„Co potrafi zrobić z nami książka”.

?Co potrafi zrobić z nami książka.?

Zacznijmy od tego, czym jest książka. Jest to masa literek poskładanych w zdania, następnie w rozdziały, które razem dają fabułę książki i przekazują myśli oraz odczucia autora. Mówi się, że książka pozwala rozwinąć wyobraźnie. Więc dlaczego coraz rzadziej sięgamy po książki? Dlatego bo jesteśmy leniwi i wolimy mieć wszystko podane na talerzu czy dlatego bo gdzieś w głębi serca boimy się tego, co może się z nami stać jeśli zbyt bardzo zagłębimy się w lekturę?
Jestem właśnie w trakcie czytania wspaniałej książki Barbary Rosiek ?Pamiętnik narkomanki?. Jest to książka o autorce tego dzieła, która przeszła piekło uzależnienia narkotykowego i jako jedna z niewielu wydostała się z niego. Lektura naprawdę wciąga. Czytając ją czuję, jakbym była główną bohaterką. Jakbym przeżywała to co ona. Jakbym to była sama ja. Pamiętam jak zaledwie niedawno ogarnął mnie beznadziejny nastrój. Nic mi się nie chciało, miałam wszystkiego dość. Nie wiedziałam dlaczego, skąd takie coś mi się wzięło. Wtedy pomyślałam o książce i dotarło do mnie, że to przez nią tak się czuję. To było niesamowite jak uświadomiłam sobie co książka potrafi zrobić z czytelnikiem.
Muszę przyznać, że byłam bardzo zdziwiona. Nigdy bym nie pomyślała, że książka, zwykła wypożyczona książka z biblioteki tak mnie wciągnie i wręcz zahipnotyzuje. Ale fakt faktem trzeba uważać. Trzeba uważać by nie stać się ?podwładnym? książki. Zwykłą kukiełką, która jest od niej uzależniona. To się dzieje z niektórymi ludźmi. Zbyt wielka fascynacja książką i zjednoczenie się z głównym bohaterem może poprowadzić nawet do śmierci. Więc dlaczego sięgamy po takie książki?
Sięgamy z ciekawości. Interesują nas inne poglądy czy widok na świat. I nie mówię tu tylko o autobiografiach, które zazwyczaj oparte na faktach z życia prawdziwego, pokazują przeszłość autora, jego myśli, uczucia, poglądy ale też o typowej fantastyce gdzie nawet tego nie dostrzegamy czasami, autor pokazuje co chętnie by zmienił we współczesnym świecie, co by wprowadził czy usunął. Wystarczy tylko przyjrzeć się temu co on pisze. Wiem, nie wszyscy się zgodzą bo i ja wiem, że niektóre książki to czysty wymysł autora choć tego nigdy być pewni nie możemy. Skąd możemy wiedzieć, czy on w swoim dziele nie umieszcza swoich uczuć czy zdarzeń z przeszłości? Nie możemy. Dlaczego w takim razie, skoro autor tylko i wyłącznie przekazuje to co myśli, książki mają czasami na nas katastrofalny wpływ?
Człowiek jest tylko człowiekiem. Nic na to nie poradzimy. Człowiek jako istota nie zawsze ma silną wolę czy potrafi być asertywny. Aleasertywny nie tylko wobec innych ale też i wobec siebie. No właśnie. Sięgając po książkę czasami zanim ją przeczytamy czytamy jej recenzję na Internecie lub na jej tyle czasami nie. Jeśli tego nie robimy to owszem, nic złego, ale możemy się narazić. Człowiek jest istotą ciekawości wobec świata i otaczających go rzeczy i środowiska. Czytając książkę potrafi uosobić się z bohaterem i tak jak on wyskoczyć z okna, gdyż pomyśli, że skoro główny bohater potrafi latać to i on też. Problem żaden, gdy osobnik wyskakuje z pierwszego pietra bo może sobie rękę, nogę czy żebra połamać (no chyba, że delikwent skacze na główkę) ale gorzej gdy wyskakuje z takiego 10 piętra na przykład. Teraz to tylko szufelka, zmiotka i zgarnąć to co zostało z biednego człowieka, który uległ zbyt bardzo książce. Wtedy zaczynają padać pytania typu: a dlaczego on wyskoczył z tego okna, przecież to taki miły, rozważny i raczej nie problemowy człowiek był? A dlaczego to, a dlaczego tamto. Takie masło maślane i ludziom nie przyjedzie na myśl, że to może przez książkę. Kolejna pytanie nasuwające nam się do głowy: czy da się unikną takiej katastrofy, jaka może być w najgorszym i najbardziej pesymistycznym razie samobójstwo czytelnika?
