Na Podlasiu pod Węgrowem
Wody Liwca płyną,
Tam się bije dzielny „Sokół”
Ze swoją drużyną.
Tam się bije dzielny „Sokół”
Lecz go Moskwa dusi,
Jeśli partię ma ocalić,
To uchodzić musi.
Musi z jawnej wywieść zguby
I broń i żołnierzy”
Lecz kto odwrót ten zakryje,
Gdy Moskwa uderzy?
Dwustu zuchów się zebrało
Z partii na ochotę,
Idźcie bracia. Już my Moskwie
damy tu robotę!
I jak burza tak wpadają
Na armaty wroga,
Poszły w popłoch kanoniery,
Krzyczą „Radi Boga!”
Myśli Moskwa, że to „Sokół”
Wziął ich w te obroty,
Już się walą czarną rzeką
Te piechotne roty.
Stoją mężnie młode zuchy,
Bój się wszczął zajadły.
Do jednego bohatery
W owej walce padły.
Do jednego padły w walce
Męczeńską drużyną,
Ale „Sokół” uszedł z swymi,
Tak tu u nas giną.
Obcy piewca cześć oddając
Takiej męstwa sile,
Nazwał bitwę pod Węgrowem
Polskie Termopile.