Człowiek w obliczu wojny

Historia ludzkości to historia okrutnych wojen. Agresję, przemoc, zdobywanie, człowiek ma wpisane w swoją naturę. Ciągle udoskonalał narzędzia i sposoby zabijania. Ciągle rozwijał w sobie chęć posiadania. Zawsze znajdował uzasadnienie ideologiczne wszczynanych awantur politycznych. Nie powstrzymywała go nawet świadomość zadawanego bólu i cierpienia. Jednakże to, co przyniosła ze sobą II wojna światowa przerosło ludzkie wyobrażenia. Zbrodniarzem okazał się naród niemiecki, po raz drugi w XX w. Przekonanie o wyjątkowości „typu nordyckiego, rasy aryjskiej” doprowadziły do strasznego nacjonalizmu. Gehenna, która trwała prawie 6 lat doprowadziła do ogromnych strat materialnych, jak i milionowych ofiar w ludziach. Wojna stawiała przed człowiekiem pytanie:, kim jesteś? Zbrodniarzem czy bohaterem? Stawiała człowieka w szeregu ekstremalnych sytuacji, które wymagały od niego bardzo wiele.
Światem od zawsze targały wojny, II wś nie była pierwszą, ani też, o zgrozo ostatnią, ale była pierwszą wojną skierowaną całym impetem i tak otwarcie przeciwko człowieczeństwu. Miała być tryumfem nienawiści, pychy, pogardy. Doszła do doskonałości w walce przeciwko człowiekowi, niszcząc go nie pozwalała mu nawet zrobić pożytku z jego cnót. II wojna światowa to arena, na której ścierają się nie narody, państwa, czy idee, ale dobro i zło. To konflikt pomiędzy XX wieczną cywilizacją a średniowiecznym barbarzyństwem. Ta wojna zawiała nad Świat pogański chłód, cofając ludzkość o wiele wieków.
Według mnie właśnie dopiero w ekstremalnych warunkach można poznać człowieka. Nie wierzę, że głód i strach zabija człowieczeństwo w każdym. Także literatura, a szczególnie powojenna literatura faktu podjęła ten problem przedstawiając go niejednokrotnie bardzo ostro.
Każdy utwór, który mówi o wojnie, każdy człowiek, który o wojnie świadczy niesie w sobie przestrogę. Przypomina lub uświadamia tragizm wojny i rozpaczliwie krzyczy o pokój.

Właśnie takie relacje tworzą „Medaliony” Zofii Nałkowskiej. Składają się one z osobistych doświadczeń autorki, z oględzin miejsc zbrodni, jak i pokazania jej pracy w Głównej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich. Każda z tych relacji to kolejny medalion przedstawiający historię z życia człowieka, który przeżył. Nietrudno jednak zauważyć, że fizyczne ocalenie nie zawsze równoznaczne jest z zachowaniem własnej godności i człowieczeństwa. Niemcy stworzyli sieć obozów śmierci, a wojnę traktowali jak swoiste przedsiębiorstwa. W tych ekstremalnych warunkach chęć przeżycia staje się silniejsza od jakiejkolwiek mocy. Liczy się tylko jedno, przeżyć jeszcze jeden dzień, niezależnie od ceny, jaką trzeba za to zapłacić. Permanentny głód, jaki dotykał więźniów stawał się przyczyną makabrycznych aktów kanibalizmu. Taką sytuację przedstawia Nałkowska w reportażu „Dno”. Jest to relacja starszej kobiety z pobytu na Pawiaku i w obozie koncentracyjnym. Jest to obrazokrucieństwa hitlerowskiego. Więźniowie byli bici, katowani, a kobiety zamknięte wraz z trupami zmuszone były jeść ludzkie mięso. Relacja ta jest dowodem na to, że wojna zabiła w ludziach poczucie człowieczeństwa i doprowadziła do dehumanizacji podstawowych wartości. Szczególnie porażająca jest również wymowa relacji „Profesor Spanner”. Reportaż ten jest dowodem na to, że Niemcy traktowali wojnę jak swoiste przedsiębiorstwo, a podstawowym surowcem był człowiek. Z tłuszczu ludzkiego wyrabiano mydło, z kości nawóz, a z włosów materace i szczotki. We wspomnianej relacji młody, zdemoralizowany gdańszczanin z podziwem stwierdza, że „Niemiec potrafi zrobić coś z niczego”. Bezcześcili oni ludzkie zwłoki odbierając zmarłym prawo do godnego umierania, pochówku i grobu. Przerażające jest również to, że w tym incydencie brali udział ludzie nauki m.in. lekarze, którzy składali przysięgę Hipokratesa. Jednak nawet w tych ekstremalnych warunkach można było zachować godność. Przykładem jest postawa Dwojry Zielonej, Żydówki, która bardzo pragnęła ocalić swoje życie. Miała w sobie ogromną siłę i mimo, że straciła oko i wszystkie zęby przeżyła i mogła opowiedzieć o okrucieństwie tego, co widziała. Równie imponująca była postawa Greczynek z relacji „Wiza”. Tytułową wizą była polana, na którą przed selekcją spędzano więźniarki i trzymano kilka dni. Wiele z tych słabych i chorych kobiet umierało nie wytrzymując zimna i zmęczenia. Greczynki świadome tego, że czeka je śmierć z ogromną determinacją i odwagą zaśpiewały po hebrajsku hymn żydowski. Był to przejaw protestu a zarazem wielkiego heroizmu i zamanifestowanie solidarności.
