„Cierpienie i zło, które jednych odrzucało od Boga, innych przynaglało do wpadnięcia w jego ramiona” (ks. Józef Sadzik) – ludzkie postawy wobec cierpienia

Człowiek został stworzony nie tylko do przyjmowania dobra, ale również do odczuwania cierpień. Większość z nas myśli, że jeżeli coś nie jest po ich myśli, jeśli czekają na nich jakieś przeciwności losu, to Bóg ich nie kocha, i odwracają się od niego. Jednak niektorzy są przekonani, że tak miało być i próbują przyjąć to ze spokojem, uważają, że Bóg wystawił ich na próbę i chcą tę próbę przejść zwycięsko.

Niedawno oglądałam w telewizji film, oparty na faktach autentycznych, pt. „Walka o siebie”. Jego bohaterką była dziewczyna, która urodziła się z porażeniem mózgowym, a gdy miała 17 lat straciła rodziców w wypadku samochodowym. Kiedy przyszła na świat, lekarze nie dawali jej dużych szans na przeżycie. Mimo to jej rodzice nie poddali się, walczyli o nią. W wieku 10 lat stawiała pierwsze kroki. Bardzo chciała iść do szkoły, przebywać wśród rówieśników, lecz stan jej zdrowia nie pozwalał na to. Nie mogła pokonywać schodów na wózku inwalidzkim. Nie było innego wyjścia- nauczyciele musieli przychodzić do niej do domu. Z każm rokim było lepiej. Każdą wolną chwilę poświęcała na rehabilitację, żeby móc normalnie uczęszczać na lekcje i być wsród młodych ludzi. Któregoś dnia zaskoczyła swoich rodziców swym zachowaniem, odrzuciła kule i zaczęła chodzić o własnych siłach. Wyjechała z rodzicami na wakacje za granicę i podczas podróży zdarzył się wypadek. Z bocznej ulicy wyjechała rozpędzona ciężarówka, któa zderzyła się z ich samochodem. zginęli wtedy jej rodzice. Gdy była w szpitalu, rodzina nie chciała ją denerwować i ukrywała przed nią ten fakt. Ale ona coś przeczuwała, jednak dalej żyła złudzeniami. Bardzo zabolało ją to, że ukrywała przed nią złą wiadomość najbliższa rodzina. Wychodziła z założenia, że czasem jest brutalna prawda niż fałszywe nadzieje. Mimo że straciła rodziców i była niepełnosprawna, nie poddała się, walczyła, by w przyszłości samodzielnie dawać sobie radę. Trenowała szermierkę na wózku i bardzo lubiła pływać. Nie miała zamiaru zamykać się w świecie 4 ścian i rozczulać się nad sobą, bo uważała, że Bóg chciał, żeby była bardziej doświadczona od innych.

Najbardziej znaną mi osobą z literatury, którą Bóg wystawił nba próbę, jest Hiob. Hiob był to człowiek zamożny, ojciec i głowa rodziny. Posiadał wielki majątek, był sprawiedliwy, bogobojny i unikał zła. Miał siedmiu synów i trzy córki. Bóg szczycił się Hiobem, swym wiernym i kochającym Go człowiekiem. Inne zdanie co do motywów bogobojności Hioba miał szatan. Uważał, że wielbi on swego Pana za dary, którymi go obsypał. Bóg, chcąc udowodnić bezpodstawność wobecjego zarzutów, pozwolił mu zesłać na Hioba nieszczęścia, wystawiając go na próbę wierności. Hiob stracił swój majątek, dzieci, które zostały zabite. Powiedział wtedy: „Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niechaj będzie imię Pańskie błogosłąwionee!”. w obliczu cierpienia błogosławił Boga. Hiob został wystawiony na drugą próbę, zapadł na trąd, nie złorzeczył Bogu. Powiedział: „Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” odwiedzający Hioba przyjaciele sugerowali mu, że to jest kara za jego grzechy. Ale on był przekonany o tym, że jest niewinny. Jednak przyszedł moment zwątpienia, załąmania wiary. Zaczął tracić nadzieję. Przyznał się Bogu, że zgrzeszył, ale Ten wynagrodził go za jego cierpienia.
Jestem pełna podziwu dla osób, które wychowały się w domu dziecka. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym teraz stracić rodziców, a dzieci te od lat spędzają każde święta same, nie mają oparcia w rodzicach. Muszą dzielić swój pokój z kilkoma innymi osobami, czy chcą tego, czy nie. Większość ludzi patrzy na dzieci z domu dziecka z nieufnością i podejrzliwością, dodając im jeszcze więcej cierpień niż mieli dotychcasz. Pośród ludności krąży stereotyp nie chcianych i niekochanych dzieci z „bidula”. To prawda, że od pierwsze klasy nikt nie przeżywa razem z nimi ich dobrych i złych ocen. Wychowawczynie robią wszystko, co mogą, ale co one mogą przy 20 osobach w grupie i jeszcze własnych dzieciach w domu. Kiedy oglądałam program w telewizji to dowiedziałam się, że największym marzeniem dzieci z domu dziecka jest normalna, kochająca sie rodzina.

Nie zazdroszczę osobom. które cierpią, choć niektórzy uważają, że cierpienie nadaję pełnię człowieczeństwa. Może wtedy jesteśmy bogatsi o pewne doświadczenia, ale nikomu nie życzę, żeby cierpiał i odczuwał straszny ból, który towarzyszy cierpieniu.