Jednym z głównych bohaterów powieści ‚Kamienie na szaniec’ jest urodzony 3 listopada 1920 w Drohobyczu Aleksy Dawidowski, podczas wojny używał jednak pseudonimu Alek lub Glizda. Jego ojciec był działaczem i kierownikiem dużego zakładu przemysłowego, a matka była gospodynią domową. Alek pełnił funkcje instruktora harcerskiego, podharcmistrza oraz podporucznika Armii Krajowej. Był członkiem podziemnej organizacji Wawer. Swoją przyszłość chciał związać ze swoją dziewczyną, Basią.
Był on wysokim, szczupłym chłopcem o niebieskich oczach i płowych włosach. Mówił bardzo szybko, wymachując przy tym rękoma.
Alek był osobą bardzo ambitną i inteligentną. Często, gdy miał okazję, grywał w gry logiczne. Ludzie cenili w nim jego pogodę ducha, spokój i często spotykany na jego twarzy uśmiech. Był też bardzo odważny, co udowodnił niejednokrotnie, chociażby odkręcając i ukrywając z pomnika Mikołaja Kopernika niemiecką tablicę zasłaniającą polską prosto sprzed nosa policji albo pozostawiając na murze w miejscu rozmontowanego w odwecie pomnika Jana Kilińskiego informację, gdzie się znajduje. Jednak jego odwagę było widać także w jego hobby – podczas jazdy na nartach szukał tych stromych i niebezpiecznych stoków. Lubił chodzić do kina i na długie, samotne wędrówki. Posiadał zdolność chłodnego opanowania w ciężkich sytuacjach – gdy syn gospodarza wiejskiego domostwa robiąc drzewo, uderzył się siekierą w nogę i popłynął potok krwi, Alek, jako jedyny z będących tam osób, zachował spokój i natychmiast pospieszył mu z pomocą.
Zmarł 30 marca 1943 w wyniku postrzelenia w brzuch w akcji pod Arsenałem.
Podziwiam go za jego niespotykaną odwagę. Czytając tą lekturę, zadawałam sobie pytanie – czy ja znalazłabym w pewnych momentach choć trochę odwagi, co on w każdym z nich, czy potrafiłabym zrobić to, co on?