Profesor Sonnenbruch, jeden z głównych bohaterów „Niemców” Leona Kruczkowskiego bardzo często powtarzał, że jest „uczciwym Niemcem”. Uważa się za człowieka zupełnie w porządku wobec wszystkich. Oto co mówi do żandarma Hoppego na ten temat:”(…) spodziewam się, że pańskie ręce są zupełnie czyste o tak jak moje!” Dziś zastanowię się nad słusznością tego stwierdzenia i spróbuję odpowiedzieć na pytanie: czy profesor Sonnenbruch ma tak naprawdę „czyste ręce”?
Pierwszym argumentem przemawiającym za uczciwością naukowca jest to, że rozumie on bezsens walki, jaką toczą Niemcy. Z drugiej strony nie robi nic, aby przeciwdziałać polityce Hitlera. Najlepiej potwierdzą to słowa Berty, żony profesora:”Zapiął się pod szyję na wszystkie guziki i poprostu nic go nie obchodzi! Nie przyjmuje do wiadomości(…)”. Wypowiada ona jeszcze jednnozdanie popierające mój sąd:”Ale zdaje się, że jego i to niewiele obchodzi(…) Nosi na sobie jakiś niewidzialny pancerz, skorupę, przez którą nie przenika nic i nikt”. Sam mówi, że „prawdziwe Niemcy, te, o których warto myśleć, są w nim”.
Berta wspomina też,że jej mąż ostatnio dużo pracuje. Jeston biologiem, więc prace, które tworzy, wykorzystywane są do zbrodniczych eksperymentów na więźniach w obozach koncentracyjnych. Profesor uważa jednak, że nie jest sprawcą zbrodni, powtarzając ciągle :”To nie moja rzecz”. Nie interesują go dalsze losy jego naukowych odkryć.
Jako znany i ceniony biolog jest zapraszany na wiele międzynarodowych spotkań, jednak nie uczestniczy w nich, gdyż-jak sam mówi-w owych czasach wstydzi się, że jest Niemcem. Zacytuję tu jego słowa:”To prawda. Od czterech lat ja, Europejczyk, nie bywam w Europie. Ja Niemiec, nie chcę bywać w niemieckiej Europie. Tak nie korzystam z zaproszeń moich zagranicznych przyjaciół i kolegów.(…) nie umiałbym dzisiaj spojrzeć im w oczy-ja uczciwy Niemiec!” Jednocześnie mobilizuje się do szczególnie intensywnej pracy, a dokonując nowych odkryć, zyskuje aprobatę w kręgach rządowych.Wynika z tego,że nie przyjął on zdecydowanego stanowiska w tej sprawie. Tak samo zachowuje się, jeśli chodzi o faszyzm. Niby jest przeciw okrucieństwu i nie godzi sięz ideologią faszystowską, jednak nie pomaga Joachimowi Petersowi. Myślę, że tutaj warto przytoczyć słow Willego:”Może nie wypada mówić tak o własnym ojcu, ale, wierz mi, ja się na tym znam to jest tchórz”. Z całą pewnościąw tej sytuacji profesor zachował się jak tchórz. Aby poprzeć moje zdanie profesora Sonnenbrucha wypowiedziane do zbiegłego więżnia: „niech pan stąd idzie, błagam pana! Proszę, proszę tu parę marek…”. choć był w stanie pomóc Petersowi , przez swój strach przed policją zaproponował tylko pieniądze w zasadzie do niczegoniepotrzebne temu człowiekowi.
Tak więc, nie ulega wątpliwości, że profesor Sonnenbruch nie jest uczciwym Niemcem. Przewaga kontrargumentówpozwala mi to właśnie stwierdzić. Przecież nie wystarczy”odwrócić się plecami do życia, do wszystkiego co nas otacza”, trzeba również przeciwdziałać złu i stawiać czoła trudnościom życiowym.