Nad Niemnem – Tom II – Rozdział III

W porze żniw na tej rozległej równinie ziemia wydawała się złotym fundamentem dźwigającym błękitną kopułę i okrytym ruchliwym mrowiem drobnych istot. Właściwa barwa ziemi ukazywała się tylko tu i ówdzie na drogach porosłych rzadką trawą i na wcześnie zaoranych małych… Czytaj dalej

Argonauci – Tom II – Rozdział III

Z ulicy w ulicę, a potem z jednej alei ogrodu publicznego do drugiej, Artur Kranicki przechodził krokiem i z miną człowieka, błądzącego po mieście bez celu i wielkiej chęci. W błyszczącym cylindrze i zgrabnem futrze, na którego kołnierzu kosztownym można… Czytaj dalej

Dziurdziowie

WSTĘP W ogromnej, wysokiej sali aparat sądowy roztoczył całą wspaniałość swą i grozę. Był to zimowy wieczór. Zwisające od sufitu żyrandole i lampy, gorejące u ścian białych i gładkich, potoki światła lały na szkarłatne opony okien i stołów, na pstrociznę… Czytaj dalej

Niziny

ROZDZIAŁ I Wiosenny wieczór spadał na pola ziejąc mocną wonią świeżo zoranej ziemi. Mglisto było, pochmurno i cicho. Drogą z rzadka osadzoną drzewami szła kobieta bosa i w siermiędze. W zmroku i mgle szła prędko i prosto, nie omijając kałuż… Czytaj dalej

Pompalińscy

CZĘŚĆ PIERWSZA ROZDZIAŁ I Wzywanie pomocy Muz przed rozpoczęciem pisania, nie jest rzeczą czasów naszych. Było to kiedyś modą powszechną, ale być przestało, odkąd pod wpływem szerzącej się w świecie poziomej prozy, słońce zaniechało, w języku poetów, jeździć po firmamencie… Czytaj dalej

Z rożnych dróg

Wiele już lat upłynęło, odkąd siostra Klara zamknęła życie w dwu wyrazach: modlitwa i miłosierdzie, do szczętu wyrzuciła z siebie pojęcia: ja i szczęście, a zastąpiła je innemi: Bóg i poświęcenie. Wiele lat upłynęło, odkąd z niwy życia nie zrywała… Czytaj dalej

Nad Niemnem – Tom II – Rozdział IV

Czółno wysłane gałęźmi srebrnej topoli Jan silnie od brzegu odepchnął, a potem sam w nie wskoczył. Z wiosłem w ręku, z czołem na wpół tylko daszkiem czapki osłoniętym, w krótkiej, kolan nie sięgającej siermiędze, zielonymi taśmami przyozdobionej, z uśmiechem towarzyszkę… Czytaj dalej

Argonauci – Tom II – Rozdział IV

To, co Maryan mówił Branickiemu o ojcu swym, było prawdą. Aloizy Darwid wyprawiał teraz prawdziwe orgie pracy. Uginali się pod nią i oddech tracili pomocnicy i wspólnicy, on więcej niż kiedykolwiek wydawał się niezmordowanym. Narady, posiedzenia, rachunki, bilanse, korespondencye, porozumiewania… Czytaj dalej

Bóg wie kto

–…A teraz opowiem z dziejów wiosny owej historyjkę śmieszną. – Jak to – dziwisz się – pośród tragedii takiej – śmiech? O, moja droga,życie jest zlepem gliny i marmuru, uplotem sznurów pereł i sznurków korali. Perłowe gamy śmiechu nad koralową… Czytaj dalej

Gedali

Na szeroką równinę wieczór letni spuszczać zaczynał ten zmierzch przeźroczysty, w którym wszystko przyćmionem jest, ale widzialnem. W tym powstającym zmierzchu ścierniska nie utraciły swej żółtej barwy i chropowatej powierzchni, drogi odcinały się od pola piaszczystą linią, kwitnąca gryką mętnie… Czytaj dalej