać, ale okazało się, że zgubiliśmy się. Przed sobą ujrzeliśmy polanę na której postanowiliśmy odpocząć. Mama z tatą poszli się rozglądnąć, a mnie zainteresowała duża czerwona mrówka, którą wzięłam na patyk i obserwowałam. Po chwili oddechu ruszylliśmy dalej, a ja poczułam mrówkę w bucie, która mnie boleśnie gryzła. Tego już było za wiele, deszcz padał coraz bardziej, a ja byłam zmęczona – w przeciwieństwie do moich rodziców, którzy byli w świetnych humorach. I nagle zauważyłam, że jedziemy znajomą mi drogą. Okazało się, że cały czas byliśmy blisko domu, a opowieść rodziców o „obozie przetrwania” była tylko po to, aby urozmaicić mi wycieczkę. gdy weszłam do domu zaczęłam się sama z siebie śmiać i nawet pogryziona noga już nie swędziała, a wszystkie przeszkody nie były takie straszne. Nigdy nie zapomnę tej przygody, choć niemało „najadłam” się strachu, jednak jestem pewna, że na przyszłoroczne wakacje też wybiorę się z rodzicami na wycieczkę rowerową.