Najstraszliwsze wojenne doświadczenie dotknęło Tadeusza Borowskiego, poetę i prozaika, autora wydanego w konspiracji tomu wierszy „Gdziekolwiek ziemia”. Został aresztowany w lutym 1943 r. i po krótkim pobycie na Pawiaku wywieziony do Auschwitz. Borowski uniknął natychmiastowej śmierci, pracował fizycznie w tzw. komando, potem, po ciężkiej chorobie został w obozowym szpitalu w charakterze flegera (sanitariusza). W sierpniu 1944 wywieziono go w głąb Rzeszy, wyzwolenia doczekał się w Dachau. Największy rozgłos przyniósł mu tom opowiadań „Pożegnanie z Marią”, podsumowujący to, co go spotkało i co przeżył w Auschwitz. Bohaterem uczynił typowego, zlagrowanego więźnia, tzn. w pełni dostosowanego do okrutnych praw obozu o imieniu Tadek. Użyczył mu nawet części własnych przeżyć, ale wbrew pozorom nie są to opowiadania autobiograficzne, gdyż autorowi chodziło raczej o maksymalne urealnienie i uprawdopodobnienie przedstawionego świata. A świat ten nasycony był bezosobowym, mechanicznym i wszechobecnym złem. To zło ma wiele wymiarów, choć najczęściej przybiera postać reifikacji (traktowanie człowieka jako rzeczy), niszczącej psychikę jednostki. W Auschwitz i innych obozach koncentracyjnych człowieka pozbawiano jego podmiotowości, wyzuwano z jakichkolwiek praw: można z nim byłozrobić wszystko, zagazować, spalić. Oświęcim to w istocie fabryka, której głównym produktem jest śmierć. Można obserwować to na rampie kolejowej, przedstawionej w opowiadaniu „Proszę państwa do gazu”. Na rampie najpierw rozdziela się ludzi od tobołów, potem ludzie są dzieleni na tych zdolnych do pracy (jeszcze trochę pożyją) i tych, którzy szli od razu do gazu: starców, chorych, dzieci. Normalni ludzie, w normalnych warunkach reagują na ogół głęboko na zagrożenie śmiercią, a jeszcze głębiej na samą śmierć. Istotnym składnikiem reifikacji jest zobojętnienie na śmierć, wywołane jej masowością. W Auschwitz między życiem a śmiercią przebiegała cienka, łatwa do przekroczenia linia. Wystarczyło być wskazanym do wywózki do komory, aby wedle praw obozu, stać się martwym, czyli przedmiotem, którego los nikogo już nie przejmuje, gdyż człowiek zlagrowany nie lituje się nad swoim bliźnim. Perfidia Auschwitz polegała na tym, że ofiary często występowały w roli katów, a wina i odpowiedzialność spadały także na więźniów. Raz można było być katem, a chwilę potem ofiarą. Kto chciał przeżyć, musiał się przystosować do nowych warunków, a tym samym zobojętnieć na ludzki ból, cierpienie i śmierć. Obóz dezintegruje psychikę – powoduje zobojętnienie, wzmaga cynizm, każe uwierzyć w prawo siły, w pewien sposób zaakceptować nowe prawa. Borowski precyzyjnie narysował metody i skutki upodlenia człowieka. Zachowanie, w warunkach obozowych jakichkolwiek zasad moralnych, przekraczało możliwości prawie każdego człowieka.
