Na początku był bezkształtny Chaos, przepastna, pusta przestrzeń bez granic, zatopiona w ciemności, mgła bezdenna, kipiąca utajnionymi mocami żywiołów.
Pierwsza wyłoniła się z otchłani bytu Gaja, wszystko żywiąca, płodna Matka-Ziemia o piersi szerokiej, pani elementów, najstarsza z bóstw, praźródło wszelkiego życia. Była jednak pusta i głucha, żaden dźwięk, żaden głos nie mącił odwiecznego milczenia jej nieobeszłych obszarów.
Od dna Ziemi, w głębinach nieogarnionych myślą oddzielił się ponury Tartar, przeraźliwa kraina ciemności oraz dzieci Chaosu, groźny Ereb-Mrok i Nyks, Noc czarna. Wtedy też miał się pojawić Eros, mroźny, tajemniczy bóg, co włada sercami bogów i ludzi. I stało się, że Eros zapalił płomień miłości w sercach Mroku i Nocy. Ze związku tych bóstw ciemności narodziła się Jasność i Dzień biały, radość powstającego świata, a także nimfy Hesperydy..
Lecz i bóg śmierci, Tanatos, czarnoskrzydły, przyszedł wówczas na świat, a i jego brat Hypnos, Sen cichostopy i Nemezis, surowa bogini zemsty i Mojra, władająca przeznaczeniem.
Na ten czas Gaja- Ziemia stworzyła Uranosa- niebo gwieździste nad sobą, które odtąd utulało ją swą błękitną kopułą stając się siedzibą bogów szczęśliwych. Za czym góry wysokie wysklepiła potężna Ziemia i dała życie Morzu bezmiernemu, Pontosowi.
Młody świat rozkwitał, radość istnienia przepajała parę boskich małżonków, Gaję i Uranosa, Ziemię i Niebo. Naga dotąd i pusta powierzchnia globu, nad którym do niedawna unosiły się skłębione mgły i wisiała ciemność przewieczna, rozjaśniła się światłem, zazieleniła łąkami, rozszumiała puszczami pełnymi zwierza, rozdzwoniła się śpiewem ptaszęcym.
Z miłości Gai i Uranosa powstał wielki ród Tytanów, dumnych bogów o mocy bezmiernej. Tytanów było dwunastu: sześciu bogów o imionach
Okeanos, Hyperion, Kojos, Krios, Japetos i Kronos
oraz sześc bogiń:
Tea, Rea, Temis, Mnemozyne, Fojbe, Tetys.
Prawdziwi to byli władcy świata, o czołach wyniosłych, sięgających chmur i oczach jak błyskawice.
Ród Tytanów rozrastał się i potężniał. Hyperion pojął za żonę Teję i miał z nią syna, słonecznego Heliosa, oraz dwie córki: Selene- boginię księżyca i Eos- różanopalcą, boginię jutrzenki.
Helios na swym słonecznym rydwanie zaprzężonym w cztery ogniste rumaki co dzień objeżdżał sklepienie niebieskie ze wschodu aż po zachodnie granice ziemi.. Tam udawał się na spoczynek do swego błyszczącego pałacu stojącego w ogrodzie wśród drzew rodzących złote jabłka. Strzegły ich Hesperydy i Ladon, smok o stu oczach nieznających snu. Helios pojął za żone córkę Okeana, imieniem Perseis i miał z nią syna, króla Kolchów, Ajetesa. Jedna z córek Heliosa- to nasza znajomaz Homera, czarodziejka Kirke, zamieszkała na wyspie Ajaja, ta sama co zamieniła później towarzyszy Odyseusza w wieprze. Druga- to pożądliwa Pazyfae, małżonka króla Krety- Minosa. Inną małżonką boga słońca była Rode- córka Posejdona i Amfitryty.
Po wiekach, gdy powstali już ludzie na ziemi, Helios zapalał miłością do pięknej Klimeny, królowej fenickiej i miał z nią dzieci. Klimene urodziła mu syna Faetona i córki zwane Heliadami. Kiedy Faeton zginął spalony ognistym żarem Heliosowych płomieni, siostry opłakiwały jego śmierć tak żałośnie, że bogowie nie mogąc słuchać ich żałobnych skarg zamienili je z litości w strzeliste topole, zaś łzy ich w złote bryłki bursztynu.
