Głównym bohaterem „Opowieści wigilijnej” Karola Dickensa jest Ebenezer Scrooge – mieszkaniec Londynu, który całe dnie spędzał myśląc jedynie o pomnożeniu swojego majątku. Był kupcem i jednocześnie właścicielem kantoru, który przed laty założył i prowadził wraz ze swym wspólnikiem – Jakubem Marleyem. Po śmierci przyjaciela przejął jego obowiązki i dalej sam prowadził firmę.
Wygląd bohatera był odpychający, a wręcz upiorny. „Oziębłość natury zmroziła jego stare rysy, wyostrzyła długi nos, pokryła bruzdami policzki, obwiodła oczy czerwoną obwódką, zabarwiła sinością wąskie wargi, dźwięczała ostrą nutą w zgrzytliwym głosie, usztywniła chód.” Te cechy wzbudzały przerażenie nie tylko u młodych mieszkańców Londynu. „Nie zdarzyło się, aby ktoś z przyjaznym uśmiechem zatrzymał go na ulicy i powiedział: – Kochany Scrooge, jak się masz? Kiedy mnie odwiedzisz? Żebracy nie prosili go o jałmużnę, dzieci nie pytały o godzinę, żadna kobieta ani mężczyzna nie pytali Scrooge’a o drogę. Nawet psy ślepców musiały go znać, bo gdy nadchodził wciągały swych właścicieli do domów lub na podwórka, a potem machały ogonami, jakby chcąc powiedzieć: – Brak oka jest lepszy od złego oka, mój niewidomy panie!”
Ebenezer był bezduszny. Manipulował ludźmi w sposób przynoszący mu wielkie zyski, a im ogromne straty. Kiedy trafił na dobrego klienta, nie pozwolił mu odejść dopóki nie zrobił zadowalającego utargu. „Scrooge miał silną rękę, gdy szło o interes. Chwytała ona, ściskała, ze skóry obdzierała swoją ofiarę, nie wypuszczając jej, aż po doszczętnym wyzyskaniu.” Nienawidził Bożego Narodzenia i nawet nie starał się tego ukryć. Nie liczył się z innymi, był zaciekły, uparty, zgorzkniały, zamknięty w sobie. Starzec nigdy nie cieszył się szczęściem innych i nie wiedział co to są prawdziwe uczucia. Często zachowywał się arogancko, kpił ze swojego siostrzeńca Freda – jego jedynej rodziny. Starzec nigdy nie cieszył się szczęściem innych i nie wiedział co to są prawdziwe uczucia.
Scrooge po wizycie 3 duchów, które uświadomiły mu, jak złym człowiekiem był, ilu ludzi zranił i co może stać się z nim przez to po śmierci, bardzo się zmienił. Stał się wielbicielem świąt Bożego Narodzenia, hojnym darczyńcom, a na jego ustach znów zagościł uśmiech. Odczuwał radość z obcowania z Fredem i jego rodziną, podwyższył pensję swojemu pracownikowi.
Uważam, że Ebenezer Scrooge w głębi serca pragnął się zmienić, ale bał się utraty swoich pieniędzy, a także dobrych uczynków, które mógłby czynić jako porządny obywatel Londynu. Nie potrafił sam przezwyciężyć tego strachu, zrobił to dopiero z pomocą – w jego przypadku duchów. Każdy z nas powinien przemyśleć swoje zachowanie i, być może samlub wspierany przez bliskich, spróbować wyeliminować niektóre ze swoich wad.