Rozsypana perłami…

Rozsypana perłami po wrzosach na łące, Rozbita w lotne cienie i w błyski mdlejące, Spadasz, nocy majowa, nad bezsenną skronią Chórem pieśni słowiczych i jaśminów wonią. Chceszże ty upojeniem uśpić mego ducha, Co w namiętnych porywach i żalach wybucha? Chceszże… Czytaj dalej

Szkice

fragment Kiedy umiera poeta, nie czas jest mówić o śmierci. Czas jest, owszem, mówić wtedy o życiu, tym wielkim spadkobiercy wszystkiego, co wydał z siebie duch twórczy; czas mówić o niezniszczalnem dziedzictwie, o schedzie, którą naród bierze w czystem złocie… Czytaj dalej

Trzeci Maj

O ty dniu radosny, O ty Trzeci Maju, Zapachniałeś kwieciem W całym polskim kraju. Zapachniałeś kwieciem Najsłodszej wonności: — Miłością Ojczyzny, I bratniej jedności.

Urbanowa

Kto by to pomyślał, że nazwisko, które potem tak szeroko zasłynąć miało w dziedzinie poezji, usłyszę po raz pierwszy w kuchni z ust starej, sześć razy na tydzień pijanej kucharki. A przecież tak to było, i to z okazji stłuczonego… Czytaj dalej

W miasteczku

Takich gródków, jak te nasze, Nie ma w całym świecie! — Niby gniazdo siedzi ptasze, Skryte w zieleń, w kwiecie, Niby gniazdo się rozlega Pieśnią i furkotem Aż do onej strugi brzega Tym powietrzem złotem. Dookoła gaje, pola I łężne… Czytaj dalej

Warszawa

Warszawo, Warszawo, ty czerwienny grodzie! Obrano cię niegdyś królową w narodzie. Nie obrano ciebie dla twojej urody, Jeno dla tej Wisły, dla tej Białej Wody… Jeno dla tej starej mazowieckiej ziemi, Co cię kołysała szumami leśnemi… Kołysała ciebie, do snu… Czytaj dalej

Wizja

I wiosna przyjdzie, i kwiat rozwinie,A z moich oczu nigdy nie zginieBezbrzeżne, białe pole… I lato przyjdzie, i kłos zadzwoni,A w moich oczach wciąż, jak na dłoni,Bezbrzeżne, białe pole… I życie przejdzie, i śmierć zamroczy,Ale ja w trumnie otworzę oczyW… Czytaj dalej

Z wiejskiej szkółki

Wiosenny powiew, co kwiatów na łące Zbudził kielichy, Usta jej zimne, pobladłe, milczące, Całował cichy. Lekuchnym drżeniem przejmował zasłony Czarnej sukienki I pęk róż dzikich, i wianek zielony W głowach trumienki… Cicho szeleszcząc przez powój i rąbki Białych firanek, Nie… Czytaj dalej

Ze szkoły

Od kwietnia wszyscy chodzili do szkoły boso. Że zimna były jeszcze znaczne,ba, szron od rana biały, każdy batuchał się, jak mógł, a to matczyną chustką, tą „na porywkę”, a to szarym spencerkiem albo kamizelką ojcową, ale żeby buty wzuć, nikt… Czytaj dalej

Żuczek

Wyszedł żuczek na słoneczkoW zielonym płaszczyku.— Nie bierzże mnie za skrzydełka,Miły mój chłopczyku. Nie bierzże mnie za skrzydełka, Bo mam płaszczyk nowy; Szyły mi go dwa chrabąszcze, A krajały sowy. Za to im musiałem płacićPo dwanaście groszyI jeszczem się zapożyczyłU… Czytaj dalej