Warszawa, 1943r., ok. godz. 17, róg ulicy Bielańskiej i Długiej.
Przez zatloczone jak co dzień skrzyżowanie podążają trzy uzbrojone oddziały Polskich Sił Zbrojnych. Prawie niezauważeni przez przechodniów oraz niemieckich gestapowców. Maszerują z bronią potrzebną do przeprowadzenia akcji. Ustawiają się na wyznaczonych miejscach, gotowi do odbicia przyjaciela.
Nagle łącznik daje sygnał. Atmosfera staje się napięta. Za chwilę ulicą ma przejeżdżać karetka więzienna Jeszcze chwila. Jest! O, nie! Z ktorejś bramy wychodzi granatowy policjant. Wszystko stracone. A może nie? Zośka biegnie w jego kierunku. Krzyczy coś do niego. Policjant wyciąga pistolet. Zośka strzela. Polcjant pada zabity. W tej samej chwili od strony placu teatralnego zbliża się więźniarka. Szofer dodaje gazu i wjeżdża w inną ulicę. Za późno! Na uliće wybiega oddział z butelkami. Szkło rzucanych butelek pryska z nad maski auta. Samochód staje w płominiach. Szofer naciska ha,ulec. Pojazd wolno posuwa się koło arsenału. Z palącej się szoferki wyskakują dwaj gestapowcy. W stronę oddziału Alka biegnie jakiś mężczyzna. To oficer SS. Wyjmuje pistolet i krzyczy coś po niemiecku. Alek trzyma w ręku karabin. Bierze esesmana na cel. Powoli i spokojnie mierzy. Strzela. Oficer pada martwy. Niemcy, ktorzy wyskoczyli z auta, zaczynają nerwowo strzelać. Polacy odpowiadają im. Z pobliskich ruin padają strzały. To Polacy strzelają z pistoletów maszynowych. Już trzech Niemców leży zabitych. Jeden się pali. Szofer również plonie. Już tylko jeden hitlerowiec strzela spokojnie. Uważnie celuje w przeciwników. Młodzi ludzie zaczynają nerwowo w niego strzelać. Na próżno! Niemiec jest świetnie ukryty za samochodem. Strzela spokojnie. To okropne! To jakiś twardy typ! I trafiłs się akurat teraz! Teraz, kiedy liczy się każda sekunda! Trzeba go jak najszybciej zabić! Nagle Zośka wybiega zza filaru. Krzyczy „Naprzód!” i biegnie wprost na gestapowca. Pozostali biegną za nim. Padaja strzały. Tak! Udało się! Niemiec zabity!