Z pary Tytanów Okeana i Tetys zrodziły się wszystkie rzeki. Okeanos bowiem ich ojciec, był również rzeką najdłuższą i największą na świecie. Najdostojniejsza spośród córek Okeana i Tetys była Styks, płynąca w Tartarze. Okeanos był szczęśliwym ojcem jeszcze całego roju młodszych córek, smukłych Okeanid. Jedna tylko ich matka Tetys, łagodna, umiała rozpoznać każdą ze swych trzech tysięcy cór, bo tyle ich zrodziła swemu małżonkowi.
Jeszcze inna para- Tytan Krios i Eurybia, córka Pontosa i Gai- miała trzech synów, z których najstarszy Astrajos pokochał gorącą miłością Eos- różanopalcą jutrzenkę, i doczekał się z nią potomstwa. Dziećmi ich było buntownicze plemię wichrów skrzydlatych. Tytanida Fojbe, małżonka Kojosa zrodziła boginię Leto, oblubienicę Dzeusową, i Asterię, matkę Hekaty.
A znów Tytan Japetos, pojąwszy za żonę Klimene, zrodził mądrego Prometeusza, Epimeteusza, Menojtiosa i Atlasa.
Atlas poślubił Plejone, która go obdarzyła siedmioma córkami, zwane Plejadami. Były to:
Elektra, Kelaino, Tajgete, Halkyone, Maja, Merope i Sterope. Piękne te dziewice podbiły swą urodą serca wielu bogów i ludzi. O Elektrę, Maję I Tajgete zabiegał sam Dzeus Gromowładny, Halkyone rzuciła czar miłosny na Posejdona, Merope pokochali bóg wojny Ares i król Syzyf, człowiek śmiertelny. Plejady prześladował swą miłością piękny myśliwiec Orion, syn Posejdona aż wreszcie Dzeus pragnąc je uchronić przed jego natrętna pogonią przeniósł je na firmament niebieski. Bratem Plejad był Hyas, a ich siostrami Hyady, zrodzone z matki Ajtry. Pewnego dnia na polowaniu Hyasa rozszarpał Lew. Hyady wpadły w rozpacz a bogowie z litości zamienili je wraz z bratem w gwiazdy, które odtąd zwiastują porę deszczów.
Ale Gaja, płodna macierz zrodziła nie tylko Tytanów. Z jej związku z Morzem, Pontosem, powstały rozliczne bóstwa morskie. Pierworodnym synem tej pary był Nereusz, łagodny i dobry starzec z długą zieloną brodą, pełną wodorostów i muszelek. Lubił spokój i ciszęmorską. Małżonką jego była Doris. Doczekał się z nią 50 pięknych córek- Nereid.
Inne dzieci Gai i Pontosa- Taumas, Forkys, Keto i Eurybia- ulegając sile Erosa dały z kolei życie stworzeniom żyjącym w morzu i na jego wybrzeżach. Taumas poślubiwszy Elektrę spłodził boginię tęczy Iris oraz dał życie wielu potworom, zesłanym na utrapienie świata. Jego dzieśmi są odrażające pół ptaki, pół kobiety, drapieżne Harpie z ostrymi dziobami i zakrzywionymi szponami.
Forkys zaś i Keto byli rodzicami trzech wiedźm Graj, o imionach: Dejno, Pefredo i Enio, a także trzech starszych Gorgon, które się zwały: Steno, Euriale i Meduza o wężowych włosach, jedyna śmiertelna spośród sióstr, którą później pokonał Perseusz.
Gaja-Matka nie zaprzestała jeszcze swego dzieła rodzenia. Poczęła ona z Uranosem trzech olbrzymów straszliwej postaci. Zwali się oni Sturęcy. Kottos, Briareos i Gyjes bo takie były ich imiona, od chwili swych narodzin siali postrach dookoła. Własna ich matka, Ziemia rodzona, nie zaznała spokoju i trzęsła się w posadach pod stopami swych synów, morze ryczące występowało spod brzegów. Uranos, ich rodzic niebieski, lękając sie ich grozy zaczął myśleć jak się pozbyć swych okropnych dzieci. A oni rozsiali się po świecie i wkrótce ziemi im było za mało, zapragnęli władac niebem i grozili buntem swemu ojcu. Wtedy Uranos postanowił ich stracić na zawsze do Tartaru, by nie pozbawili go rządów nad światem.
Po wiekach przyszło na świat jeszcze jedno pokolenie Gai i Uranosa, trzech Cyklopów, zwanych tak dlatego, że mieli tylko po jednym oku pośrodku czoła. Jeden zwał się Brontes (Piorun), drugi Steropes (Błyskawica), a trzeci Arges (świetlisty). Czołem sięgali chmur, a głos ich był jak ryk gromu.