Więzień przestawał być człowiekiem, stawał się numerem, odbierano mu zarówno tożsamość jak i wszystkie osobiste rzeczy, jakie łączyły go z tamtym światem. W obozie panował ciągły głód, który sprawiał, że „…Człowiek patrzy na drugiego jak na obiekt do zjedzenia”. Więźniowie żyli w nieustannym strachu i przerażeniu, zmuszani byli do nieludzkiej pracy, co powodowało zniewolenie i otępienie. Doprowadzało to do zaniku ludzkich uczuć, całkowitego braku wrażliwości. Taką postawę reprezentował stary Żyd Baker, który powiesił swojego syna za to, że ukradł chleb. Makabryczny mechanizm działania lagru sprawia, że gasną więzy międzyludzkie. Matki wyrzekają się dzieci, a synowie ojców. Następuje zatarcie granic między katem a ofiarą. Więzień jest jednocześnie ofiarą systemu i katem dla współwięźniów. Człowiek w obozie może starać się ocalić swoją godność, odrzucić okrutne prawa rządzące obozem, ale tym samym skazuje siebie na prawie pewną śmierć. Wzruszająca jest postawa starszej pani, która jako jedyna miała odwagę zbierać małe, dziecięce ciałka leżące na podłogach wagonów. Jest to jedna z tych nielicznych prób przeciwstawienia się systemowi. Większość więźniów przystosowała się do obozowego życia, rezygnując z wartości moralnych w imię szansy na przeżycie.
Dramat ludzi tamtych czasów odnajdujemy równieżw twórczości Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w powieści ?Inny świat?, która powstała w wyniku osobistych doświadczeń autora. Treścią książki są jego przeżycia od aresztowania w Grodnie 1940 r. do momentu dotarcia do Armii Andersa, uzupełnione wspomnieniem powojennym w Neapolu. Tytuł dotyczy życia w rosyjskim łagrze w Jercewie, gdzie obowiązywały inne niż w normalnym świecie prawa i wartości moralne. Był on jednym z więźniów sowieckiego łagru w Jercewie. Warunki w łagrach zdecydowanie różniły się od tych panujących w niemieckich lagrach. Różnica panowała przede wszystkim na innych warunkach klimatycznych. Praca miała miejsce na Dalekiej Północy, gdzie przez większość roku panowała mroźna zima. Ludzie w okropnych mrozach pracowali w ubraniach niestosownych do temperatury, nie było odpowiednich butów i rękawiczek. Nieodłącznym elementem ich życia stał się głód, dostawali minimalne racje żywnościowe. W większości przypadków obóz łamał, zabijał w człowieku wrażliwość, nadzieję i wartości etyczne. Pozbawieni jakichkolwiek uczuć byli urkowie. Byli to recydywiści, pospolici przestępcy działający bez zahamowań. Stanowili swoistą elitę obozu, lżej pracowali, dostawali więcej żywności, łączyły ich wspólne interesy ze wspólnikami. Jednym z urków był kowal, który złamał się, mimo że zaczęły tlić się w nim dobre uczucia wobec Marysi. Wyjątkowo okrutny, bezwzględny dla więźniów był śledczy Gorcew. W czasie przesłuchiwań bił ich i prześladował. Kiedy trafił do obozu, spotkała go zasłużona kara. Ci, którym odmówił człowieczeństwa, sami wymierzyli mu sprawiedliwość. Jednak zdarzały się również próby przeciwstawienia się rzeczywistości obozowej i postawy heroiczne. Przykładem może być postawa Miszy Kostylewa, który początkowo był wzorowym komunistą, jednak po aresztowaniu zrozumiał, jak bardzo był oszukiwany. Zanim trafił do Jercewa był przez rok przesłuchiwany i bity. W obozie początkowo próbował pomagać innym do momentu, aż został odesłany do brygady leśnej. Tam uświadomił sobie, że już nie chce i nie będzie „dla nich pracować”. Od tej chwili codziennie opalał sobie rękę w ogniu. Wolał fizyczne cierpienia i tortury niż upodlenie. Nawet wybór samobójstwa, oblanie się wrzątkiem, był aktem strasznej desperacji. Kostylew zmarł w męczarniach do końca zachowując jednak swoją godność. Jeszcze inaczej o swoje człowieczeństwo walczył Rusto Karinen. Zdecydował się na ucieczkę z obozu wiedząc, że ma bardzo małe szanse. Na wolności przebywał tydzień. Po 7 dniach wędrówki został znaleziony we wsi oddalonej o 15 km od obozu. Chłopi odwieźli go z powrotem. W Jercewie został tak dotkliwie pobity, że ledwo uszedł z życiem, ale dla współwięźniów był bohaterem i wzorem do naśladowania i mimo, że wrócił, top jego odważny czyn długo był wspominany. Równie piękną postawę o obronęgodności zaprezentował Gustaw Herling-Grudziński. Desperacko podjął się z kilkoma innymi więźniami głodówki. Zamknięty w bunkrze przeżywał straszne chwile, lecz w efekcie zwyciężył i zwolniono go z łagru. W zorganizowanym „innym świecie” bezprawia i braku jakiejkolwiek moralności panuje prawo siły, zależność ofiary od kata, depcze się wartości intelektualne. Książka Grudzińskiego jest także analizą ustroju totalitarnego, który w warunkach wojennych eksplodował systemem obozów i łagrów. Źródłem bezprawia i zaniku wartości moralnych jest ciągły lęk przed śmiercią, ciągły głód i upokorzenie.

