Przeczytałam wiele ciekawych książek, w których udział brały bardzo interesujące postacie. Jednak w dramacie Aleksandra Fredry „Zemsta” zaintrygowała mnie postać Rejenta Milczka. Był on wdowcem, bardzo bogatym o czym świadczy, że połowa zamku należała do niego. Miał on syna o imieniu Wacław. Rejent był notariuszem sądowym.
Bohater ten był w starszym wieku. Poruszał się powoli, mozolnie i cicho. Należał do osób chudych, drobnych. Używał bardzo bogatego słownictwa, zaś jego ulubionym powiedzonkiem było „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”.
Ubierał się w kontusz, który podtrzymywany był przez pas. Charakteryzował się flegmatycznym usposobieniem, co odzwierciedlało jego nazwisko. Oznaczało ono osobę bardzo opanowaną, podporządkowaną zasadzie: Najpierw myśli potem działa Rejent odznaczał się także złośliwością, sprytem, podstępem i udawaniem pobożnego, lecz wcale tak nie było. Był bardzo fałszywy i potrafił sprowokować ludzi do złości, a później wykorzystywał to w postaci szantażu.
Milczek posiadał wady i zalety, jak każdy człowiek. Jego zaletą był honor, kiedy w sytuacji wyzwania na pojedynek powiedział: „Cześnik wyzwał mnie na rękę, acz nie moja w tym zabawa. I wyszedłem i czekałem. Tak czekałem – nadaremnie”. Wadą było to, iż nie miał żadnej innej zalety. Szlachcic sprawiał pozornie spokojnego i cichego, ale w rzeczywistości był bardzo chciwy i trzeźwo patrzył na życie.
Moim zdaniem Rejent Milczek zadziwił mnie. Na początku książki twierdziłam, że jest on sympatyczny i miły, potem stwierdziłam, że jego zachowanie jest empatyczne do innych. Pod koniec książki okazało się, iż Rejent potrafi wybaczyć i dojść do kompromisu. Teraz myślę, że zachowywał się w ten sposób, dlatego bo nie miał siły i wiary, aby odważyć się na jasne okazywanie uczyć.