Lecz gwieździsty Uranos spoglądał na nowo narodzonych z gniewem i odrazą, toteż wkrótce oni podzielili los swoich wyklętych braci.
W sercu Gai- Matki wzbierał gniew i żal do małżonka, który skazał własne potomstwo. Nieraz skarżyła się Tytanom na okrucieństwo Urana bojąc sie, że i te dzieci zechce wyrwać i strąci do Tartaru.
Najpotężniejszym z Tytanów był Kronos, który jako najmłodszy stał się ulubieńcem Gai. Jemu to powierzała najczęściej zatroskana matka swe obawy i lęki, w jego umysł wszczepiała buntowniczą myśl o powstaniu przeciw władzy okrutnika.
Kiedy Kronos na skinienie matki przykładał ucho do ziemi i słuchał głuchych uderzeń i jęków dobiegających z głębi, wiedział że to Sturęcy i Cyklopi. Gdy Kronos wyrósł z lat chłopięcych, Gaja umęczona i doprowadzona do rozpaczy przez Urana wezwała Tytanów do buntu przeciw ojcu. Lecz boskie jej dzieci milczały bojąc się wszechwładzy rodzica. Tylko Kronos, najdzielniejszy,najmądrzejszy z Tytanów postanowił ująć się za krzywda matki, pomścić cierpienia swych braci i wyzwolić ich z mroku Tartaru. W nocy podała mu ostry sierp. Kronos zakradłszy się do siedziby Uranosa okaleczył go haniebnie, a potem bezsilnego strącił do Tartaru z wysokości niebios. Potężny do niedawna władca gwiezdnych obszarów dziewięć dni i dziewięć nocy spadał na ziemie, by stąd nowe dziewięć dni i dziewięć nocy lecieć wskroś ciemności aż na dno podziemnego królestwa.
Zraniony bóg spadając w czarne czeluści cisnął straszną klątwę w Kronosa:
„Przeklęty, wyrodny synu! Nieszczęsny los cię czeka, podobny mojemu. Kara cię nie minie za twa zbrodnie i zemsta moja przyjdzie, gdy czas się wypełni. Z woli przeznaczenia strącony będziesz do Tartaru przez własne dzieci i panowaniu twemu nad światem przyjdzie kres”
Krople krwi zranionego Uranosa zrosiły Gaję-Matkę i wydała ona na świat Groźne Erynie, strach siejące boginie zemsty, olbrzymich Gigantów i nimfy zwane Meliadami.
A gdy boska krew gwieździstego władcy nieba spadła do morza, powstała najpiękniejsza z bogiń Afrodyta.
Zwycięski Kronos zasiadł na tronie ojca i za zgodą Tytanów objął rządy nad światem. Małżonką jego została Rea.
Po surowych czasach Uranosa spokój i szczęście zapanowały na ziemi. Nastał dla nieba i ziemi wiek złoty, błogosławiony czas, co nie znał trudu, wojny, cierpienia ani zbrodni. Mijały stulecia i świat rozkwitał w promieniach młodego słońca. Ale czoło Kronosa nierzadko sępiła troska ponura. Lękał się klątwy ojcowskiej, która na nim ciążyła, nie zaznał spokoju od dnia, w którym targnął się na swego rodzica, ani na chwile nie opuszczała go obawa przed przyszłością.
Aby więc przepowiednia się nie spełniła, począł Kronos połykać swych potomków natychmiast po ich narodzeniu. Na próżno nieszczęsna Rea, błagała go o litość dla swych dzieci.
Już Posejdon i Hades- dwaj synowie Rei- zniknęli w przepastnych wnętrznościach boga, los ich podzieliły trzy córki, boginie Demeter, Hera i Hestia. Gdy Rea miała narodzić szóste swe dziecię, zbuntowała się przeciw okrucieństwu małżonka i postanowiła za wszelką cenę ocalić życie niemowlęcia. Poszła do swej matki, boskiej Gai, i na jej piersi szerokiej wypłakała swe żale i obawy.
