Tam, gdzie szybki małe,
Gdzie firanki białe
W okienkach,
Jadziulka siedziała
Coś sobie dłubała
W krosienkach.
A z boku kochanek
Kancelista Janek
Panience
Do ucha pytlował,
Rzęsiście całował,
Jej ręce.
Gdy im przy romansie
Kwadrans po kwadransie
Ubiegał,
Dziaduś, pokryjomu,
Co się dzieje w domu,
Dostrzegał.
I po pewnym czasie
Do młodych zbliża się
Ostrożnie…
I patrzy na Janka,
(Swej wnuczki kochanka),
Oj! groźnie…
Aż gdy Jasio, ręce
Całując panience,
Był w raju,
Jak… palnie cybuchem…
Jak wrzaśnie nad uchem:
„Hultaju!…
Chcesz tu romansować,
Dziewczynę mi psować,
G o l j a c i e!…
Oj! za te kochanie,
Oj! za te cmoktanie,
Dam ja c i ę!…
Masz całej pensyi
Dla konsolacyi
Rubli sześć.
Gdzie żonę podziejesz?
W co bębny odziejesz?
Co dasz jeść?…”
I tak dziaduś stękał,
Aż cybuch popękał,
Niebożę!…
Aż ludzie stawali,
„Co to jest?” pytali
Na dworze…