Józef Papkin to najbardziej komiczna postać „Zemsty” Aleksandra Fredry. Jest lekko podstarzałym kawalerem. Nie posiada żadnego nieruchomego majątku, a lwią część ruchomego przegrał w karty i przehulał. Jest synem Jana Papkina.
Papkin to zawsze światowy człowiek, ubrany według mody francuskiej. Nosił długie, półokrągłe buty do połowy łydki oraz krótkie spodnie. Na głowie miał tupecik – męską peruczkę i harcopf czyli długi warkocz. Na to wszystko nosił „kapelusz stosowany” czyli duży, trójkątny kapelusz. U boku nosił swoją szpadę – Artemizę, a pod pachą zawsze miał parę pistoletów. Miał dumne spojrzenie i zawsze nos wycelowany w sufit.
Józef Papkin był gwałtownym człowiekiem. Mówił zawsze dużo i szybko. Zawsze dawał się ponieść potokowi wypowiadanych przez siebie słów – rzadko zastanawiał się co mówi. Obszernie gestykulował i wyrażał emocje za pomocą mowy ciała. Był śmiały w stosunku do kobiet. Używał barwnego i bogatego w epitety słownictwa – „Pana domu i Rejenta widzieć w godnej tej osobie chluba wielka, niepojęta spada na mnie w tejże dobie”. Często był przewrażliwiony i krzyczał, jeżeli ktoś odezwał się niespodziewanie. Podobał się Podstolinie.
Papkin, pomimo iż był niesamowitym tchórzem, zgrywał człowieka silnego i nieustraszonego: „Jestem Papkin, Lew Północy, rotmistrz sławny i kawaler”. Uwielbiał opowiadać niestworzone historie o swoich wyimaginowanych przygodach, które często wzbudzały śmiech – „Znają Szwedy, Muzułmany, Sasy, Włochy i Hiszpany Artemizy ostrze sławne i nim władać ramię wprawne”. Pomimo, iż nikt mu nie wierzył, sprawiał wrażenie jakby nie docierało do niego to, że jest notorycznym kłamcą – co wiedział każdy w promieniu wielu kilometrów od domu Cześnika.
Dzięki swojemu darowi pięknej mowy potrafił oczarować kobiety, jednak wydawało mu się, iż żadna nie może mu się oprzeć; opowiadał głupoty o księżnej greckiej pałającej do niego miłością. Pomimo, iż Papkin nie jest głupi, często stawał się naiwny i łatwowierny – spanikował na mimochodem rzuconą przez Cześnika uwagę o truciźnie w winie. Zapałał miłością do Klary – nazywał ją trochę przesadzenie „ornamentem człowieczeństwa”.
Pomimo iż całym jego majątkiem była szpada, gitara angielska i będąca w zastawie kolekcja motyli, opowiadał o swoich zmyślonych bogactwach – o dziesięciu zamkach jego ojca i stu dębowych beczkach wybornego, kilkudziesięcioletniego wina. Był zuchwały, jednak kiedy Rejent zagroził mu wyrzuceniem przez okno, natychmiast stał się potulny jak baranek.
Najkomiczniejsze w jego zachowaniu jest to, że zdaje się wcale nie dostrzegać swojego tchórzostwa – po „bitwie” o mur zaczyna mówić sam do siebie o swoich niezwykłych „dokonaniach” chociaż przez całą bitwę kulił się z tyłu. Pomimo, że nikt go niesłuchał, zdawał się zachwycać samego siebie swoją nieistniejącą odwagą i czynami. Jego nazwisko wywodzi się od ‚papki’, czyli jedzenia dla dzieci. Oznacza to, że jest sługusem którego można kupić za jadło.
Najprawdopodobniej jest winien Cześnikowi dużą ilość pieniędzy, gdyż Raptusiewicz wspomina o tym że w jego mocy jest kazać zamknąć Papkina w więzieniu. Wolał przehulać pieniądze w gospodach i wracać wiele kilometrów pieszo, niż zaoszczędzić kosztem dobrej zabawy.
Umie oszukiwać ludzi i manipulować nimi, a czasami nawet zastanawia się nad sensem świata. Można powiedzieć, że żyje w swoim nierealnym i wyimaginowanym świecie – w testamencie pisze, że swoją szable zapisuje najdzielniejszemu rycerzowi w Europie pod warunkiem, że ten postawi mu pomnik na nagrobku. Uważa, że pięknie śpiewa. W oczy rzuca się wyraźny kontrast między tym co Papkin robi a tym co mówi. Jego postać jest tak groteskowo i karykaturalnie przedstawiona, że ciężko byłoby znaleźć w literaturze przykład postaci o tak oryginalnych i niespotykanych cechach.
Papkin to zdecydowanie najbardziej komiczna postać „Zemsty”. Pomimo, że ma wiele negatywnych cech i mało pozytywnych, nie budzi niechęci ani odrazy, a raczej rozbawienie, a nawet politowanie. Bardzo chciałbym bo poznać.