Rzekła Gaja:
„Córo moja! Otrzyj łzy i słuchaj uważnie słów moich” Wyrokowi przeznaczenia próżno się sprzeciwić i my, bogowie, musimy ulegać przedwiecznej Mojrze. Syn, którego powijesz, żyć będzie, albowiem będzie władcą jasności, panem błyskawicy i gromu. I stanie się mścicielem swego dzieła Uranosa. Panowanie Kronosa ma sie ku końcowi, rządy po nim obejmie on, Dzeus, bóg, którego wszelkie stworzenie czcić będzie jako ojca bogów iludzi. Dam ci radę niechybną, tajny sposób, dzięki któremu uratujesz swego na nowo narodzonego przed ojcem-dzieciożercą.”
Przyłożyła Rea uch do Ziemi-Matki i długo słuchała jej cichego szeptu. A kiedy przyszedł na świat oczekiwany syn, bogini owinąwszy kamień w chusty niby niemowlę w pieluszki, położyła głaz na kolanach Kronosa mówiąc, że to szóste, ich najmłodsze dziecię.
Kronos nie podejrzewając podstępu, bez namysłu połknął głaz nadziei, że i tym razem udało mu się uniknąć niebezpieczeństwa i unicestwić tego, który miałby go w przyszłości pozbawić władzy i wolności w mocy przeznaczenia. A wtedy Rea zstąpiła na ziemie, podążyła potajemnie na wyspę Kretę, aż głucha nocą stanęła w lesie porastającym stoki góry Ida, i tu w grocie pod Skałą Diktejską osłoniętą wawrzynem i bluszczem ukryła niemowlę oddając je pod opiekę nimfom górskim, które wnet wykąpały maleńkiego Dzeusa w przejrzystej wodzie leśnego źródełka, przewinęły go i w złotej ułożyły kolebce nucąc mu do snu słodkie kołysanki.
Bóg wzrastał odtąd w głębokiej puszczy pośród zieleni i kwiecia. Łagodna koza Amaltea żywiła go swym mlekiem, jedna z nimf Adrasteja sporządziła dla niego zabawkę- kryształową kulę oplecioną złotymi pierścieniami, mieniącą sie w słońcu cudnymi blaskami. Złote pszczoły znosiły mu wonny miód, dzikie zwierzęta łasiły mu się do stóp, drzewa szumiały cicho i przyjaźnie. Z daleka, z wysokości niebieskiej siedziby czuwała nad swym dzieckiem matka. Rea lękała się o życie Dzeusa, bała sie że dostrzeże je Kronos, więc z jej rozkazu dziewięciu kapłanów wielkiej bogini, Kuretów, tańczyło w gaju aby zagłuszyć Kronosa.
I tak minęło dzieciństwo Dzeusa. Chłopiec tak polubił swą żywicielkę, kozę Amalteję, że gdy pewnego razu złamała róg zaczepiwszy się o drzewo, w cudowny sposób wynagrodził jej stratę. Napełnił złamany róg wonnym miodem, owocami, leśnymi orzechami, wszelkimi płodami ziemi i sprawił, że odtąd ten, kto róg Amaltei posiadł, nigdy nie zaznał biedy ani żadnego braku. A kiedy koza życie zakończyła, z jej skóry sporządził sobie Dzeus egidę, puklerz cudowny, niedostępny pociskom.
Inna swą piastunkę imieniem Kynosura, co znaczy „psi ogon”, po jej śmierci przeniósł wdzięczny wychowanek na niebo i zamienił w konstelację zwaną Mała Niedźwiedzicą.
Gdy Dzeus dobiegł lat męskich, z wyroków Mojry przedwiecznej, znającej wszystko, co było i będzie, musiał stanąć do walki z Kronosem o władanie nad światem. Lecz mimo, iż boska siła przepełniła mu serce, wiedział, że sam dzieła dokonać nie zdoła, bo wówczas ulegnie przemocy potężnego rodzica.
Stanął wtedy przed matką swa Reą i za poradą Metis, bogini rozumu podsunął jej myśl, bypodczas uczty nalała potajemnie Kronosowi do nektaru napój powodujący wymioty. Jakoż wnet po zażyciu lekarstwa Kronos wstrząsany bólem jak góra olbrzymia ziejąca ogniem i dymem, co z rykiem wyrzuca ze swych głębin rozpalone głazy i skały, musiał wypluć dzieci.
Pierwszy wypadł z wnętrzności Kronosa targanego okrutnymi mdłościami ów pamiętny kamień połknięty niegdyś zamiast najmłodszego syna. Na pamiątkę tego wydarzenia Dzeus cisnął głaz w dolinę Pytho u podnóża gór Parnasu, by tam ludzie oglądali go z czcią nabożną widząc w nim pępek ziemi i środek świata.