Ballada bezludna

Niedostępna ludzkim oczom, że nikt po niej się nie błąka,W swym bezpieczu szmaragdowym rozkwitała w bezmiar łąka,Strumień skrzył się na zieleni nieustannie zmienną łatą,A gwoździki spoza trawy wykrapiały się wiśniato.świerszcz, od rosy napęczniały, ciemnił pysk nadmiarem śliny,I dmuchawiec kroplą mlecza… Czytaj dalej

Głuchoniema

We wsi naszej jest jedna głuchoniema dziewka.Pragniesz głos jej posłyszeć, gdy patrzy w lazury,Bo w jej oku się tai gadatliwa śpiewka.Przyszła do nas z wsi obcej, nie wiadomo której. Nikt nie zna jej nazwiska ni snu. co ją stworzył —Chyba… Czytaj dalej

Przyjdę jutro, choć nie znam godziny

Pordzewiały twojej wrótni zawory,Dym z twej chaty nie buja po niebie, –Mnie tam niema! Tu jestem – bez ciebie,Tu, gdzie w próżni mijają wieczory!Zmienionego, nim przywrzesz do łona,Wiem, że poznasz po łkaniu przewiny!…Czekaj na mnie, w cień własny wpatrzona,Przyjdę jutro,… Czytaj dalej

W polu

Dwoje nas w ciszy polnego zakątka.Strumień na oślep ku słońcu się pali,W liściu, co trafił na krzywy prąd fali,Wirując, płynie szafirowa łątka. Nadbrzeżna trawa, zwisając, potrącaO swe odbicie zsiwiałą kończyną,Do której ślimak, pęczniejąc z gorąca,Przysklepił muszlę swym ciałem i śliną.… Czytaj dalej

Przygody Sindbada Żeglarza – Przygoda wstępna

Nazywam się Sindbad. Mieszkam stale w Bagdadzie. Rodzice moi umierając zostawili mi w spadku tysiąc worów złota, tysiąc beczek srebra, sto pałaców, sto ogrodów i jeden trzonowy ząb mego pradziadka, który ojciec mój przechowywał w hebanowej szkatułce jako pamiątkę i… Czytaj dalej

Ballada dziadowska

Postukiwał dziadyga o ziem kulą drewnianą,Miał ci nogę obciętą aż po samo kolano. Szedł skądkolwiek gdziekolwiek — byle zażyć wywczasu,Nad brzegami strumienia stanął tyłem do lasu. Stał i patrzał tym białkiem, co w nim pełno czerwieni,Oj da-dana, da-dana! — jak… Czytaj dalej

Jak niewiele ma znaków to ubogie ciało

Jak niewiele ma znaków to ubogie ciało,Gdy chce o sobie samym dać znać, co się stało…Stało się, bo się stało! Już się nie odstanie!Patrzę ciągle i patrzę, jak gdyby w otchłanie,I ciągle nasłuchuję, czy kto puka w ciszę?…Nie dlatego, ze… Czytaj dalej

Romans

Romans śpiewam, bo śpiewam! Bo jestem śpiewakiem!Ona była żebraczką, a on był żebrakiem. Pokochali się nagle na rogu ulicyI nie było uboższej w mieście tajemnicy… Nastała noc majowa, gwiaździście wesoła,Siedli — ramię z ramieniem — na stopniach kościoła. Ona mu… Czytaj dalej

W południe

Wzdłuż chat, ponad strzechamiPołudnia żar zawziętyWidomie drga i mamiNiepochwytnymi pręty… Wpośród zielonych murawSchną rosy ciemne ślady,Samotnej studni żurawPatrzy w dalekie sady. Na przeciwległe wzgórzeGłóg wpełzły i berberysPoprzez słoneczne kurzeGałęzi rzuca przerys. Południe samo siebieRoztrwania w oman senny…Niebem prześwieca w niebiePrzezroczy… Czytaj dalej

Przygody Sindbada Żeglarza – Przygoda pierwsza

Kapitan, posłyszawszy moją odpowiedź, rzekł przyglądając mi się uważnie: — Mówili mi nieraz moi marynarze, że Diabły Morskie umieją czytać i pisać. Nie wierzyłem dotychczas tym opowiadaniom. Teraz jednak przekonywam się naocznie, iż twierdzenia moich marynarzy były prawdziwe. Byłbym ci… Czytaj dalej