„Klatka”

Nie było mi dane pójść z klasą do kina na bardzo głośny ostatnio film „Troję”.
Poszukałem więc czegoś oryginalnego, co mógłbym „w zastępstwie” obejrzeć. Zupełnie przypadkowo trafiłem na film dokumentalny „Klatka”
w reżyserii Sylwestra Latkowskiego.Film wstrząsnął mną całkowicie.
Pokazuje młodych ludzi, tzw. „Hooligans”, pochadzących z „blokowisk” czy nizin społecznych oraz ich kult siły. To znaczy, że ludzie Ci, lubią się bić i jest to im potrzebne do życia.
Gangi mają swoich przywódców, którzy zagrzewają do walki
i kerują nimi. W ustalonym miejscu grupa młodych ludzi bije się tak długo, dopóki starczy im sił lub nie rozdzieli ich policja. Nie wszyscy po takiej walce uchodzą z życiem. Czasem ktoś musi zginąć.
W film wplecione są migawki róznych zdarzeń: walki uliczne, zachowanie pseudokibiców na meczach, nielegalne w Polsce walki
„w klatkach” oraz przypadkowa, niepotrzebna śmierć młodych ludzi.
W filmie wypowiadają się Chuligani, którzy trenują różne sporty walki tylko po to, by umieć dobrze się bić.
Tragiczne jest to, że upatrują w tym cel swojego życia.
Agresja stała się dla nich czymś normalnym w życiu, wręcz niezbędnym. Nie zdają sobie sprawy z tego, że własny potencjał, umiejętności i siłę można skierować w innym kierunku. Można,
np. uprawiać sport i współzawodniczyć ze sobą, ale w sposób czysty.
Film jest pewnego rodzaju dokumentem. Pokazuje fragment naszej polskiej rzeczywistości, dlatego można go obejrzeć.
Niemniej jednak nie polecam go osobom wrażliwym, ponieważ pokazuje dużo przemocy. Młodzi ludzie są bardzo agresywni, operują brzydkim językiem, padają wulgaryzmy.
Dlatego jeśli chcesz się zrelaksować, to wybierz inny film.
Bo tak naprawdę, to w tym filmie może się podobać tylko ciekawy podkład muzyczny z polskiego hip-hopu.