Panie i Panowie!
Oto koń, na którym sir Raleigh Haywards zwycięskim dowodził pułkiem przeciwko zbuntowanemu chłopstwu w Transwalu.
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące.
Jadał cukier z ręki generałowej, szczególną obdarzającej łaską jego pana, a słynna z piękności miss Ellen zaplatała mu grzywę w wstążki, nabyte w znanym z doborowych towarów magazynie J. M. Freebody & Debenham na Wigmorestreet 44 (czterdzieści i cztery!).
Był czas, że koń ten złociste nosił podkowy.
Na głos surmy uderzał nimi o ziem, parskając niecierpliwie i gryząc uździenicę, albowiem nie mógł się doczekać chwili, w której się rzuci na wroga.
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące.
W takt orkiestry wracając po odniesionym tryumfie do miasta, szedł jak baranek: spokojny był o przyszłość kraju.
Najadł się owsa i nie brykał: w wojennej tylko wrzawie rwał się ten koń bohaterski i pienił, jakby chciał wieszczym krzyczeć głosem, iż życie jest tylko drogą do wspaniałej śmierci.
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące.
Ta łagodność jego, stosowana w odpowiedniej godzinie, sprawiała, że równie bohaterski i w odpowiedniej godzinie równie łagodny pułkownik dał go pod wierzch swej niedawno zaślubionej żonie, jak wiadomo, bogatej córce właściciela kantoru wymiany b. p. sir Izaaka Hanfstaengla.
Dosiadała go pani pułkownikowa i o jutrzni, po snach niespokojnych, pędziła ku parkom, ranną zlanym rosą, gdzie woda w szerokim srebrzy się korycie, gdzie – Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące – trawa jako aksamit ściele się pod stopy zabłąkanego wędrowca; gdzie – Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące – potężne konary dębów tajemniczym szepcą pogwarem pieśń o nieskończoności.
Uwiązany do odwiecznego pnia ogryzał krzak berberysu, a subtelna jeźdźczyni wczytywała się w „Dziewicę jeziora”.
Ale niestety! Znikome jest szczęście ludzkie, a jeszcze znikomsze byłoby szczęście końskie, gdyby nie cudotwórczy postęp, który dla wyprostowania złamanych duchów stworzył tę instytucję.
Błogosławionej pamięci sir Izaak Hanfstaengl pofałszował weksle i umarł z zgryzoty –
Tragedia chodzi po świecie z zakwefionym obliczem –
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące –
Pułkownik, który według zasługi powinien był zostać księciem Johannisburgu lub wicekrólem Indii, zgrał się na giełdzie i ogłosił bankructwo.
Bohaterskiemu koniowi oderwano podkowy i stopiono je na złoto, a gdy zabrakło owsa, oddali go za bezcen – wychudły był i melancholijny – pod biczysko pospolitego rozwoziciela jarzyn.
I tum go odkrył.
Znałem jego przeszłość, bo któż z nas miałby odwagę się przyznać, że nie jest świadom dziejów ojczystych?!
Nie mogłem dopuścić, aby tak zmarniał haniebnie, on, ten koń nad konie – o nie! ten rumak nad rumaki, który przy dźwięku surm nieustraszenie szedł na nieprzyjaciela –
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące.
On, który nieomal wieszczym krzyczeć mógł głosem, że życie jest tylko drogą do wspaniałej śmierci.
Powiedziałem sobie: Niech służy nadal sprawie publicznej, i wróciłem go społeczeństwu.
Za chwilę, pod szpicrutą miss Jane Woodrow, będzie jak dawniej, na polu bitwy, ponadmiar wysokie brał przeszkody; jak uskrzydlony, przebijać się będzie przez cztery obręcze na raz, zręcznie wyrzucanymi kopyty o! .tych szklanych nie uszkodzi baniek.
A kiedy nadejdzie ostateczna jego pora –
Tragedia chodzi po świecie z zakwefionym obliczem –
Panie i panowie!
Panowie i panie!
Raczcie mi wierzyć:
Nie oddam go pod nóż prywatnego hycla, ale skórę zedrze zeń oprawca municypalny, a może nawet uda mi się przekupić głównego rakarza państwa; wspomnienie pośmiertne pojawi się w dziennikach, krajowych jako i zagranicznych, a wy, obywatele, składajcie już dzisiaj grosz do grosza, aby ta chwila nie spadła na nie przygotowanych, abyśmy godny wznieśli mu pomnik, z jaśniejącym na froncie napisem:
BOHATERSKIEMU KONIOWI
WDZIĘCZNA OJCZYZNA
Żołnierze Jej Królewskiej Mości guziki mają błyszczące.