Artykuł ukazujący hitlerowskie obozy zagłady, jako miejsce cierpienia całej ludzkości.

„Ziemia bowiem nie skryje krwi ofiar,
a krzyk ich nie ustanie.”

Obozy koncentracyjne takie jak: Oświęcim, Sobibor, Majdanek, Treblinka i inne były obozami śmierci. Ludzie, (Żydzi, Polacy, Rosjanie, Ormianie, Łemkowie itd.) których tam zabierano, nie mieli praktycznie szans na przeżycie. W pierwszym momencie nie wiedzieli gdzie są, słyszeli tylko ujadanie psów i jęki bólu. Skazańcy nie mieli prawa do nazwisk. Z chwilą znalezienia się w obozie dostawali numery, które stawały się ich imionami. Hitlerowcy próbowali najpierw zastraszyć ludzi, żeby nikt im się nie sprzeciwiał. Więźniowie, którzy przeżyli, nigdy nie zapomną słów komendanta: „Popatrzcie na ten komin. To krematorium, wszyscy tam pódziecie.” Te zdania powtarzano im do skutku, aż smai zaczęli w nie wierzyć.
„Machiny śmierci” rozkręcały się stopniowo. Najpierw nie były przeznaczone do masowego zabijania ludzi, jednak to się zmieniło. Po pewnym czasie instalacje pozwalały już na jednoczesne zagazowanie tysiąca dwustuset osób. Hitlerowcy urządzali apele tak długie, że skazańcy padali z wycieńczenia. Jedzenie a właściwie okruchy: trzydzieści trzy gramy chleba, miska zupy z mielonych kości – to było wszystko. Kto więc nie trafił do komory gazowej, umierał powolną, straszną śmiercią głodową. Więźniowie spali w murowanych blokach po czterysta osób. Wszyscy leżeli na boku, bo żeby się obrócić trzeba było obudzić sąsiada. W obozach nie było przeciętnych dni. Każdy ze skazańców toczył własną walkę o przetrwanie.Od świtu do nocy. Sadystyczni SS – mani strzelali do ludzi dla zabawy. Jakakolwiek niesubordynacja kończyła się szybką śmiercią „od kulki”. Więźniowie na własne oczy widzieli dziesiątki trupów, których bezczeszczone zwłoki wrzucane były na wózki i zawożone do krematoriów. Kiedy nadchodził czas Bożego Narodzenia czy Wielkanocy, ludzie mieli nadzieję, że chociaż tego dnia nikt nie zginie. Mylili się jednak. Hitlerowcy potrafili pod choinkę ozdobioną lampkami położyć trupy.
Przez wiele lat świat nie chciał uwierzyć, że za murami obozów dokonuje sie potwornej zbrodni. Jedynymi dowodami rzeczowymi były zdjęcia katów z niektórych „machin śmierci”. Dziś powinniśmy głośno mówić o ludziach, którzy zginęli w mękach i cierpieniach, bo tylko to możemy dla nich zrobić.