Jan Kochanowski: „O Żywocie ludzkim” Księga Druga
W utworze poeta zastanawia się nad sensem życia ludzkiego oraz obojętnością Boga na sprawy ludzi. Wiersz jest monologiem, w którym często ujawnia się „ja” liryczne, np. „wierzę”, „czuję”, „dziwuję” i jest swego rodzaju poetycką apostrofą, której adresatem jest Bóg, o czym świadczą słowa: „Panie, godnoli, niech tę rozkosz z Tobą czuję”. Autor określa Boga filozoficznym mianem „Wiecznej myśli” przedstawiając w ten sposób bierna obserwację przez Boga teatru ludzkiego życia, a wręcz dobra zabawę i drwiący stosunek Boga do ludzkiej chciwości i materializmu: „Więc temu rękaw urwą, a ten czapke straci”. Poeta zdecydowanie odcina się od podobnych działań i ze stoickim spokojem przygląda się ludzkim poczynaniom, wyznając: „Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję. Jest on bowiem świadomy, że „na koniec niefortunna albo śmierć przypadnie.
Fraszka ma budowę epigramatyczną (1 zwrotka złożona z 12 wersów), a ze względu na temat zaliczamy ją do refleksyjno – filozoficznych. W utworze zawarte są: -metafory: „za łby chodzą” przerzutnie:, np. „Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy patrząc na rozmaite świata sprawy” wyliczenia: „temu rękaw urwą, a ten czapkę straci” Utwór nawiązuje do księgi Koheleta, który uważał, że nic nie jest wieczne i wszystko ma swój kres, co Kochanowski potwierdził słowami: ” Na koniec niefortuna albo śmierć przypadnie”. We fraszce można tez zauważyć związek z prawdami głoszonymi przez Heraklita, mówiącymi, że „cecha świata jest zmienność” i w każdym momencie naszego życia dzieje się coś innego, a w pewnym momencie, nagle wszystko się skończy – „śmierć przypadnie”. Osoba mówiąca w wierszu pozostaje przy poglądach horacjańskich i wymawiając słowa: „Panie, godnoli, niech tę rozkosz z Tobą czuję: niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję”, potwierdza dewizę Horacego, która brzmi: „niech się cieszę tym, co mam” oraz wartości przez niego propagowane, a dotyczące poprzestawania na małym i nie zabiegania o dobra materialne.