Moim zdaniem, bunt jest słuszniejszym zachowaniem, niż konformizm. Według mnie, jest lepiej, jeśli się jest krytycznym wobec świata i walczy o swoje, niż żebyśmy się zgadzali na każde, awet najgorsze warunki stawiane nam przez innych. Powinniśmy znać swoją wartość, nie pozwalać na robienie sobie krzywdy, a gdy się z czymś nie zgadzamy, powinniśmy głośno i wyraźnie protestować.
Każdy człowiek jest inny. Inaczej wygląda, ma inną osobowość, inny charakter, temperament, gust, przyzwyczajenia. Każdy z nas jest wolny, ma prawo do decydowania o sobie. Nikt nie powinien naruszać tego prawa. Można kogoś do czegoś zmusić, ale i tak, myśli ludzkich nie da się zmienić siłą. I lepiej jest, jak ludzie walczą o swoje prawa. Głośno wyrażają swoje zdanie, swoje opinie, nawet te błędne. Przecież można spokojnie porozmawiać, iść na kompromisy. Nie trzeba od razu się bić. Teraz wyobraźmy sobie człowieka, który robi wszystko dokładnie tak samo, jak inni. Boi się , że jeżeli będzie miał inne zdanie na dany temat, zostanie odrzucony i będzie samotny. I ten człowiek, ze strachu, ślepo przytakuje innym, robi to, co mu każą, nie zastanawia się, czy to, co musi zrobić jest słuszne i czy ma sens. Oficjalnie jest wolny, a w rzeczywistości jest niewolnikiem, bezmyślną marionetką. Boi się samodzielności. Pdam przykład: dany człowiek uważa, że mięso z miodem jest pop prostu ohydne, ale jeśli widzi, że wszyscy to jedzą, to on też je, chociaż czuje się źle i chce mu się wymiotować. Moim zdaniem, taki człowiek to jednym słowem tchórz. Woli poddać się innym, niż czymkolwiek wyróżnić. Ale prędzej, czy póżniej ludzie, których odrzucenia tak się boi, zorientują się, jaki on jest naprawdę. Wtedy mogą zdać sobie sprawę z tego, że nie warto przyjaźnić się z tchórzem. Wtedy największe obawy konformisty się spełnią. Ślepe uleganie innym prowadzi do nikąd.
Za to osoba, która w sposób kulturalny buntuje się przciwko niesprawiedliwości, złu i kłamstwu, zasługuje na szacunejk innych.
Gdyby nie buntownicy, świat byłby zwsze taki sam. Szary. Nie byłoby wolności. Na pewno każdy z nas wie, że w Polsce kiedyś panował komunizm. I tak byłoby do dzisiaj, gdyby nie właśnie buntownicy. Gdyby nie oni, nikt nie walczyłby o wolność, o godne życie dla Polaków. W imię protestu ryzykowali życiem. Wielu z nich zostało zamordowanych lub trafiło do więzień. Wiele wycierpieli za to, aby kiedyś młodszym pokoleniom lepiej się żyło. To byli prawdziwi buntownicy, którzy walczyli w słusznej sprawie.Gdyby nie ci odważni ludzie, dalej wszyscy byliby posłuszni partii panującej, „bo nikt nie protestuje, to ja też nie będę” , dalej żylibyśmy w strachu biedzie. Ale znaleźli się buntownicy, którzy pierwsi zdobyli się na to, aby się wyłamać z szarego tłumu i powiedzieć „NIE!” okrucieństwu i niesprawiedliwości. Gdyby wszyscy, bez wyjątku byli konformistami, nic by się nie zmieniło i dalej żylibyśmy w PRL-u.
Jeżeli ktoś się buntuje, to znaczy, że myśli samodzielnie. Chce zrozumieć, co się wokół niego dzieje. Każdy człowiek buntuje się przeciwko czemuś. Nawet ten pokojowo nastawiony do świata się z czymś nie zgadza. Jeżeli byłby człowiek, który twierdzi, że nie buntował się nigdy w życiu, to myślałabym, że kłamie albo jest psychicznie chory. Każdy człowiek się z czymś nie zgadza, tylko część boi się o tym mówić.
Dlatego uważam, że bunt jest słuszniejszym zachowaniem, ponieważ trzeba być odważnym, żeby zdobyć się na głośnie wypowiedzenie swojego zdania. Bunt wiele zmienił w historii ludzkości. Przykład z komunizmu jest tylko jednym z wielu podobnych przypadków. Natomiast zachowania konformistyczna obnażają nasze tchórzostwo. Pokazują, że ze strachu przed odrzudeniem, jesteśmy gotowi wyrzec się własnych myśli, poglądów, oryginalności.