Niewiara

Już nic nie widzę – zasypiam jużW ciszy i w grozie.Znika mi słońce w załomach wzgórz.Bóg znika – w brzozie… Ginie mi z oczu umowny kwiatW chwiejnej dolinie.Gdzie się podziewa ten cały świat.Gdy z oczu ginie? Czy korzystając z tego,… Czytaj dalej

Topielec

W zwiewnych nurtach kostrzewy, na leśnej polanie,Gdzie się las upodobnia łące niespodzianie,Leżą zwłoki wędrowca, zbędne sobie zwłoki.Przewędrował świat cały z obłoków w obłoki,Aż nagle w niecierpliwej zapragnął żałobieZwiedzić duchem na przełaj zieleń samą w sobie.Wówczas demon zieleni wszechleśnym powiewemOgarnął go,… Czytaj dalej

Z dłońmi tak splecionemi…

Z dłońmi tak splecionymi, jakbyś klęcząc, spała,W niedostępne mym oczom wpatrzona widzenie,Płaczesz przez sen i wstrząsem wylękłego ciałaBłagasz o nagłą pomoc, o rychłe zbawienie. Jeszcze płaczu niesytą do piersi cię tulę,A ty goisz się we mnie, niby lgnąca rana,A ja… Czytaj dalej

Gad

Szła z mlekiem w piersi w zielony sad,Aż ją w olszynie zaskoczył gad. Skrętami dławił, ująwszy wpół,Od stóp do głowy pieścił i truł. Uczył ją wspólnym namdlewać snem,Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem, I od rozkoszy, trwalszej nad zgon,Syczeć i… Czytaj dalej

Noc zimowa

Skrzeń tajemnicaRozzłocień mus!We mgle księżycaJarzy się mróz! Okruchy śnieguSiecią swych falZasnuły w bieguBezbronną dal. Gmatwając loty,Tamując dech, –Obsiadły płoty,Jak siwy mech. Do szyb się garną,Jak białe ćmy,Tchnąc w izbę parną:>> To – my! To – my!<< Z karczmy, w zakrzepłyRozwartej… Czytaj dalej

Trzy róże

W sąsiedniej studni rdzawi się szczęk wiadra.W ogrodzie cisza. Na kwiatach śpią skwary,Spoza zieleni szarzeje płot stary.Skrzy się ku słońcu sęk w płocie i zadra,O wodę z pluskiem uderzył spód wiadra. Spójrzmy przez liście na obłoki w niebieI na promieni… Czytaj dalej

Zaklęcie

Ptaku nocny, coś bywał za świata rubieżąI widziałeś umarłych — mów, co czynią? — Leżą.A co jeszcze? — Wciąż leżą bez przerwy, bez wytchnienia.Nie ma dla nich ni słońca, ni wiatru, ni cienia!Nie modlą się, nie płaczą, nie śnią i… Czytaj dalej

Garbus

Mrze garbus dosyć korzystnie:W pogodę i babie lato.Garbaty żywot miał istnie,I śmierć ma istnie garbatą. Mrze w drodze, w mgieł upowiciu,Jakby baśń trudną rozstrzygał,A nic nie robił w tym życiu,Jeno garb dźwigał i dźwigał. Tym garbem żebrał i tańczył,Tym garbem… Czytaj dalej

O zmierzchu

Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młodeZmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą!Po wargach twoich dłonią, kształt czującą, wiodę,Jak po koralach, morzu wydartych przed chwilą… Spleć stopy, przymknij oczy — i nazwij to cudem,Żeśmy razem, dalecy od dziennego… Czytaj dalej

Tęcza

Słychać go było, jak po młodym życieBiegł coraz śpieszniej — ciepły deszcz majowy,Zbryzgany słońcem, co przez obłok płowyWzdłuż mu kropliste rozwidniało nicie. Pyląc, uderzał w piach drogi spróchniały,Poszperał w krzaku, co lśniąc się kołysze,Strącił liść z wierzby, przyciemnił głaz białyI… Czytaj dalej