Degradujący wpływ wojny na psychikę i moralność ludzką ukazuje Tadeusz Różewicz w dramacie „Kartoteka”. Bohater utworu nie ma jednego imienia, konkretnego wyglądu czy zawodu. Reprezentuje pokolenie, które przetrwało wojnę a wojna zrujnowała psychikę i tożsamość tych ludzi. Biografia tego bohatera jest rozsypaną kartoteką, dręczą go wojenne wspomnienia, powracają zmarli koledzy. Bohater „Kartoteki” leży, jest bierny, nic nie mobilizuje go do działania. Cierpi, więc na chorobę niemocy, która jest wynikiem osłabienia systemu psychicznego. Po przeżyciach wojennych zobojętniał na krzywdy ludzkie, przemieszały mu się prawdy moralne. Ten sam motyw przywołuje Różewicz w wierszach z tomu „Niepokój”. Podmiot liryczny przeżył wojnę, ale nie umie już spokojnie żyć. Przeżywa koszmary, krzyczy po nocach, albo mówi: „ocalałem prowadzony na rzeź”. Nie umie oddzielić dobra od zła skoro w pamięci tkwi mu obraz „furgonów ludzi porąbanych”, obraz człowieka, który był zarazem i zbrodniarzem i ofiarą.
W literaturze okresu wojny i okupacji jawi się ogromna różnorodność postaw w obliczu śmierci. Przerażająca jest mnogość okrutnych historii i doświadczeń tych, którzy przeżyli ten „mroczny czas”. Jest jednak wspólny element łączący bohaterów. To dehumanizacja, zaszczucie, strach. W momencie, gdy rozpoczęła się trwająca 6 lat czarna noc okupacyjna człowiek stracił swoją godność i wszystkie prawa. Dlatego właśnie nasuwa się refleksja, że współcześni ludzie nie mają prawa oceniać postępowania tych, którzy żyli w wiecznym strachu i przerażeniu. „Człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach”, a w sytuacjach ekstremalnych do głosu dochodzą ukryte instynkty. Najważniejszym staję się walka o przeżycie, nawet za wszelką cenę. II wojna światowa była najtragiczniejszą wojną w dziejach ludzkości. W jej czasie straciło życie prawie 7 mln Polaków, w tym ponad 3 mln Żydów polskiego pochodzenia. W psychice ludzi, którzy przeżyli pozostał trwały ślad bolesnych wspomnień. Z przykrością należy stwierdzić, że historia i doświadczenia wojen światowych niczego człowieka nie nauczyły. Wydaję się on zapominać o tej ogromnej tragedii. Nasza ziemia nadal jest miejscem wielu ognisk zapalnych o różnym podłożu. Jaka jest, więc prawda o człowieku? Moim zdaniem, odpowiedź na to pytanie nie jestdo końca możliwa. Od II wojny światowej minęło już ponad 50 lat i obozy koncentracyjne i łagry pozostały tylko wspomnieniem. Jednak czy okrucieństwo zniknęło z życia współczesnego człowieka? Wydaje mi się, że nie, bo kiedy słyszymy o mordach, do jakich dopuszczają się współcześnie ludzie, od razu nasuwają mi się wspomnienia o okrucieństwach minionych lat. A winne temu jest chyba powolne zatracanie wszelkich ideałów, które przegrywają w starciu z dobrami materialnymi. Jedyną nadzieją na ocalenie ludzkości jest to, że nadal buntujemy się przeciw złu tego świata. Jednak tak długo jak człowiek będzie miał świadomość zła istnieje szansa na wygranie walki o prawdę, sprawiedliwość, uczucia, które wzbogacają człowieka wewnętrznie.