Owszem, da się. Jak wspomniałam już wcześniej, trzeba być asertywnym. Asertywnym wobec siebie zwłaszcza. Podam to na przykładzie książek o tematyce ciężkiej młodzieżowej jak na przykład narkotyki, alkohol, papierosy czy seks. Gdy nasz bohater ćpa, pije lub pali czasami i nas aż kusi żeby spróbować tego czy owego. O, tam pamiętam alkohol jest w szafce w salonie, to sobie naleje kieliszeczek i wypije jak główny bohater. Lub na rogu wczoraj widziałam chłopaków jak stali i rozmawiali o czymś zażarcie i palili typowe ?pety?. Podejdę do nich jutro i poproszę o jednego, pewnie mi dadzą skoro tej dziewczynie w książce dali. Takie to różne pomysły przychodzą nam do głowy podczas lektury. Wtedy musimy się sami zorientować, że coś jest z nami nie tak. Skąd nam takie myśli przychodzą? Przecież ja nigdy nie myślałem o takich rzeczach. W takiej sytuacji trzeba sobie szybko powiedzieć jedno stanowcze i głośne ?NIE?. Nie będę pić jak w książce, nie poproszę o papierosa bo wiem, że mi nie wolno, nie sięgnę bo narkotyki bo zdaje sobie sprawę jak mogę się uzależnić. Jednak nie zawsze zdążymy zauważyć tych zmian. W takich przypadkach najlepiej jest liczyć na znajomych i ufać, że zauważą to, że dzieje się z nami coś niedobrego izareagują dostatecznie szybko by nas uratować. W najgorszym przypadku nic się nie da zrobić… Jak już wpadniemy w nałóg jedynymi osobami, na które możemy liczyć to na pewno nie jesteśmy my gdyż sami okazaliśmy się zbyt słabi i bezbronni wobec wpływu książki lecz rodzina. Wiem, brzmi to absurdalnie. No gdzie tam rodzina. Rodzice pewnie się na mnie wkurzą, dadzą szlaban itp. Takie myśli nas zaślepią ale warto popatrzeć, że może tak być ale na ich pomoc można liczyć gdyż są to nasi bliscy, którzy owszem nie zawsze nas rozumieją ale pomogą nam, gdy zajdzie taka potrzeba. Skoro więc, książka może wywrzeć na nas aż taki wpływ to po co ją w ogóle czytać? Nie lepiej usiąść przed telewizorem czy komputerem?
Telewizor? A co Ty myślisz, że telewizor niby mózgu Ci nie zlasuje i nie wpłynie na Ciebie tak jak książka a nawet i gorzej? Nawet od telewizora możesz się uzależnić tak jak od komputera, książki czy każdej innej rzeczy. Ale tu nie chodzi o to by żyć w totalnej głupocie i zaciemnieniu, nie wiedząc co się dzieje na tym bożym świecie ale o to by nie ulegać temu wszystkiemu. Co do wcześniejszego pytania, skoro książka ma taki wpływa to po co ją czytać. Może od razu spalić jak w powieści Ray?a Bradbyry?ego ?Strażnicy spokoju? i zafundować sobie głupotę i zlasowany mózg do końca swych dni, co? Tak przedstawia to ta powieść. Strażnicy spokoju czyli nasi strażacy czy raczej ich przeciwieństwa. Zamiast gasić pożary, rozniecają je. A czym? Książkami dając ludziom ?spokój? i ?ciszę? z dala od wszelkich książek i filozoficznych wkładów, które zmuszają człowieka do rozmyślania nad życiem. No dobrze, skoro wszystko ma na nas taki zły wpływ to co robić?
Nie zabrania się oglądania czy grania na komputerze ale wszystko ma swoja granicę. Tak samo jak książki. Trzeba poznać granicę tej książki aby jej nie przekroczyć. Bo tą granicą może być koniec urwiska gdzie mały krok powoduje spadek na sam dół i ,będąc bardzo ?optymistycznym?, śmierć. Choć fakt faktem i przyznać to trzeba, że nie zawsze. Czasami ten mały kroczek, owszem, prowadzi nas do śmierci, ale wystarczy się samemu lub nawet z czyjąś pomocą wycofać. Powoli, nie gwałtownie, gdyż to skutków pozytywnych stosunkowo nie przyniesie, ale cierpliwie wycofywać się i oddalać od tego co by się mogło stać. Chcesz więc powiedzieć, że książki mogą mieć na nas gorszy wpływ niż te typowe nasze masmedia?
Nie, nic takiego nie mówię. Lecz zależy jakna to patrzeć. Z jednej strony, oglądając film, mamy wszystko ładnie, zgrabnie w obrazie i nie musimy się wysilać za bardzo by sobie to wyobrażać. Nie tak jak w książce, gdzie mamy tylko i wyłącznie czarne literki na białym papierze, bez obrazów ani głosów co powoduje uruchomienie zardzewiałych trybików naszego umysłu i wyobrażenie sobie wszystkich tych sytuacji. Jednak, gdy czytamy książkę powinniśmy wyobrażać sobie nie tylko przygody naszych bohaterów i ich perypetie lecz też wyrażać własne zdanie na ten czy inny temat zawarty gdzieś w książce lub wyobrażać sobie skutki uboczne ich zachowania co w przypadku telewizji czy filmów nie zawsze jest możliwe, gdyż tak jak powiedziałam, jesteśmy zbyt leniwi, żeby wysilać umysł na myślenie podczas gdy mamy wszystko przed nosem. Jak więc wniosek mam z tego wynieść?
Każdy wyniesie z tego inny wniosek, to jest pewne. Niektórzy pomyślą tak, niektórzy inaczej a inni pójdą jeszcze inną drogą. Ale powiem, że na pewno, nawet jeśli książki są lepsze bo rozwijają wyobraźnię, nie można zapomnieć, że są równie niebezpieczne gdyż potrafią nas zmienić i to wbrew naszej woli tak, że nie zorientujemy się kiedy to się stanie i jak drametrialnie odmienimy się przez to skupisko literek i zdań.