Wysoki Sądzie,Ławo przysięgłych. Czy Balladyna zasługuję na karę? Czy działała pod wpływem impulsu? A może zawładnęło nią jakieś dziwne fatum? Te pytania i wiele innych już zawsze pozostaną bez odpowiedzi,a jak naprawdę było możemy się tylko domyślać…Może była wszystkiego nieświadoma? Myślę,że nie odróżniała dobra od zła,nie dostrzegała jak bardzo krzywdzi innych,próbując dojść do wytoczonego sobie celu.Kierowała nią samosugestia,która ciągnęła ją dalej w popełnione zbrodnie…Samosugestia tak bardzo nasilona,że gdy oskarżona myślała o tym,jak źle postępuję i czym to się skończy,ale coś mówiło jej,by szła dalej,nie przestawała,bo wróci do tego czego najbardziej się bała..a bała się panicznie klęski,powrotu do domu,biedy,do wszystkiego,co już dawno przekreśliła i o czym chciała zapomnieć.To,co zostawiła dawno temu utwierdziło ją w tym,że postępuję dobrze. A więc możemy uznać,że była chwilowo niepoczytalna.
To,co ją teraz otacza,samotność,totalna pustka i myśli z jakimi będzie żyła do swoich ostatnich dni jest wystarczającą karą. Może dobry lekarz,szpital,specjalistyczna opieka byłaby lepszym rozwiązaniem niż zamknięcie jej w czterech ścianach,sam na sam ze swoją chorobą.Chorobę,bo tak można nazwać jej postępowanie….