Król to prawdopodobnie jedyny mieszkaniec planety numer 325.
Jak przystało na Króla, władca planety zasiadał na tronie, ubrany w purpurę i gronostaje.
Narrator informuje nas, że pomimo skromności, z osoby króla emanuje swoiste dostojeństwo („Ubrany w purpurę i gronostaje, siedział na tronie bardzo skromny, lecz majestatyczny.”).
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że władca to małostkowy tyran i despota. Wrażenie takie powstaje, kiedy pobieżnie zapoznamy się z dialogiem Króla oraz Małego Księcia. Król wydaje kolejne rozkazy, nakazy i zakazy. Dotyczą one takich kwestii jak etykieta, ziewanie, zadawanie pytań etc. „Tyran”, „despota” to określenia charakteryzujące władcę porywczego, budzącego szacunek wymuszony groźbą terroru.
Jednak wnikliwa analiza wypowiedzi mieszkańca planety 325, stawia go w diametralnie innym świetle. Przede wszystkim Król jest sprawiedliwy i zdolny do złożenia aktu samokrytyki. Świadczy o tym następujący fragment: „Gdybym rozkazał – zwykł mówić – gdybym rozkazał generałowi zmienić się w morskiego ptaka, a on by tego nie wykonał, ja byłbym winien, a nie generał”.
Charakteryzowana przez nas postać wykazuje szacunek dla praw natury. Wie, że jego władza jest ograniczana przez „wyższe czynniki”, na które on sam nie ma wpływu. „- Będziesz miał twój zachód słońca. Zarządzę go. Lecz zaczekam, w mądrości rządzenia, aż warunki będą przychylne.
– Kiedy to będzie ? – dopytywał się Mały Książę.
– Hm, hm! – zamruczał Król, badając gruby kalendarz. – Hm, hm, to będzie około … około … to będzie dziś wieczorem o godzinie 19.40. I zobaczysz, jaki mam posłuch”.
Jednocześnie Król okazuje się być nawet swojego rodzaju humanistą, myślicielem. Kiedy proponuje Małemu Księciu stanowisko ministra sprawiedliwości, a ten zwraca uwagę, że przecież poza nimi dwoma nikogo na planecie nie ma, Król stwierdza: „Wobec tego będziesz sam siebie sądzić. To najtrudniejsze. Znacznie trudniej jest sądzić siebie niż bliźniego. Jeśli potrafisz dobrze siebie osądzić, będziesz naprawdę mądry”.
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż panujący nie wziął pod uwagę, że mógłby być sądzony przez swojego ministra. Wszak władca absolutny, nie może być sądzony przez podwładnych. Jest to reguła obowiązująca zarówno na planecie 325 jak i w realnym świecie.
Co ciekawe, Król posiada niezły refleks i wykazuje w działaniu kreatywność (cechy bardzo pożądane we współczesnym nam czasie), jako dowód posłuży nam scena, w której Mały Książę chce możliwie szybko ulotnić się z planety: „Mały Książę, który skończył już przygotowania do podróży, nie chciał martwić starego monarchy.
– Jeżeli Wasza Królewska Mość chce, aby rozkazy były wykonywane natychmiast, proszę mi dać rozsądny rozkaz. Niech mi na przykład Wasza Królewska rozkaże odejść stądprzed upływem jednej minuty. Zdaje mi się, że okoliczności są sprzyjające … Ponieważ Król nie odpowiedział, Mały Książę po chwili wahania wyruszył w drogę, wzdychając z ulgą. – Mianuję cię moim ambasadorem! – wykrzyknął jeszcze Król. Był bardzo pewny siebie”.
Bezsens postaci Króla lub jego tragizm (a także innych mieszkańców sąsiednich planet), polega na tym, że jest on samotny. Samotność podważa sam sens istnienia funkcji króla (celowo z małej litery, mówimy wszak o nazwie pełnionej funkcji). Nie ma władzy bez poddanych. Władza Króla nad samym sobą, na pustej planecie to trwanie, a nie sprawowanie władzy. Król trwa w świecie iluzji. Iluzji władzy.
Jako osoba, jest sprawiedliwy, dobry, wymagający posłuszeństwa i pewny siebie, a zarazem zdolny do głębokich przemyśleń. Z pewnością jako władca, byłby dobry dla swojego ludu. Jest co prawda małostkowy, ale czyż władca absolutny jest z definicji człowiekiem doskonałym? Nie.
Niestety w tym przypadku mamy do czynienia z królem, który sprawuje fikcyjną władzę. A z perspektywy oceniania zwykłego szarego człowieka (a takim właśnie w rzeczywistości jest Król), wygląda on groteskowo choć sympatycznie. Budzi litość, bo znajduje się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Jego talenty nie przynoszą pożytku.