Analiza porównawcza wierszy „Hymn” Juliusza Słowackiego i „Mojej piosnki II” Cypriana Kamila Norwida.

Porównując wiersz Juliusza Słowackiego pt. ?Hymn? oraz wiersz Cypriana Kamila Norwida pt. ?Moja piosenka II? należy zwrócić szczególną uwagę na podobieństwo obu utworów. W wierszach zawarta jest wielka tęsknota za ojczyzną. Poeci w obu utworach wyrażają żal. Ukazują swą bezsilność i niemoc powrotu do ukochanego kraju. Refleksje podmiotów lirycznych wierszy są przesycone bólem, wypełnione nostalgią i przeraźliwie smutnymi przemyśleniami, dotyczącymi tak bliskiej ich sercu ziemi ojczystej, jednak oddalonej i tak niedostępnej. Ponad to oba wiersze są formą i treścią spójne ze schematami poezji romantycznej, w dobie której zostały stworzone. Mimo wielu, na pierwszy rzut oka podobieństw, utwory różnią się od siebie.
?Hymn? Słowackiego powstał podczas jego podróży na Bliski Wschód i jak mówi dopisek samego autora ? 19 października 1836 roku na morzu przed Aleksandrią. Sam tytuł wiersza stara się zwrócić uwagę czytelnika na to, że ma on do czynienia z utworem o charakterze podniosłym. Wiersz zbudowany jest z ośmiu strof, z których każda kończy się apostrofą, będącą jednocześnie wykrzyknieniem ?Smutno mi, Boże!?, co stanowi swoisty refren utworu. Podkreśla on jego ekspresyjność. Dużą rolę w wierszu odgrywają motywy krajobrazowe. Dzięki dopiskowi poety wiemy dokładnie kiedy i w jakiej scenerii doszło do powstania utworu. Już z pierwszej strofy wiemy, że autor w swym dziele uwzględnił otaczający go krajobraz. Podmiot liryczny, który ogląda zachód słońca ? przecudny obraz Boskiego dzieła: tęczę blasków, złociste niebo i morze, ognistą gwiazdę słońca, które gaśnie w lazurze wód. Lecz będąc oddalonym od ojczystych brzegów, odczuwa smutek i pragnie wyjawić przed Bogiem swoje uczucia. Tęsknota przybiera formy różnych obrazów. Podmiot liryczny przepełnia uczucie pustki i osamotnienia. Nie potrafi otworzyć się on przed innym ludźmi co mogłoby pomóc mu uporać się z własnym smutkiem. Ukojenie może znaleźć tylko przekazując odczucia Bogu. Swe uczucie poeta porównuje do głębokiego żalu dziecka po stracie matki. Ujawnia on brak nadziei dla samego siebie, przedstawiając swój stosunek do cykliczności przyrody. Nie ma dla niego znaczenia, że po nocy przychodzi dzień, ze słońce ukaże mu jeszcze swe piękno. Widok lecących bocianów przypomina podmiotowi, który jest Polakiem, utraconą ojczyznę, potęguje jego smutek i tęsknotę. Uświadamia on sobie swą tułaczą dolę i brak nadziei na powrót do kraju. W kolejnych strofach dowiadujemy się, że podmiot liryczny praktycznie nie zna swojej rodziny, większość swego życia spędził na podróżowaniu, śmierć ma dla niego ważny charakter egzystencjalny. Przeraża go fakt, że utraciwszy swoją ojczyznę, utracił swoje miejsce na świecie i nie wie gdzie poniesie go los, cogorsze ? nie wie gdzie ostatecznie znajdzie się jego grób. Wie, że nie będzie miał spokoju nawet po śmierci. Tylko Bóg zna jego przyszłe losy, od początku aż po życia kres. Zazdrości tym, który już odeszli z tego świata i znaleźli wieczny spokój. Zdaje sobie sprawę, że są ludzie, którzy czekają i modlą się by w końcu powrócił, a ich modlitwy są nadaremne, gdyż jego okręt nie zmierza w stronę ojczyzny. Spokój płynący z obserwacji piękna przyrody, pozwala poecie zrozumieć swój los, który odmówił mu szczęścia w życiu. Obok zachwytu czysto estetycznego obserwacja przyrody wywołuje u podmiotu poczucie własnej nicości w zestawieniu z odwiecznym pięknem przyrody, całkowicie obojętnej na los ludzki. W wierszu tym występuje monolog skierowany do Boga. Sam utwór jest nijak adekwatny do tytułu. Od zawsze hymn wyrażał zbiorową modlitwę wielu podporządkowanych Bogu, chwalących go. W tym wypadku mamy do czynienia z jednostkowością i podmiotowością człowieka, gdyż wyraża się w nim postać nakładająca nacisk wyłącznie na swoje uczucia, mówiąca wyłącznie o swojej tęsknocie. Zauważa ona i akceptuje swoją nicość i przemijalność ? nie walczy i nie buntuje się. Człowiek podkreśla tu swoją wagę, a Bóg tworzy właśnie dla niego wspaniałe widowiska natury, mimo których człowiek ten nadal pozostaje smutny.
