Orgon nie wierzy synowi. Tartuffe wykorzystuje to i nazywa sam siebie nikczemnikiem i łotrem, twierdzi, że nie ma zamiaru bronić się przed obelgami, ze mogą go nawet wypędzić, a on przyjmie swój los z pokorą. Jednak Orgon wciąż zarzuca synowi, że śmiał podejrzewać Tartuffe o nieczyste intencje. Obłudnik staje w obronie Damisa i dziwi się, że Orgon bardziej wierzy jemu niż synowi. Orgon prosi Tartuffa, aby powstał z kolan, a syna nazywa bezwstydnikiem i żmiją. Twierdzi, że wszyscy domownicy są przeciw świętemu człowiekowi i dlatego Tartuffe zostanie jego zięciem. Rozkazuje Damisowi, aby na klęczkach przeprosił Tartuffa, jednak syn nie zgadza się. Bezwzględny ojciec wypędza go, wydziedzicza i przeklina.