Ania Shirley urodziła się w Nowej Szkocji. Już jako trzymiesięczne dziecko została osierocona. Tułała się wśród obcych ludzi. Po pewnym czasie zamieszkała w niemile wspominanym sierocińcu. Na szczęście spędziła tam tylko cztery miesiące swojego mozolnego życia, gdyż przez korzystne dla niej nieporozumienie trafiła na Zielone Wzgórze. Tam Maryla i Mateusz Cuthbertowie, po długim namyśle postanowili przyjąć ją do rodziny.
Dziewczynka będąc jeszcze dzieckiem nie wzbudzała zachwytu swą urodą wśród innych jak i u siebie samej. Była bardzo szczupłą, a nawet przeraźliwie chudą osobą. Jej długie, rude warkocze, wraz z licznymi piegami nieestetycznie kontrastowały z bladą cerą. Natura obdarzyła ją również w zielono-szare, wielkie oczy, które były przepełnione energią i entuzjazmem. Miała usta o wyrazistym kształcie i twarz o bardzo delikatnych rysach. Początkowo ubrana była w bardzo starą i ciasną sukienkę oraz wyblakły słomiany kapelusz. Wyglądała bardzo ubogo. Sama niechętnie spoglądała w lustro. Pozostały jej tylko marzenia o niezwykłej urodzie i urodzajnych strojach. Maryla zadbała o to, by dziewczynka wyglądała zawsze schludnie, lecz sukienki, które dla niej uszyła były bardzo skromne i ponure, bez żadnych koronek a tym bardziej bufiastych rękawów.
Po kilku latach nieoczekiwanie wygląd Ani zaczął ulegać pewnym zmianom. Zanikły piegi, które od dawna oszpecały jej bladą twarz. Oczy nie były już szare, lecz w pełni zielone. Miała delikatną jasną cerę i smukłą, zgrabną sylwetkę. Na jej drobnych policzkach widniały bladoróżowe rumieńce. Ubierała się skromnie, ale bardzo gustownie. Jej postać przedstawiała młodą, szykowną damę.
Ania, jak każdy człowiek posiadała wiele wad i zalet. Pozornie wydawało się, że jest niemiłą i nieokrzesaną dziewczyną. Jednak wielokrotnie zmieniano opinie na jej temat. Wystarczyło bliżej ją poznać, aby przekonać się, że nie jest zarozumiałą i niezmanierowaną osobą. To jej nadpobudliwa ciekawość i rozległa wyobraźnia wywoływały czasami nieodpowiednie zachowanie, nad którym nawet ona nie potrafiła zapanować. Często popełniała wiele błędów, przeważnie pod wpływem emocji, za które wstydziła się niejednokrotnie. Lecz bywało tak, że podświadomie okazywała gniew, jednak musiał istnieć ku temu powód. Przy pierwszej wizycie pani Linde Ania starała się wywrzeć dobre wrażenie i nie przynieść wstydu swej opiekunce Maryli. Niestety nie powiodło się jej. Sąsiadka była oburzona zachowaniem Ani, mimo, że to ona potraktowała ją niewłaściwie. Dziewczynka nie opanowała swoich emocji i niegrzecznym zachowaniem przerwała pani Linde słowa, które bardzo ją raniły. Przez długi czas nie mogła smucić się do przeprosin, lecz zrobiła to ze względu na Marylę, którą darzyła uczuciem wdzięczności i szacunku. Często zdarzały się jej nieprzyjemne wpadki.Z biegiem czasu nauczyła się panować nad swoimi emocjami i postępować tak, aby opiekunowie nie musieli się za nią wstydzić. Wręcz odwrotnie. Już po krótkim czasie pobytu na Zielonym Wzgórzu dawała im powody do dumy. Chciała stać się miłą, inteligentną i lubianą przez wszystkich wychowanką Maryli i Mateusza Cuthbertów. Tak też się stało. Ania zyskała sympatię wśród wszystkich mieszkańców Avonlea. Każdy był zdumiony jej niezwykłą osobowością. Jedni cenili ją za odwagę, drudzy zaś za mądrość. Inni jeszcze za wyobraźnię i wiele, wiele pozytywnych cech, które posiadała. Zyskała wielki szacunek między innymi za to, że uratowała życie małej Minnie May. Niestety często przeszkadzała jej bezgraniczna wyobraźnia, przez którą popełniała wiele błędów i pomyłek. Lecz miało to też swoje dobre strony. Dzięki wyobraźni, Ania w chwilach braku poczucia własnej wartości widziała świat w innych barwach. Potrafiła wyobrazić sobie coś, co optymistycznie nastawiało ją do życia.
Ania Shirley zdobyła również moją sympatię.
Najbardziej podobało mi się w niej to, że radziła sobie w każdej sytuacji. Często musiała polegać tylko na sobie, gdyż w dzieciństwie nie miała matki, która pomagałaby jej w trudnych chwilach. Dopiero później mogła znaleźć wsparcie w ramionach troskliwej Maryli.
Dziewczyna nigdy nie wywyższała się wśród innych. Była skromna, mimo to, że wyróżniała się zdolnościami w nauce i recytacji. Zawsze starała się pomóc drugiej osobie.
Niestety bardzo rzadko w dzisiejszych czasach ludzie dają się ponieść wodzom fantazji. Są pochłonięci żmudną codziennością. Ania miała swój świat wypełniony marzeniami i dzięki niemu umiała sprostać każdej przykrej sytuacji. Spróbujmy wziąć z niej przykład i nadać życiu ciekawszych barw. Drzwi do świata marzeń stoją dla nas otworem. Czy mamy odwagę przekroczyć granicę wyobraźni?