Wiersz ?Moja piosenka II? Norwida powstał podczas jego podróży do Nowego Jorku, gdzie poetę dręczył nie tylko głód i nędza, ale także przejmująca tęsknota za krajem. Dla Norwida ? wiecznego tułacza kraj rodzinny jest krajem prostoty, dobroci i uczciwości. Podobnie jak w wierszu Słowackiego utwór zawiera wyraźny zwrot do Boga wyrażający tęsknotę ? ?Tęskno mi, Panie??. Również forma utworu nawiązuje do dzieła Słowackiego. Zachowuje on schemat melodyjności pieśni tak podobnej do hymnu. Zbudowany jest z sześciu strof. Możemy wyróżnić następujące środki stylistyczne: pytanie retoryczne (?gdzie któż o mnie stoi??), epitet (odwieczne wyznanie), anafora (?Do kraju tego, gdzie kruszynę…?, ?Do kraju tego, gdzie winą…?), wykrzyknienie (?Lecz tak być musi, choć się tak nie stanie Przyjaźni mojej!?). Na pierwszy rzut oka wysuwają się symbole i tradycje ojczyste. Podmiot mówi o tęsknocie za krajem, w którym dla człowieka liczą się takie wartości jak Bóg i szacunek dla tego co od niego mają. W którym ludzie cenią to co mają od natury i nie próbują jej niszczyć, gdyż przynosi im wiele korzyści. Ważny jest w tym miejscu motyw bocianiego gniazda, jako miejsca, do którego stale powracają ptaki. W miejscu do którego tęskni poeta kwitnie głęboka wiara w Boga i składa się munależyty hołd. Tajemniczo autor wspomina też o innej rzeczy, do której tęskni. Nie wie, gdzie mieszka i jak dziś wygląda. Mówi o jej niewinności. Jest to z pewnością osoba bliska podmiotowi ? ukochana. Autor ubolewa z powodu oddalenia od miejsca, w którym wszystko jest proste i łatwe. Pozbawione obłudy, fałszu i nieszczerości oraz złudzeń i niejasności. Zdaje sobie on jednak sprawę z tego, że miejsce to nie jest idealne. Ironicznie zaznacza, że tęskni do ?bez-tęsknoty i bez-myślenia? zaprzeczając swemu stosunkowi do tak ważnych kwestii jak właśnie umiejętność człowieka odczuwania emocji. Nadawcą tego wiersza jest w tym przypadku również człowiek przebywający na emigracji, oddalony od swego państwa. Godzi się on z tym bo wie, ze nie
ma wpływu na swój los.
Oba wiersze są do siebie bardzo podobne. Zarówno formą jak i budową oraz w pewnym sensie wyrażaną treścią. W obu utworach występuje refren ? oba są melodyjne. Oba skierowane są na rozmowę z Bogiem, zawierają do niego apostrofy. Adresatem obu utworów jest Bóg, Pan i władca, wszechmogący i wszechwiedzący, występujący raczej w roli przyjaciela, kogoś, komu można wylać swoje żale. Żaden z podmiotów, jak to zwykle bywa, nie kieruje do niego swych próśb. Wszystko kręci się wokół emocji podmiotu. Ważne w obu utworach jest zawarcie opisu krajobrazów tak bliskich sercu poetów. W obu utworach także nadawcą jest osoba pogrążona w głębokim smutku, wynikającym z niemożliwości rychłego powrotu do utęsknionego kraju. Oba wiersze jednak różnią się nastrojem w nich panującym. W przypadku Słowackiego zauważalny jest nastrój smutku, przemijalności. Wiersz Norwida ma zaś charakter modlitewny. Zauważalne są w nim elementy filozoficzne. Akceptuje on to, jak wygląda jego obecne życie i los. W przypadku Słowackiego zaś podmiot cierpi okrutnie z powodu tego jak musi żyć i nic nie jest w stanie go uszczęśliwić. Wie, że nie może nic zmienić ale nie potrafi się z tym pogodzić. Norwid ewidentnie akcentuje swoje własne uczucia, Słowacki momentami zaś wkracza w obszary ogólnoludzkie. Mimo różnic i podobieństw śmiem stwierdzić, że oba utwory są niezmiernie wartościowe i zachwycają pięknem zawartym w prostocie.